
Prezydent, trzech jego zastępców oraz około tysiąc urzędników – to być może za mało, żeby wysłać jedno pismo w sprawie buspasów. Wydaje się jednak, że w końcu się udało je wysłać i być może kiedyś dowiemy się, czy na buspasy białostockie będzie można wpuścić taksówki i motocyklistów.
Radni jeszcze w maju tego roku przyjęli stanowisko, w którym zobowiązują prezydenta Białegostoku do oddania istniejących buspasów między innymi karetkom pogotowia, pojazdom przewożącym osoby niepełnosprawne czy motocyklistom. Kierowcy z minimum dwoma pasażerami po buspasie jednak na razie nie pojadą, bo ich w tym stanowisku nie uwzględniono. Pozostali użytkownicy, z pewnymi wyjątkami niestety, mimo upływu kolejnych miesięcy, też jeździć po buspasach wciąż nie mogą. Powodem jest to, że prezydent musi upewnić się, że przez wpuszczenie nowych użytkowników na buspasy, nie zostanie cofnięta unijna dotacja, z jakiej je wybudowano.
Tadeusz Truskolaski sam zgodził się i obiecał radnym, że wystąpi do instytucji pośredniczącej w zarządzaniu Programem Rozwój Polski Wschodniej z zapytaniem o udostępnienie buspasów innym użytkownikom dróg publicznych poza autobusami. Jednak mamy już wrzesień i nic w tej sprawie nie słychać. Stąd o pismo, a w zasadzie odpowiedź na pismo z tejże instytucji, pytał szef klubu radnych PiS, Henryk Dębowski. I dowiedział się tyle, że pismo zostało wysłane. Z treści można domniemywać, że wysłano je zupełnie niedawno.
„W ramach realizowanych projektów budowy buspasów założono wskaźnik rezultatu „Wzrost średniej prędkości przejazdu autobusami komunikacji miejskiej (w całym systemie)” na poziomie 1 km/h. W przypadku dopuszczenia do poruszania się po buspasach ww. pojazdów założona wartość wskaźnika może nie zostać utrzymana w okresie trwałości projektu. W powyższej kwestii Prezydent Miasta Białegostoku wystąpił do Polskiej Agencji Rozwoju Przedsiębiorczości celem zajęcia stanowiska. Do czasu uzyskania odpowiedzi nie zostaną podjęte działania w powyższej sprawie” – odpisał radnemu Dębowskiemu Tadeusz Truskolaski.
Prezydent ponadto wskazał w swojej odpowiedzi, że pojazdy uprzywilejowane, jak karetki pogotowia, policja, czy straż pożarna, mogą jeździć po buspasach, a nawet i po chodnikach, bo takie mają prawo. Ale w tej sytuacji zastanawiają dwie inne sprawy – jak może zmienić się wskaźnik prędkości autobusów miejskich, jeśli po buspasie będzie jechała taksówka czy motocykl, które nie zdarzają się tak często na drodze jak osobówki czy nawet tak zwane dostawczaki. I kolejna zagadka, odnośnie prędkości autobusów, które jadąc buspasem czy zwykłym pasem, i tak muszą stać na światłach jak wszyscy inni i pokonywać głupie zakręty – jak ten przy Wiosennej i Kawaleryjskiej?
Niezależnie od tego wszystkiego tak długi okres wysyłania pisma i oczekiwanie na odpowiedź, przeczy wszystkim przepisom w administracji. Zgodnie z prawem, dowolny urząd w Polsce, ma obowiązek odpowiadać na wniosek niezwłocznie i załatwiać sprawy niezwłocznie. W przypadkach szczególnie skomplikowanych termin rozpoznania sprawy wynosi dwa miesiące. Ale sprawa buspasów nie jest załatwiona już ponad trzy miesiące i nie wiadomo, kiedy w ogóle będzie. Widocznie trzech zastępców i sztab około tysiąca urzędników i to tylko w magistracie, to jednak za mało do załatwienia sprawy jednego pisma.
(Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska/ Foto: PJ)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Naprawdę pani chce zlikwidować bus pasy , jedną z najlepszych rzeczy jaką zrobił truskolaski.A niech się pani przejedzie autobusem i przestanie pleść głupoty.Nie rozumiem pani w jednych tekstach wydaje się pani rozsądna w innych przemawia przez panią taka głupota ,że szkoda gadać.Właściwie jaki cel widzi pani w działalności DDB4, atakowanie wszystkiego , nawet dobrego co zrobił truskolaski?