
Od Nowego Roku wszystko zmieniam. Od 1 stycznia przechodzę na dietę. Zacznę chodzić na siłownię. Zapiszę się na kurs tańca. Albo przynajmniej na angielski. Będę milszy. Zacznę pomagać jako wolontariusz. Wezmę pieska ze schroniska. Będę innym, lepszym człowiekiem.
Gówno prawda. Jeśli potrzebujesz tak debilnej motywacji jak "Nowy Rok", żeby zmienić cokolwiek w swoim życiu, znaczy to tylko jedno: nie zmienisz się wcale. A wiesz dlaczego? Bo nie chcesz tej zmiany. Jeśli faktycznie czułbyś potrzebę , żeby zrzucić parę kilogramów to równie dobrą datą jak 1 stycznia (stycznia, nie styczeń) jest 3 marca.
W nocy z 31 grudnia na 1 stycznia następuje zmiana roku. Nie jest to jednak żadna magiczna chwila, która daje ci +10 do motywacji. To taka sama zmiana jak ta z 15 na 16 września. Wokół Sylwestra i Nowego Roku stworzono jednak jakąś niesamowitą otoczkę. 31 grudnia ludzie stroją się i gromadzą tylko po to, żeby wspólnie się nachlać i o północy odprawić ceremoniał "świzdu-gwizdu, dwieście złotych poszło w pizdu", często będąc już przy tym totalnie gumowym.
Nowy Rok jest ustawowo wolny. Jedynym argumentem na to jest oczywiście ogólnonarodowy kac po sylwestrowym chlaniu. Wszystkie pozostałe wolne dni w roku mają swoje konkretne uzasadnienie, a tu? Nowy Rok - dzień kaca.
Wiecie co tak naprawdę przynosi 1 stycznia? Nowe przepisy. Nowe deklaracje skarbowe. Zmienia się rzeczywistość prawna. Zmieniają się kalendarze na ścianach. Zmienia się ustawienie datownika. A wasze noworoczne postanowienia... w ciągu najbliższych dni (w najlepszym przypadku: tygodni) pójdą jak te fajerwerki - w pizdu.
Gdy przyjdzie lato, jak co roku będziemy się głowić, gdzie jest ten nasz zaplanowany sześciopak. Nie martwcie się, na szczęście ten rok potrwa tylko dwanaście miesięcy. W grudniu znów będziemy mogli zacząć się oszukiwać, że "od stycznia...". Tymczasem, czym się strułeś - tym się lecz.
Do siego!
(Przemysław Kownacki/ Foto: pixabay.com/ new-year)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Artykuł trafiony w 10!