
Na pewno wszyscy widzieliście Jego zdjęcia. To właśnie Pan Jerzy prowadzi na Facebooku profil Podlaskie Klimaty. Spotkaliśmy się na ulicy Wesołej.
- Wie Pan, ja w mieście czuję się trochę obco – powiedział Pan Jerzy. – Dlatego ciągle wyjeżdżam i wędruję po wsiach, tam jest zupełnie inny świat. Inni ludzie, inne problemy. Tam ciągle jest jeszcze to coś, co mam wrażenie my w miastach dawno już zapomnieliśmy.
- Piękne są te Pana zdjęcia – mówię. – I te babcie siedzące przy płotach. Wyglądają tak, jakby się Pana wcale nie bały.
- O rany, ileż to razy uciekały! – śmieje się pan Jerzy. – Ale potem wracały na swoją ławeczkę. Bo człowiekowi trzeba poświecić trochę czasu. Nie śpieszyć się. Posiedzieć, porozmawiać. Wystarczy spędzić z kimś razem pól godziny. I już jest się znajomym. Swoim.
- Panie Jurku, Pan tą pasję fotografowania odkrył na emeryturze? – pytam.
- Ależ ja wcale nie jestem na emeryturze – śmieje się znowu Jurek. – Przeszedłem na rentę, pracuję tu niedaleko w szpitalu. Mam nocne dyżury. W dzień mogę zatem jeździć po okolicy. Ja te wioski wszystkie doskonale znam. Przez wiele lat pracowałem w telekomunikacji.
- Zakładał Pan telefony?
- Tak – poważnieje Pan Jerzy. – Wówczas telefon był tylko u sołtysa i księdza. Jechałem, rozmawiałem, zakładałem. Całe życie jestem w drodze na wieś. Wówczas jeździłem z telefonem, teraz z aparatem. I powiem Panu, ze tam też wszystko już się zmienia. Stare odchodzi bezpowrotnie. Wkracza nowe. Inne. Ale czy lepsze? Wie pan, że czasami ludzie do mnie dzwonią i mówią: „Rozbieramy dom, czy mógłby Go Pan sfotografować? Na pamiątkę”. Inni dzwonią i proszą o zdjęcie dziadka. Bo już nie żyje, a na moim zdjęciu się wciąż uśmiecha.
(Wojciech Koronkiewicz)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie