Reklama

Obywatel Gie Żet: Piękne Ryjo



Ziemia się przepełnia. Wyraźnie widać to z olimpiady na olimpiadę. Nie mam wcale na myśli zapełnionych trybun, czy ogólnych statystyk, opisujących widownię obecną ciałem jak i tę podczepioną pod kroplówki mediów. Po głowie chodzi mi obraz uprawianych na świecie dyscyplin sportowych.

Już w czasach starożytnych każdy jeden lekkoatleta chciał być mistrzem. Zapewne po rzucie oszczepem pięćsetnego zawodnika, pięćset pierwszy, śmiertelnie już znużony i bez szans na pokonanie lidera zagaił od niechcenia: „Może i oszczepem nie rzucę jak Kalamburon, ale zobaczcie jak fajnie sobie radzę z talerzykiem”. Zaraz się kilku znalazło, co łasi byli na drugie i trzecie miejsce oraz pieśń na cześć. I tak powstała nowa konkurencja – rzut dyskiem. Proces powtarzał się, powtarzał, kolejni słabeusze i ludzie z potrzebą zwrócenia uwagi wymyślali konkurencje dla siebie, a to co teraz widzimy w Ryjo stanowi przejściowe zapewne apogeum, wynik nadmiaru ludzi względem pojemności dyscyplin sportowych.

Bieg na 5 metrów, bieg na 5,5 metra, przez płotek, przez bajorko, bieg wstecz, bieg na bosaka, panowie, panie, panie z warkoczem, dzieci do lat 7, analfabeci. Do tego bliźniacze zestawy dla paraolimpijczyków z różnymi poziomami dezorientacji terenowej, wyrażonej w szesnastostopniowej skali Rubnera. Dla tych co nie załapali się do biegania – chodzenie, czyli wolniej ale za to śmieszniej. Siatkówka na stojaka, na kucaka, na betonie, na trawie, na piasku, na wodzie, piłką w kształcie arbuza i arbuzem w kształcie piłki (plus komplety para – dla lekko chorych, średnio chorych, bardzo chorych i symulantów). Kajaki przodem, tyłem, bez oddechu, z oddechem, z przyśpiewkami, pojedynczo, podwójnie, 2 do n-tej-krotnie, gdzie „n” dąży do 40. Liczba konkurencji na letnich igrzyskach przekracza aktualnie 300.



Nie potrafię znaleźć wspólnej przyczyny, ale Ryjo jako żywo przypomina mi damską toaletkę. Kojarzycie te baterie flakoników i maści o identycznym składzie? Na noc, na dzień, na górną powiekę, na dolną, do 30-tu, 30+, 40+, 40-58, 58+, żeby się błyszczało, żeby matowe było, przyciemniające, rozjaśniające, do kąpieli, po kąpieli, w międzyczasie, jak się woda nalewa do wanny, dla cery śniadej, dla bladej, ze skrzypem, z kapustą. Istna komedia.

Jestem wyznawcą zasady, że w domu czy podróży niezbędny jest wyłącznie szampon, który pokrywa każde zapotrzebowanie na detergenty i środki higieny. Można nim umyć ręce, twarz, uprać skarpety i swobodnie zmyć talerze. Rozumiecie więc, że taka mnogość bytów wywołuje nie tylko dylematy natury filozoficznej, ogólnoludzkiej, ale i prowokuje do obłąkańczego śmiechu. Jak patrzę na dyskwalifikowanych tuzinami chodziarzy w ich pokracznym wyścigu albo na brzeg rodzonej wanny rżę jak koń. Powiem więcej, rżę tak, że nikt mnie w rżeniu nie pokona. Ktoś chętny, żeby się zmierzyć?!

(Grzegorz Żochowski/ Obywatel Gie Żet/ Foro: pixabay.com/ olympia)
Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo ddb24.pl




Reklama
Wróć do