
To może być nowe narzędzie do walki ze smogiem w dużych miastach. Ministerstwo Rozwoju przygotowało właśnie projekt ustawy o zmianie ustawy o partnerstwie publiczno-prywatnym oraz niektórych innych ustaw. I to właśnie w tym projekcie pojawia się zapis, który może kierowców nieco wyprowadzić z równowagi, bo wkrótce za parkowanie w dużych miastach możemy płacić więcej.
W przygotowanym projekcie nie ma mowy o zmianie minimalnych stawek za parkowanie w płatnych strefach parkowania. Pojawia się za to coś zupełnie nowego – mianowicie wydzielenie strefy w ścisłych centrach miast. Takie strefy można by było wyznaczać w miastach powyżej 200 tys. mieszkańców. Zatem Białystok jak najbardziej mieści się w tym przedziale i ma już niejako taką strefę wyznaczoną. Można powiedzieć, że w centrum, pokrywałaby się prawie z istniejącą podstrefą „A”.
W ścisłych centrach miast i centrach dzielnic dużych miast – zgodnie z przygotowanym projektem – można by było określać stawki do pobierania opłat od kierowców za parkowanie nawet na trzykrotnie więcej w stosunku do obecnie obowiązujących stawek. To oznacza, że za godzinę parkowania na przykład na ulicy Lipowej w Białymstoku po wdrożeniu nowych przepisów w życie, kierowcy mogliby płacić nawet do 9 zł. Byłaby to dość znaczna podwyżka opłat za parkowanie, która ma na celu ograniczanie wjeżdżania samochodami do ścisłych centrów miast.
- Wprowadzenie nowej wysokości opłat nie będzie możliwe na terenie całego miasta i nie w każdym mieście. Samorządy otrzymają narzędzie do elastycznego zarządzania opłatami. Będą mogły pozostawić opłaty na obecnym poziomie – czytamy w komunikacie resortu.
I tak dokładnie jest, ponieważ w miastach, również i w Białymstoku, stawki oraz obszar objęty strefą płatnego parkowania ustala Rada Miasta. Jeśli radni zgodzą się podnieść wysokość opłat, będą musieli ponieść konsekwencje swojej decyzji. To na nich spadnie wówczas niezadowolenie kierowców, jeśli będą musieli płacić więcej za parkowanie. Jednak ministerstwo w nowych zapisach umożliwia swobodę w tym zakresie i w związku z tym, regulowania stawek, które nie były zmieniane od blisko 15 lat. W ten sposób chce również niejako rozwiązać coraz poważniejszy problem ze smogiem.
- Takie podwyżki w moim pojęciu są niedopuszczalne. Jestem zdecydowanie przeciwny podwyższaniu opłat. W Białymstoku i tak są dość wysokie stawki, a skoro Rada Miasta ma wpływ na wysokość opłat, to jestem za pozostawieniem stawek na obecnym poziomie – mówi naszej redakcji radny Henryk Dębowski.
- Jestem przeciwny podwyżkom. W Białymstoku nie ma takich miejsc, w których trzeba jeździć w kółko przez pół godziny, żeby znaleźć miejsce do zaparkowania. Teraz opłaty są optymalne i nic zmieniać nie trzeba – uważa z kolei radny Paweł Myszkowski.
Ministerstwo uważa, że zaproponowane zmiany w ustawie pozwolą na walkę nie tylko ze smogiem, ale i z korkami w centrach miast. Inna sprawa, że przy podniesieniu opłat za parkowanie więcej pieniędzy trafiałoby do budżetów miast. A te można by było wykorzystać na poprawienie usług transportu publicznego. Bo resort jest zdania, że dzięki podwyżkom za parkowanie, więcej kierowców mogłoby się zdecydować na zamianę własnego auta na miejski autobus, albo na rower.
(Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska/ Foto: BI-Foto)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
ani słowa o autach elektrycznych i hybrydowych, pewnie też będą musieli płacić więcej