
Pan Janusz. Zajmuje się metaloplastyką. – Zakład prowadzę od 30 lat – mówi Pan Janusz. – A wcześniej 11 lat pracowałem w Uchwytach.
Ktokolwiek jedzie ulicą Hetmańską, musi zauważyć olbrzymi metalowy posąg stojący przed jednym z domów. Niedawno obok wizerunku srebrnego siłacza stanął, jeszcze wyższy posąg kobiety.
- Osiem metrów – mówi Pan Janusz.
- A najmniejsze figurki ile mają? – pytam.
- To chyba tutaj – pokazuje Pan Janusz na regale. – Jakieś 10 centymetrów.
Naszą rozmowę co chwila przerywa telefon.
- Klientów jak widzę nie brakuje – mówię.
- Ano, całe szczęście nie brak – odpowiada Pan Janusz. – I co ciekawe jest ich coraz więcej. Tak jakby ludziom znudziła się już masowa i tania produkcja. Znów doceniają solidne materiały i dawne metody pracy.
- Widzę u Pana sporo pracowników – mówię z podziwem.
- Ano nie brakuje – odpowiada z dumą Pan Janusz. – Przychodzą przyuczyć się zaraz po szkole. Potem otwierają swoje własne zakłady. Choć różnie z tym bywa. Ostatnio miałem ciekawy przypadek. Zauważyłem, że jeden z moich terminatorów robi na boku jakieś chałtury, zwróciłem mu uwagę, On zaś mi wypowiedzenie składa. Akurat klientka przyszła z bardzo nietypowym zamówieniem. Prosiła o naczynie w kształcie chełmu piastowskiego. Robi się to metodą wyoblenia. Specem od tej metody był akurat ów terminator, który złożył wymówienie. Zaśmiał się i powiedział "Ciekawe, kto szefowi to teraz zrobi". Odpowiedziałem klientce' że zrobione będzie na jutro. Terminator zaśmiał się po raz drugi "Szefie, nie ma szans!". Po wyjściu wszystkich stanąłem do warsztatu. I zrobiłem. Posprzątałem dokładnie, żeby nikt się nawet nie domyślił, jak tego dokonałem. Rano przychodzi terminator, patrzy na naczynie i mówi "Szefie, ale jak?". "Jeszcze się musisz sporo nauczyć" odpowiedziałem.
Do Pana Janusza z prośbą o przyuczenie zawodu przychodzi wiele osób. Niektórzy już nawet pokończyli studia. Ale nie mogą się odnaleźć. Szukają wiec swego miejsca w warsztacie, przy snopach iskier i gorącym metalu.
- Był u mnie nawet jeden leśnik – mówi Pan Janusz.
Na pożegnanie dostaję od Pana Janusza otwieracz do butelek. Wykonany z brązu. Zauważam na nim znak.
- To punca – mówi Pan Janusz. – Każdy produkt, który opuszcza ten zakład ma taki znak. Gwarancja jakości.
(Wojciech Koronkiewicz)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie