Reklama

Pan Jarosław

Ma kramik z pamiątkami zaraz przy parkingu. Parking wypełniony do ostatniego miejsca, ludzi tłum. Tak zarobkuje Pan Jarosław.

- Wycinam drewniane żubry już 35 lat – mówi Pan Jarosław. – Razem z żoną wycinamy. I muszę przyznać, że lepiej Jej to nawet idzie, niż mnie.

- Żona też Białowieżanka? – pytam.

- Nie. Z Michałowa – odpowiada Pan Jarosław. – A córka studiowała w Komitecie. Ale na innym wydziale niż Pan.

Znaczy się w Białymstoku, w dawnym budynku partii. I znaczy się, że Pan Jarosław wie na czym studiowałem. Białowieża to miasto akuratne. Wszyscy się znają. Wszyscy wiedzą o sobie prawie wszystko. Na parkingu opłaty zbiera dziś Pan Andrzej, właścicielem baru jest Pan Jurek, na moście stoi Pani Basia, gdyż Białowieża ma już własną flotę i można pływać po rzece! Przystań jachtowa jest właśnie przy moście. Pan Włodek, co pod cerkwią sprzedaje obrazy, ma też znakomity miód z cerkiewnej plebanii. Wróćmy jednak do rozmowy z Panem Jarosławem.

- Kiedyś taki drewniany żubr stał w każdym polskim domu – mówię. – Na honorowym miejscu, pomiędzy kryształami. A teraz ktoś jeszcze kupuje żubry?

- Ależ oczywiście – odpowiada Pan Jarosław. – Jakże tak bez pamiątki z Białowieży wyjechać? A najlepszą pamiątką jest drewniany żubr!

- Z lipowego drewna? – podpytuję.

- Lipowe do rzeźbienia najlepsze – mówi Pan Jarosław. – Na deski do krojenia już musi być twardsze. Ale kłopot jest bo z Puszczy nic nie można brać!

- Jak nie można, jak tną Puszczę na potęgę? I zwiększają plany wycinki! – odpowiadam pytaniem. I rozpoczyna się typowa białowieska rozmowa.

- Kornik zjada!

- Tak? To dlaczego wycinacie nie tylko kornikowe świerki, ale i inne gatunki jak sosny, dęby i brzozy?

- Ale kiedyś jak kornik był, to się świerk szast prast ścinało i korowało! Zaraza nie szła dalej!

- To prawda. Ale jak wszystko wytniecie, to myśli Pan, że turyści przyjadą? Że będą ich interesowały te szkółki i plantacje leśne? Że ktoś kupi od Pana drewniane żubry?

Patrzymy na siebie w milczeniu. Białowieskie rozmowy rozmaicie się mogą zakończyć.

- Panie Jarosławie, uznajmy, że prawda leży pośrodku.

- Nie ma sensu się spierać Panie Wojtku.

Podajemy sobie dłonie. Idę szukać budki dla ptaków.

(Wojciech Koronkiewicz)

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo ddb24.pl




Reklama
Wróć do