Żyję już wystarczająco długo, a czas który miałem do tej pory był dostatecznie bogaty w doświadczenia, żeby pokusić się niekiedy o sformułowania kategoryczne, co do których nie mam wątpliwości. Oto jedno z nich, prawdziwe w 99% przypadków. Człowiek, zwłaszcza po przekroczeniu pewnego wieku, dajmy na to trzydziestki, nie zmienia się. Na tej bazie bez większego trudu wyciąga się bardzo proste i smutne wnioski.
Jest kawaler. Stara się właśnie o rękę dziewczyny. Elegancki, ulizany, pachnący, uprzejmy. Nie podoba się Jej tylko Jego dotychczasowe życie i towarzystwo, wokół którego najczęściej unosił się odurzający zapach alkoholu. Ale teraz On, to całkiem inny człowiek. Wybranka wie, że poświęca się dla niej, bo wcześniej chlał niemiłosiernie. Nałogowcem szczęśliwie nie jest, bo wytrzymuje. Ona czuje co prawda niepewność, ale potrafi ją w sobie racjonalnie zagłuszyć. Głupia, głupia, głupia! On się nie zmieni, bo ludzie się nie zmieniają. Poznasz go dopiero za rok i będziesz zaskoczona.
Jest polityk – prezydent wojewódzkiego miasta. Żyje we własnym świecie, tym urzędowym. Urzędnicy są jego kolegami, teoretycy mentorami, a pochlebcy wiarygodnymi krytykami jego rządów. Mieszkańcy stanowią tylko niechciany balast, który beznamiętnie ignoruje, bo jak tu gadać po partnersku z balastem? Nienormalne przecież. Co wymyśli – zawsze zrobi, bo ma w radzie posłuszną większość. Ale nadchodzą wybory i chce mu się jeszcze raz włodarzyć. Ładnie się uśmiecha, ustanawia ulgi, zapewnia o wsłuchaniu w potrzeby ludzi, daje temu wyraz przez pójście wielu osobom na rękę. Niektórzy czują niepokój, ale widzą w nim przecież wymarzonego wybrańca. Wypisz wymaluj, takiego jakiego chcą. Oj głupi, głupi, głupi! On się nie zmieni, bo ludzie się nie zmieniają. Wróci do starej skóry po wyborach i będziecie zaskoczeni.
Mam niekiedy natrętne i nieprzyjemnie przeczucie, że przez ciągłą krytykę Tadeusza Truskolaskiego buduję obraz kogoś wykupionego na usługi konkurencji obecnego prezydenta. Nie, nikt mi nie zapłacił, nikt mnie nawet nie prosił. Jedynym powodem jest obserwacja działania władz miasta od kilku lat.
Tadeusz Truskolaski nie jest człowiekiem, który rozmawia z ludźmi po to, by ich wysłuchać. Nieważne jak wielki byłby głos przeciwko klikaniu, przeciw sprzedaży MPEC-u, w sprawie szczegółowych zasad Budżetu Obywatelskiego, zawsze miało być tak jak on tego chce, chociaż w tych właśnie tematach nie miał poparcia w społeczeństwie. Aktualnie trwają prace (mam nadzieję, bo coś ucichło) nad uchwałą w sprawie konsultacji społecznych. Z projektu wynikało, że ich celem miałoby być odbycie się takowych, bo nic więcej. Doskonale charakteryzuje to sposób pracy Magistratu, który ugina się tylko przed prawem krajowym, ale sam w stronę ludzi nie wychodzi i nie chce obciążać się koniecznością liczenia z kimkolwiek z nizin.
Tadeusz Truskolaski nie raz blokował inicjatywy opozycji, gdy ta zyskiwała niebezpieczną przewagę w Radzie. Nie opierał się wtedy na większości głosów, które mają decydować o losach miasta, ale na bezwzględnym lawiranctwie i bezczelnym wykorzystywaniu luk w przepisach. Nie wydawał opinii do projektów niewygodnych uchwał i tym prostym sposobem zamknął możliwość działania przeciwnikom jego planów.
Tadeusz Truskolaski gdy spostrzegał, że to, czemu był przeciwny, zyskuje społeczną aprobatę, miał w zwyczaju zrobienie własnego projektu uchwały, podobnego do trafiającego na jego biurko, i przedstawienie jako własnej inicjatywy.
Za panowania naszego bohatera, Miasto sporo razy sięgało po takie narzędzia, które potwierdzą dobry kierunek, jaki nadawał wybraniec narodu. Konsultacje „Białystok 2020” pokazały na przykład, że 22% mieszkańców uważa, iż potrzebne są nam inwestycje związane z oszczędzaniem energii. Z tym, że na kilkaset opinii, jakie zamieszczaliśmy na stronie internetowej akcji, o tym fakcie nie wspomniał nikt, dosłownie nikt. Ale raport końcowy oparto nie o opinie, ale o ankietę, która proponowała wyłącznie wybrane, słuszne odpowiedzi. Wszak Miasto wygrało konkurs na dofinansowanie do energooszczędnego oświetlenia ulicznego i ludzie powinni go chcieć.
Na wiele sposobów prezydent zniechęcał do siebie. Gdyby nie skrócona forma niniejszego artykułu, rozwinąłbym skrzydła i wymieniał przykłady. Ale teraz, jakby one nie pasowały do kandydata. To całkiem inny człowiek, taki ludzki, taki bliski... Ech, głupi, głupi, głupi Grzesiek! On się przecież nie zmieni, bo ludzie się nie zmieniają. Jak wróci do władzy, dalej będzie blokował uchwały, zawłaszczał sobie aureolę inicjatywy, dalej będzie ignorował ludzi i dalej będzie weryfikował swoje plany, pytając tylko tych, którzy go chwalą.
Dlatego nie oceniaj polityka w czasie kampanii wyborczej, tylko poza nią.
(Grzegorz Żochowski/ Foto: BI-Foto/ Obywatel Gie Żet)
Zauważcie, że wielu kandydatów startujących do Rady Miasta Białegostoku nie mieszka w Naszym Mieście np. p. Nikitorowicz w Olmontach, p. Janczyło w Grabówce, p. Poliński w Grabówce, p. Todorczuk w Grabówce - WYBIERZMY BIAŁOSTOCZAN DO RADY BIAŁEGOSTOKU!!!!
odpowiedz
Zgłoś wpis
Anka - niezalogowany
2014-11-12 21:47:37
Bardzo trafna analiza
odpowiedz
Zgłoś wpis
Podziel się swoją opinią
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Zauważcie, że wielu kandydatów startujących do Rady Miasta Białegostoku nie mieszka w Naszym Mieście np. p. Nikitorowicz w Olmontach, p. Janczyło w Grabówce, p. Poliński w Grabówce, p. Todorczuk w Grabówce - WYBIERZMY BIAŁOSTOCZAN DO RADY BIAŁEGOSTOKU!!!!
Bardzo trafna analiza