Reklama

Niespodziewane niespodzianki pierwszej kolejki

O sensacjach czy niespodziankach możemy mówić, gdy słabszy zespół zdoła pokonać faworyta. Zdarza się jednak, że to nie końcowy wynik jest zaskoczeniem, ale sytuacje podczas meczu lub bezpośrednio po nim. Kilka takich nietypowych zdarzeń mieliśmy w pierwszej kolejce.

Zanim przejdziemy do meritum. Futbolowe niespodzianki są nieodłącznym elementem futbolu. Zmienne losy meczów to świetna okazja dla tych, którzy lubią sportowe emocje zwiększyć poprzez zakłady bukmacherskie. Oczywiście, trzeba przy tym uważać, aby nie wpaść w szpony hazardu. Jeśli jednak potraktujemy to jako zabawę oraz sposób na sprawdzenie naszej piłkarskiej wiedzy czy przeczucia to można przy tym całkiem przyzwoicie się wzbogacić. Obecnie oferta zakładów jest szeroka, a poszczególne firmy starają się atrakcyjnymi ofertami przyciągnąć nowych klientów. Trzeba jednak dokładnie czytać regulamin, aby przez niedopatrzenie nie stracić okazji. W przypadku jakichkolwiek wątpliwości nie należy bać się kontaktować bezpośrednio z biurem obsługi i spytać choćby o tak banalne rzeczy jak PZBuk rejestracja: gdzie podać kod bonusowy? W końcu chodzi tu o nasze pieniądze.

Za nami pierwsza kolejka PKO Ekstraklasy, w której bardziej niż niekorzystnych wyników obawiano się pożywnych wyników na koronawirusa. Na szczęście wygląda na to, że sytuację udało się opanować i kluby wiedzą też jak reagować w przypadku gdy jeden z zawodników lub ktoś ze sztabu szkoleniowego okaże się nosicielem covid19.

Niespodziewanie wszystkie ograniczenia i kontrole udało się jednak obejść jednemu z kibiców w Białymstoku, który po meczu wszedł na murawę i zrobił sobie selfie z Kubą Błaszczykowskim. W efekcie zawodnik Wisły Kraków musiał wrócić do grodu Kraka taksówką. Można więc powiedzieć, iż w Białym stoku doszło do sporej niespodzianki i emocji, ale były one już po spotkaniu, a nie w trakcie. Sam remis Białej Gwiazdy z Jagiellonią nikomu specjalnie ciśnienia nie podniósł.

W Krakowie mieliśmy niespodziankę mniejszego kalibru. Najpierw prowadziła Pogoń Szczecin, co można było rozpatrywać w kategorii niewielkiego zaskoczenia. Potem jednak do roboty wziął się nowy nabytek Pasów Marcos Álvarez i najpierw doprowadził do wyrównania, a cztery minuty później obsłużył podaniem Sergiu Hanca i podopieczni Michał Probierza zdobyli trzy punkty. Okoliczności tym ciekawsze, że Álvarez ma budowę charakterystyczną bardziej dla regularnego bywalca siłowni, niż kreatora gry ofensywnej. Konia z rzędem temu, kto przewidział by takiego MVP spotkania.

W Lubinie po pierwszej połowie kibice mogli obawiać się o losy swojej drużyny. Lech prezentował się bowiem świetnie w ofensywie, tworząc kilka naprawdę składnych akcji i zdobywając jednego gola. Co działo się w przerwie w szatni gospodarzy tego nie wiemy, ale na drugie 45 minut wyszła zupełnie inna drużyna. Niespodziewanie w końcówce meczu Miedziowi dwa razy pokonali Filipa Bednarka i udowodnili, że w piłce liczy się to, co w sieci, a nie przyznaje się noty za styl.

W Zabrzu niemiłą niespodzianką zostali obdarowani goście z Bielska Białej, który już w pierwszej minucie stracili gola. Zanim się zdołali pozbierać, to dostali kolejne dwa ciosy i do przerwy wydawało się, że jest pozamiatane. Tymczasem niespodziewanie kibice Górnika musieli do 90. minuty drżeć o końcowy wynik, bo Górale zdołali odrobić dwa trafienia. Trener Czesław Michniewicz mawiał, że 2:0 to niebezpieczny wynik. Okazuje się jednak, że i 3:0 może nie gwarantować spokojnego zwycięstwa.

(BL)

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo ddb24.pl




Reklama
Wróć do