Reklama

Obywatel Gie Żet: Polityczna zmiana kostiumów

Widać pierwsze symptomy nieformalnego zwyczaju powyborczego. Dotychczasowa opozycja, obfitująca w zadymiarzy, krzykaczy i spektakularnych wariatów, zmieni się w stateczną władzę. Z kolei z władzą będzie odwrotnie.

Przywołuję wspomnienie roku 2015, kiedy ze zdumieniem spostrzegłem, jaką karuzelę odgrywanych postaci urządzili politycy. Największy pisowski awanturnik, Mariusz Błaszczak, odpowiednik późniejszego Nitrasa albo Szczerby, wskoczył na fotel Ministra Obrony i zmienił się nie do poznania. Nie robił już happeningów po ulicach, tylko znad krawacika beznamiętnym tonem upraszał o spokój w polityce.

A taki na przykład Robert Tyszkiewicz, przedtem opiewający stateczność, dopóki jego formacja sprawowała władzę (w którymś z wywiadów pamiętam, jak z uznaniem wypowiadał się o społeczeństwie, które nie wychodzi na uliczne manifestacje), po przejściu do opozycji… oj nie brakowało go w tłumach pod chmurką. A jeszcze jak zapraszał, jak zachęcał, jak się fotografował w czasie protestów…

Momentalne półobroty ideologiczne były powszechne w głównych formacjach. Przejęcie władzy wyglądało, jakby na scenie politycznej były raz uszyte kostiumy, w które ubierają się nowi aktorzy. Na trzy-cztery wszyscy ściągnęli swoje, przeszli na drugą stronę sali, wybrali najbardziej pasujące po wyborach, szybko je nałożyli i zaczęli grać nową postać, odtwarzaną dotychczas przez rywali.

Aktualnie zapowiada się coś podobnego. Platformie z nagła zmieniła się kwalifikacja wszystkich „bulwersujących” spraw, które zauważała jako nieudolność konkurentów, jak biedne dzieci na granicy z Białorusią czy „drożyzna” wywołana wszak – według wcześniejszego scenariusza – władzą, a także priorytety niecierpiących zwłoki tematów, jak dofinansowanie i reforma służby zdrowia.

PiS i media mu sprzyjające znalazły się w skórze opozycji i przejmują język przesady. Mówią o bublu legislacyjnym (ustawa wiatrakowa) jak o skandalu, aferze, zdradzie. Raczej nie, to jest zwykły, polsko-parlamentarny gniot, a nie żadna afera.

Krytykują Hołownię, wytykając Marszałkowi gwiazdorstwo i showmeństwo. A co w tym złego? Bardzo dobrze, jeśli udało się człowiekowi zainteresować ludzi stanowieniem władzy, działaniem państwa i skoncentrował uwagę większej części społeczeństwa na ich rękach.

Hołownia wyciągnął z „zamrażarki” społeczny projekt ustawy o in vitro? Bardzo dobrze, że wyciągnął. Każdy społeczny dokument powinien być procedowany niezwłocznie. Źle, że projekt nie był wcale taki społeczny, tylko podpisy zbierali politycy PO, no i dotyczy rzeczy etycznie wątpliwej. Ale rozgraniczajmy, co jest dobre, a co złe, bez względu na autorstwo.

Obawiam się, że prawica, utraciwszy władzę, sprowadzi nurt konserwatywny do prymitywnego poziomu. Że zapomni, iż w naszym kodeksie jest poszukiwanie prawdy, a nie tłuczenie na oślep, żeby osiągnąć cel polityczny. Za dobre należy chwalić, za złe ganić. Nieważne, kto za tym stoi.

(Źródło: https://www.facebook.com/ObywatelGZ/ Obywatel Gie Żet/ Foto: kadr z filmu z kanału YouTube Donalda Tuska)

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo ddb24.pl




Reklama
Wróć do