Reklama

Obywatel Gie Żet: Taki tam pomysł

Publiczna komunikacja – tak znów o niej – ma sporo mankamentów. Z zasady. Jeśli autobus porusza się po wyznaczonych z góry trasach, nie może równać się z rowerem czy własnym samochodem, którymi da się dojechać zewsząd wszędzie. Nie ma się więc co oszukiwać, że autobus jest niedoścignionym środkiem poruszania się po mieście.

Inną wadą są wyznaczone godziny odjazdów. Trzeba trafić w konkretnym momencie, żeby nie czekać zbyt długo. Kolejny problem to czas przejazdu. Niestety system równo na trasie rozłożonych przystanków każe zatrzymywać wszystkich podróżnych, żeby jednostki zdołały wysiąść i wejść do środka.

Wszystkie głosy magistratu oraz władz samorządowych są zgodne co do wprowadzenia do autobusów biletomatów. Są więc duże szanse, że zdążą z realizacją przed wyborami, bo później to nie wiadomo. Już ten jeden gest sprawi, że wszystkie trasy BKM będą o minutę krótsze/szybsze. Z automatu: albo wygenerują się kilkuprocentowe oszczędności na paliwie, albo autobusy będą kursowały częściej (nie zakładam scenariusza, że nikt nie zauważy nadwyżki czasu i pozostawi rozkłady bez zmian, a kierowcy będą wyczekiwali w zatoczkach, żeby nie grzeszyć niepunktualnością).

Chciałbym przedstawić jeszcze inną koncepcję jak przyspieszyć transport publiczny. Zaznaczę z góry, że nie nadaje się ona za specjalnie do zastosowania w Białymstoku – potraktujcie ją jako rozważanie akademickie.

Załóżmy, że mamy wokół miasta bezkolizyjne torowisko z czterema przystankami (Dziesięciny, Wygoda, Dojlidy, Zielone Wzgórza). Przystanki muszą być w odpowiedniej od siebie odległości, żeby między dwoma kolejnymi dało się bez problemu przejść cały pociąg. Pociąg składa się również z 4 wagonów tak skonstruowanych, że każdy posiada własny napęd oraz ma możliwość odłączania się od składu i podłączania bez zatrzymania (jest to technicznie do zrobienia). Zaczynamy jazdę. Wsiadamy powiedzmy na Dziesięcinach do wagonika z napisem „Dziesięciny”. Siedzimy, siedzimy i czekamy, aż do momentu, kiedy zacznie zbliżać się pociąg. W pewnym momencie wagonik rusza i wyprzedza skład, aby spokojnie do niego przylgnąć i otworzyć drzwi. Wtedy przechodzimy wewnątrz dwa wagoniki dalej i siadamy. Trafiliśmy do wagonika z napisem „Dojlidy”. Siedzimy i czekamy. W tym czasie mijamy BEZ ZATRZYMANIA stację Wygoda, gdzie z końca składu odczepia się wagonik „Wygoda”, a na początku przyczepia „Wygoda”, która przed chwilą ruszyła z przystanku. Kiedy zbliżymy się do Dojlid nasz wagonik będzie ostatni, odłączy się, zjedzie na bocznicę. Tam spokojnie wysiądziemy, a na nasze miejsce wejdą inni pasażerowie i poczekają na ponowny przejazd pociągu. Trasa liczy 25 km. Przy jednym krążącym składzie kursy mogłyby być co 30 minut (7,5 minuty na podłączenie i przejście), przy dwóch – dwukrotnie częściej.

(Obywatel Gie Żet)

Reklama

Komentarze opinie

  • Awatar użytkownika
    Gośćpapa - niezalogowany 2018-03-02 06:23:36

    Ale autobusy Bkm-u nie jeżdżą opóźnione temu że kierowcy sprzedają bilety tylko przez nie realne czasy przejazdu czy też przez asystenta jazdy którego posiada w autobusach jedną z firm.Tak że myślenie że jak pojawią biletomaty w autobusach to one będą bardziej punktualnie jeździ jest błędem.

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    Gośćdark - niezalogowany 2018-03-02 20:24:24

    Pomysł jest dobry ale nie realny z przyczyn finansowych!jeszcze kilka lat temu Białystok miał wiele szlaków kolejowych biegnących do większych zakładów np.fasty,skłejki a dzis tam torow już niema!!!bo zostały bezmyślnie rozebrane!!!

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo ddb24.pl




Reklama
Wróć do