Było Święto Wojska Polskiego, były dożynki, kolejną obowiązkową tradycją jest odrzucenie zgłaszanego przeze mnie projektu do Budżetu Obywatelskiego.
Wszystkim, którzy podpisali się na liście poparcia serdecznie dziękuję. Przepraszam również, że znów wypuściłem bubla. Wybaczcie, ale nie wiedziałem wcześniej, że sprawdzanie jakości pracy urzędu nie należy do zadań własnych gminy ani powiatu, że jednocześnie robi na bieżąco to, co nie należy do zadań gminy ani powiatu Prezydent Miasta, oraz że podanie wyników audytu do publicznej wiadomości nie ma cech "ogólnodostępności":
Czytam te listy projektów zaakceptowanych i odrzuconych i powtarza się coroczna regularność. Po pierwsze rozpaczliwie szukam logiki. Ale nie ma. Rzeczy ewidentnie do zrobienia są odrzucane jako nierealne. Oczywistości inwestycyjne (parkingi, nawierzchnie) przechodzą jako wola oświeconego ludu. Genialne pomysły są udupiane (nie skupiam się na swoim) pod pretekstem braku ogólnodostępności, a przechodzi np. zakup podręczników dla WYLOSOWANYCH szkół, który już ma ten atrybut!
Druga zasada jest taka, że znacznie ciekawsza jest lista pomysłów, które nie spodobały się urzędnikom. Tak jakby to co wartościowe i wprowadzające nową jakość myślenia nie lgnęło do Słonimskiej jak woda nie ima się teflonowego betonu.
Przy okazji przypominam, że istnieje Przeciętny Obywatel – grupa, która może w Białymstoku pomóc we wdrożeniu niektórych inicjatyw, które nie są mile widziane w oficjalnych kanałach władzy. Jeżeli masz pomysł na nasze miasto, zapraszam do zapoznania się z naszymi zasadami i kontaktu. Bardzo chętnie nawiązałbym kontakt z autorami odrzuconych projektów do BO. Jeżeli znacie ich, dajcie namiar.
(Obywatel Gie Żet/ Foto: BI-Foto)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie