Reklama

Niektórzy turyści odwołują rezerwacje w miejscowościach nieobjętych stanem wyjątkowym. Zupełnie niepotrzebnie

Część przedsiębiorców prowadzących działalność przede wszystkim w branży turystycznej informuje, że pojawiają się przypadki rezygnacji z rezerwacji przez osoby, które planowały wypoczynek w województwie podlaskim. O ile jest to zrozumiałe w tych miejscowościach, które objęte zostały stanem wyjątkowym, o tyle nie jest zrozumiałe tam, gdzie stan wyjątkowy nie działa.

Część podlaskich przedsiębiorców prowadzących działalność gospodarczą w branży turystycznej informuje, że turyści rezygnują z chęci przyjazdu i odwołują rezerwacje. Zrozumiale jest to w strefie objętej stanem wyjątkowym, czyli w promieniu 3 km od granicy Polski z Białorusią. Ale już trudno zrozumieć odwołania rezerwacji między innymi w Supraślu, czy w Augustowie, które to miejscowości znajdują się daleko od granicy państwa, a nawet i granicy obowiązywania stanu wyjątkowego.

Jak przekazało nam kilku przedsiębiorców, turyści zwracają uwagę na to, że odstrasza ich widok dość dużej liczby mundurowych i w ogóle wojska. Choć to ten widok powinien właśnie uspokajać, bo powinien dawać poczucie bezpieczeństwa. Duża liczba mundurowych to bezpieczeństwo przecież zwyczajnie zapewnia. Na razie są to nieliczne głosy w tej sprawie, choć nie jest wykluczone, że będzie ich więcej. Przede wszystkim za sprawą nieprawdziwych informacji, które już zaczęły krążyć w sieci. Jak między innymi ten, że Krynki się wyludniły i nie ma komu robić tam nawet zakupów.

Informacja jest o tyle nieprawdziwa, że Krynki nie były od dawna miejscowością szczególnie turystyczną. Owszem, przejazdem zatrzymywało się tam trochę ludzi, przede wszystkim tych, którzy jechali do Kruszynian. Pytaliśmy wieloletnich mieszkańców Krynek oraz okolicznych miejscowości jak wygląda sytuacja na miejscu i przekazano nam, że życie w Krynkach i miejscowościach okolicznych toczy się tak, jak zanim zaczęli tam zjeżdżać gapie, politycy i media w pobliże Usnarza Górnego.

- Jest normalnie, to znaczy spokojnie. Tak jak wcześniej tu było. Przez ostatnie tygodnie faktycznie było tu więcej ludzi. Ale to żadni turyści. To ludzie, co przyjeżdżali tak naprawdę do Usnarza Górnego, żeby zobaczyć co się tam dzieje. Pokręcili się, pokręcili się i wyjeżdżali. Teraz jest tak samo, jak było wcześniej – przekazał nam w rozmowie telefonicznej jeden z mieszkańców pobliskiej miejscowości.

Miejscowości, także turystyczne, położone dalej od pasa objętego stanem wyjątkowym, są zupełnie bezpieczne i nie ma żadnego powodu do odwoływania rezerwacji. Jedyna różnica jest taka, że można natknąć się na patrol straży granicznej lub wojska i lepiej mieć wówczas przy sobie jakiś dokument tożsamości. Drugą sprawą jest, że nie można wjeżdżać czy wchodzić do strefy objętej stanem wyjątkowym, czyli już bardzo blisko granicy.

W każdym razie w najbliższych dniach Rada Ministrów zajmie się propozycją rekompensat dla przedsiębiorców z obszarów objętych stanem wyjątkowym. Po akceptacji zostaną one skierowane do Sejmu. Tak, by środki trafiły szybko na konta przedsiębiorców.

- Chcemy, żeby to było co najmniej 60 proc. średniego przychodu za ostatnie 3 miesiące, kiedy stan wyjątkowy nie obowiązywał – poinformował premier Mateusz Morawiecki.

Ostatnie miesiące były miesiącami letnimi, więc przychód był na wyższym poziomie. Jednak premier chce, żeby planowane rozwiązanie było korzystne i zrekompensowało ubytek dochodów, który może wiązać się z wprowadzeniem stanu wyjątkowego.

(Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska/ Foto: DDB)

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo ddb24.pl




Reklama
Wróć do