Reklama

Okiem hejtera, odc. 105 - Polak żydożerca!



Chlapnął Comey. Chłopak nawet nie ze wsi, bo z nowojorskiego Yonkers. Chlapnął. Ale to, co stało się dalej, to już inna sprawa.

Rozgorzała histeryczna wręcz dyskusja. Z jednej strony to dobrze, bo dlaczego miałby sobie ktoś Polską mordę wycierać. Z drugiej strony na wyrost, bo dla mnie osobiście przy pierwszych doniesieniach o zajściu, intencja Comeya była jasna. Co chciał powiedzieć? Że w każdym narodzie, wliczając w to te poszkodowane, było trochę świń, szmalcowników, bydlaków. Truizm. A że Comey fatalnie ubrał to w słowa...

Dyskusja jednak wybuchła. I przywołała poprzednie dyskusje w tym temacie. Wszystkie mają tę wspólną cechę, że idą po dwóch - na mój rozum kompletnie kretyńskich osiach.

Oś numer jeden to nasza oś patriotyczna. Zasadza się na tym, że wcale nie w mniejszym stopniu, niż Żydzi jesteśmy poszkodowani przez drugą wojnę światową. Że w Yad Vashem połowa Sprawiedliwych to akurat Polacy. Że przecież Sendlerowa sportowo przebiła rekordy Schindlera. To wszystko prawda. Tylko, że jej nieszczęsna implikacja często przybiera obraz, że skoro sami jesteśmy ofiarami, to niejako z obowiązku, definicji, jesteśmy od razu kryształowi. Że każdy zarzut odbieramy na zasadzie, że oto leżymy krwawiąc na glebie, a tu przychodzi Comney z ciężkim butem i kopie nas jeszcze, a może nawet w oczodół spluwa. Oburzamy się święcie na to, że jakiś facet, który doświadczenie historyczne z wojną ma najwyżej takie, że w jego kraju odbyła się w praktyce (celowo pomijam wojny z Meksykiem i Kanadą oraz wyzwoleńczą) jedna wojna i to też walczyli sami ze sobą... że taki ktoś nie rozumie zawiłości historycznych Europy - małego pierdolnika gdzieś na przedmurzu Ruskich i Azji. Oburzamy się, że nie rozumie, że Polak wszak tak szlachetny, że nawet mocz ma o wartościach szlachetniejszych niż kryniczna woda.

Oś druga jest osią tolerancyjną. Chętnie analnie przyjmuje członka poprawności politycznej, propsuje Grossa, za każde słowo mogące choćby w najmniejszym stopniu przynieść ujmę Narodowi Wybranemu, chce wsadzać do więzień, publicznie chłostać po dupsku uprzednio zakuwając w pręgierz. Broni honoru Żydów ze ślepotą równą ślepocie patriotycznych obrońców honoru własnego. Przemilczając, co do tego obrazka ofiar nie pasuje.

Oba podejścia są kretyńskie i ujawniają najwyżej niewiedzę, kompleksy, niesamodzielność myślenia. Jak jest naprawdę?

Tak, Polacy - szczególnie przed wojną - byli antysemitami. Nie dlatego, że jesteśmy bydlakami, ale dlatego, że antysemityzm był poprzez wieki zjawiskiem wielce popularnym. Już pierwsze krucjaty, kiedy szły przez Europę ku Ziemi Świętej, wykonywały rutynowe z biegiem czasu czystki na ludności żydowskiej. Cieszący się wieloma swobodami przed rekonkwistą Żydzi sefardyjscy, wraz z nadejściem panowania katolickiego, zaczęli dostawać po dupie do tego stopnia, że rozpierzchli się po mniejszych diasporach w całej Europie. Nie ma sensu przytaczać innych przypadków europejskiego antysemityzmu, wyjąwszy może sprawę Dreyfusa, jako bliską czasowo drugiej wojnie i głośną medialnie. Inna religia, nierzadko ekscentryczne dla Europejczyków stroje i rytuały... Żydzi byli doskonałym "innym". I wszystko. A że równie dobrym "innym" byli na przykład Romowie - inna sprawa. Romowie akurat nigdy nie mieli tak dobrego PR-u, jak Żydzi.

I nie, nie byliśmy wyjątkiem od reguły. Nie ma sensu - wzorem brata mojej babki - jeździć do Jedwabnego i mierzyć stodołę celem weryfikacji, czy zmieściłoby się w niej tylu, a tylu Żydów. Nie ma sensu wypierać oczywistości. Ani tego, że Jedwabne się zdarzyło i nie zrobiły tego ludziki z kosmosu, ani tego, że od czasu publikacji "Sąsiadów" Gross jedzie na tej samej fali, bo przecież chleb za coś kupować musi.

Nie ma też jednak sensu przemilczać tego, że do 1968 roku kwiat ubecji i NKWD stanowiły osoby pochodzenia żydowskiego. Że był to nieraz objaw czyściutkiego rewanżyzmu. Nie warto przemilczać faktu, że ewentualne zaangażowanie USA w drugą wojnę światową hamowali amerykańscy Żydzi, bojąc się masowego napływu biednych europejskich ziomków. Tajemnicą nie jest (choć nie mówi się o tym), że granice warszawskiego getta nieraz były poszerzane z inicjatywy samych Żydów. "Bo dlaczego ja jestem w getcie, a Mojsze nie?". Bo brakowało w getcie akurat zakładu fryzjerskiego, albo golibrody.

Przy okazji wszystkiego pięknie wybielili się też Niemcy, u których denazyfikacja była przecież mocno powierzchowna, co - między innymi - stało się przyczynkiem do wystąpień studenckich 1968 roku, kiedy młodzież chciała rozliczać umoczonych w hitlerka starych. Zażywacie aspirynę firmy Bayer? Działa? Nie działałaby - ba! -  nie byłoby jej, gdyby nie eksperymenty, jakie ten medyczny koncern przeprowadzał na więźniach Auschwitz. Byliście w Berlinie i jechaliście niemiecką koleją? Deutsche Reisebahn? Za czasów Trzeciej Rzeszy była to firma prywatna, więc nazistowski rząd za transporty do obozów zagłady płacił jej normalną kapitalistyczną stawkę. Podobnie manufaktury firmy Junkers, które dziś produkują bojlery, w czasie wojny wypuszczały w powietrze setki znakomitych bombowców. Niedawno w Berlinie pomazano pomnik ofiar holocaustu. Trzeba było go wyczyścić. Wynajęto do tego wyspecjalizowaną firmę. Ironia w tym, że było to I.G.Farben, które ongiś nie czyściło pomników, tylko produkowało Cyklon B. Nikt z sektora prywatnego Niemiec nie beknął za eksterminację Żydów. Bo nikomu na tym nie zależało. Byli potrzebni żeby zatrzymać Stalina na berlińskim murze. Konieczni by zadziałał Plan Marshalla...

A jeśli już jesteśmy przy tym... Niemiecki Związek Wypędzonych. Fatalna organizacja przecież. Polakożercy. A co jeśli pośród tych wypędzonych (inna rzecz, że pretensje powinno się zgłaszać do Rosji, spadkobiercy ZSRR, nie do nas) byli zupełnie niewinni, porządni ludzie, którzy z dnia na dzień stracili dorobek życia?

Nie bronię ani Żydów, ani Niemców, podobnie jak nie sądzę rodaków. Druga wojna światowa była wielkim dramatem. Dramatem wszystkich wymienionych, ale również Romów, pedałów, lewaków, osób niepełnosprawnych, chorych psychicznie... Pięknym dokumentem tego, że zabijać można (i że zabijano) nie tylko ze względu na pochodzenie etniczne może być historia Kochanówki, szpitala psychiatrycznego pod Łodzią, gdzie przeprowadzono eksterminację pacjentów. Pięknie udokumentował to zespół TRYP (w składzie m. in. Kuba Wandachowicz z Cool Kids of Death i Marcin Pryt z 19 Wiosen). Sięgnijcie po ich płytę "Kochanówka". Warto.

Czemu służyć ma ten przydługi (i pewnie dla kogoś tam kontrowersyjny) wywód? A temu, żeby uświadomić nieświadomym, że głupota i bydlactwo nie ma narodowości. Jest przypadłością kosmopolityczną. I ze u podstaw jakiejkolwiek historycznej rozkminy winno stać przekonanie, że ludzie nie rodzą się oprawcami, dlatego że są Niemcami. Jak i nie rodzą się bohaterami, bo urodzili się nad Wisłą. Historia, to nieraz nieoczekiwane sploty okoliczności, to niebezpieczne podłe idee, które kiełkują niepostrzeżenie, a kiedy się objawiają, jest już za późno. Kluczem do niej nie jest zaprzeczenie, refutacja i przekonywanie o szlachetności własnej i własnego narodu. Nie jest też poprawność polityczna za wszelką cenę i przemilczanie szczegółów, które są niewygodne i nie pasują do obrazka. Kluczem jest prawda i pokora. Jakże rzadka, ale jakże cenna umiejętność przyznania, że "no, my wam też niemało świństw zrobiliśmy". I zrozumienie, że nie ma prostych zero-jedynkowych ocen. I że zamiast zarzewiem sporu, historyczne nauczki winny być dla nas płaszczyzną i powodem do porozumienia. Że zamiast kłócić się, kto przyniósł piłkę i kto zabierze ją do domu, lepiej po prostu razem pograć. Nawet jeśli kiedyś była o coś kosa, ktoś dał komuś po buzi... To przecież było dawno. A zamiast drapać rany, może lepiej zająć się czymś pożytecznym?

Uprzedzając zarzuty w stylu jednego, który poczynił mi dawno temu pewien lokalny niepełnosprytny polityk, pisząc to nie słuchałem Wagnera, ani "Ein Heller und Ein Batzen". Z drugiej strony nie studiowałem Tory, ani nie modliłem się pod portretem Dmowskiego. Przesłuchałem dwie płyty. Jedną artysty pochodzenia żydowskiego, drugą artysty czarnoskórego. Obie były wyśmienite i przed obu artystami chylę czoła.

(Paweł Waliński)
Reklama

Komentarze opinie

  • Awatar użytkownika
    Beata - niezalogowany 2015-04-30 21:25:24

    nic dodać, nic ująć :)

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo ddb24.pl




Reklama
Wróć do