Reklama

Obywatel Gie Żet – Lubię ruch...



Mimo, że ze sportem jestem na bakier. To co się wydaje, że może zdarzyć się w Radzie Miasta w Białymstoku, jest jak najbardziej dobrą pożywką dla intelektualnej i społecznej gimnastyki. Siła, która popchnęła miejską ruletkę zaskoczyła chyba wszystkich. Myślę, że na razie przyjemnie.

Najbardziej śmieję się jak widzę, że z list SLD do Rady trafi tylko Wojciech Koronkiewicz – kandydat niezależny. Przezabawna sytuacja. Najpierw coraz gorsze ogólnopolskie sondaże motywowały członków PO, żeby nawiewali co sił do innych struktur. Nasi włodarze zadbali jeszcze o dodatkową zachętę i swoich popleczników używali do głosowań, dając wsparcie wyłącznie w nieważnych drobiazgach. Ja bym nie wytrzymał i kilka osób również nie zdzierżyło. Odeszli. Za nimi podążył miejski strateg od siedmiu boleści i genialny strateg, gdy chodzi o siebie – Tadeusz Truskolaski. Tworząc swój komitet, odciął się sprytnie od niepopularnej partii, przejął z PO paru ludzi wraz z ich elektoratem i jeszcze zaszachował dotychczasowego koalicjanta, że ten musiał oficjalnie poprzeć uciekiniera. Ponieważ w PO zaczęło być strasznie, prawie natychmiast, dla ratowania wyników, zassani zostali dotychczasowi działacze lewicowi – jak można się spodziewać, z ich elektoratem. No i SLD w zaistniałej sytuacji musiało zasysać kogo się da; zaczęło od działkowców – i dobrze, bo szybko ta grupa została wyeksploatowana przez inne komitety. Wciągnęło też pana Wojciecha, z którego obecności w Radzie szczerze się ucieszę, wybaczając nawet listę, na której się znalazł. Ale tak naprawdę stanowić o nas będą i tak wyłącznie sympatycy socjalizmu, o ile zostaną wierni wyborczym zapewnieniom.

W najbliższym roku możemy spodziewać się licznych rewolucji. Jeżeli prezydentem zostanie Truskolaski, pierwsza uchwała jaka trafi na jego biurko będzie powtórzeniem już raz złożonej, tej która domagała się dyscypliny od najwyższego szefa, żeby nie mógł blokować uchwał składanych przez kluby radnych. Jeśli ona przejdzie, większość PiS-owska staranuje obecną stagnację i dość szybko utworzy nowy obraz Białegostoku (projektuję swoje wyobrażenia, bo przynajmniej ja bym tak zrobił). Później zacznie się niebezpieczeństwo powtórzenia aktualnego scenariusza, czyli zachłyśnięcie możliwościami lub zderzenie z realiami budżetowymi, wypracowanie swojej wizji, zamkniętej na głosy z zewnątrz i konsekwentne ich realizowanie.

Żałuję, że nie będzie reprezentantów kameralnych i historycznych dzielnic, które bez opieki Miasta zginą i tym bardziej liczę w tym względzie na pana Koronkiewicza, który dał się poznać jako osoba rozsądna, sprawiedliwa i posiadająca ideały – tak jak lubię i jak cenię.

Co poza tym? Niektórych żal, że się nie dostali, niektórych żal, że mogą się dostać, ale ruch który powstał wydaje się bardzo ożywczy i, choć wiem, że przedwcześnie, czerpię go pełną piersią i cieszę jak dziecko.

(Grzegorz Żochowski/ Foto: BI-Foto/ Obywatel Gie Żet)
Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo ddb24.pl




Reklama
Wróć do