RTV EURO AGD – to taka firma od sprzętu domowego. Przyjechali, zostawili potłuczoną lodówkę, nie zauważyłem, podpisałem – no i teraz czas zacząć się bujać. Przynajmniej takie zalecenie dostałem w odpowiedzi na reklamację. Historia ku przestrodze i pouczeniu.
Pewnego razu żona z kont pracowicie wydłubała parę tysięcy złotych. Zaniosła je następnie do sklepu oraz wskazała palcem kilka wybranych modeli AGD. Pieniądze chętnie przyjęto i uprzejmie obiecano towar przywieźć w sobotę. W tymże dniu, po kilku godzinach czuwania z ręką na klamce RTV EURO AGD poinformowało połowicę, że niestety nic z tego nie będzie, coś im się tam fanty popsuły i muszą je wymienić i przywieźć nowe. Termin przesunięto na poniedziałek. W tym dniu tylko ja mogłem czatować w mieszkaniu. Pech chciał, że tym razem dostawcy dojechali. Dzięki temu trafili na nieszczególnie asertywnego naiwniaka.
Tempo wnoszenia i rozpakowywania było nieprzeciętne. Przyjąłem to z wyrozumiałością – zapewne chłopcy mają płacone od zlecenia, zamówień dużo, a dzień nie za długi. Jeden uzbrajał pralkę w łazience, drugi zajął się kuchnią. W mieszkaniu momentalnie urosła wesoła sterta folii, listewek i styropianów. Widać było, że coś się dzieje. Przedzierałem się tylko i mówiłem gdzie i co według planu ma stać. W atmosferze pośpiechu dostałem do podpisania protokół, przeleciałem wzrokiem czy kurier zaznaczył właściwe opcje i postawiłem parafkę. Mieszkanie wyludniło się w kilka sekund. Sam też spieszyłem się, więc tylko zerknąłem czy nie widać żadnych usterek i pognałem na miasto.
Za dwie godziny dzwoni żona i żąda rozwodu, bo jak mogłem nie sprawdzić lodówki, która ma skazy. A były one z boku. Największa w ogóle zasłonięta szafką, do której sprzęt został przysunięty, ukrywając defekt. Wgłębienia wyglądają tak jakby ktoś wjechał w bok wózkiem widłowym. Ale są i w innych miejscach drobniejsze otarcia.
Reklamacja na nic się nie zdała. Po kilkunastu dniach w SMS-ie odpowiedziano, że było podpisane, kropka, koniec tematu z ich strony. Można się zapytać poniewczasie – czy współcześnie tak trudno do standardu dostaw sprzętu ze sklepów wprowadzić obowiązkową rejestrację wideo przez techników montujących? Kamerki mogą już być nawet w formie guzika od kieszonki, więc w pracy by nie przeszkadzały, a wiele podobnych przypadków sprawiedliwie rozstrzygnęły.
Takich sierot jak ja może wielu nie ma, ale gdyby ktoś kupował coś w RTV EURO AGD niech będzie bezwzględny i każe dać sobie obejrzeć wszystko w najdrobniejszych detalach, ze sprawdzeniem kompletności wyposażenia, włączeniem do prądu i testem działania. Nieważne jak spieszy się dostawcom. Nie miejcie skrupułów. Możecie być pewni, że względem Was nikt też ich miał nie będzie.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Ja duzo razy kupowalem w tym sklepie i jestem bardzo zadowolony nigdy zadnych problemow nie mialem z nimi :-)
Panie autorze weż sie pan przenieś do porannego tam czekają na takich dziennikarzy śledczych .