Reklama

Pandemia mocno dotknęła polskich producentów mięsa

Największy wpływ koronawirusa na krajowy rynek mięsa miało zamknięcie kanału HoReCa, który stanowi ważny kanał sprzedaży. Producenci dodatkowo odczuli ograniczenia w liczbie konsumentów w sklepach i to jeszcze bardziej pogłębiło spadki sprzedaży.

Zamknięcie restauracji, hoteli i obsługi imprez masowych bardzo gwałtownie przełożyło się na spadek obrotów na rynku mięsa.

Jak tłumaczy Sebastian Sadowski-Romanov, prezes firmy ITRO, kanał HoReCa w Polsce obierał ponad 35 proc. drobiu. Zamknięcie go tak w Polsce, jak i za granicą spowodowało duże nadwyżki surowca na rynku. O powadze sytuacji może świadczyć wystąpienie Krajowej Rady Izb Rolniczych z prośbą do ministra rolnictwa Jana Krzysztofa Ardanowskiego o wsparcie branży drobiarskiej poprzez wprowadzenie programu dopłat do przechowywania mięsa drobiowego. Podobnie jest z pozostałymi rodzajami mięsa.

Wzrost sprzedaży można było zanotować na produkty z długim terminem przydatności do spożycia i w segmencie zdrowej żywności, gdzie w pierwszym przypadku ludzie ogarnięci paniką robili zapasy na trudne czasy, a w drugim wzrastała świadomość wpływu zdrowego odżywiania na ogólną odporność organizmu. I tak jak pierwszy segment zanotował chwilowy wzrost sprzedaży, tak segment zdrowej żywności wzrosty będzie notował w długiej perspektywie czasu - zauważa prezes ITRO.

Właśnie te tendencje powinny dać producentom podstawy do dalszych decyzji strategicznych. Ponieważ już dziś można stwierdzić, że pandemie wpiszą się na dłużej w nasze życie gospodarcze.

Jak się okazuje, podobnie działo się na rynkach zagranicznych. Zamknięcie kanału HoReCa i imprez masowych spowodowało duże turbulencje na rynku mięsnym. Wykazuje to Biuro Analiz i Strategii Krajowego Ośrodka Wsparcia Rolnictwa w swoim raporcie, gdzie dokładnie w cyfrach pokazuje spadki tak w konsumpcji na rynku krajowym, jak i spadki w eksporcie.

Ogólne spadki produktów nie są tak duże jak spadki mięsa niskoprzetworzonego. Eksport wyrobów drobiu do Unii Europejskiej spadł tylko o 3 proc., ale do krajów poza unijnych o 19 proc. Eksport produktów z wieprzowiny spadł o 3 proc. w pierwszych czterech miesiącach roku do okresu analogicznego w 2019 r., ale eksport mięsa wieprzowego aż o 35 proc. Eksport wołowiny to większość, bo 90 proc. produkcji mięsa wołowego i tutaj polscy producenci zanotowali najniższe spadki, w granicach 1 proc. w ekwiwalencie ilościowym i około 2-procentowy spadek w ekwiwalencie pieniężnym, spowodowanym spadkiem cen surowca na rynkach zagranicznych - stwierdza Sadowski-Romanov.

Spadki w eksporcie zrównoważyły jednak spadki w imporcie spowodowane problemami związanymi z przepływem ludzi i towarów wywołanych pandemią.

Zdaniem Sebastiana Sadowskiego-Romanova dla Polski nadal najbardziej kluczowy w eksporcie jest rynek wspólnoty europejskiej, gdzie eksportujemy 75 proc. wieprzowiny, 77 proc. drobiu i 92 proc. wołowiny. Ważne dla rynku wieprzowiny są też takie kraje, jak USA - 4 proc. eksportu, Hong Kong i Wietnam - po 4 proc. oraz Wybrzeże Kości Słoniowej i Nowa Zelandia - po 2 proc. Dla rynku drobiowego: Ukraina - 4 proc. eksportu i Ghana z Hong Kongiem - po 3 proc. Dla rynku wołowego znaczenia ma jeszcze rynek Izraela - 3 proc. i Japonia z Hong Kongiem - po 1 proc.

Prezes ITRO zauważa, że zaobserwowano również ciekawą sytuację na rynku chińskim, gdzie zerwane łańcuchy dostaw spowodowały ogromny spadek produkcji wieprzowiny, a eksport do tego kraju wzrósł aż o 78 proc. względem analogicznego okresu ubiegłego roku. Tak wysoki popyt chińskiej gospodarki nie przełożył się jednak na wzrost cen skupu żywca na świecie ani nie przekłada się na polski eksport, ponieważ Polska nie może eksportować mięsa do Chin, które wprowadziły embargo na import naszej wieprzowiny w 2014 r. z powodu ASF.

Sytuacja gospodarcza się stabilizuje i normuje, choć ciągle mamy obawy przed nawrotem pandemii, co nie pozwala wysnuć logicznych wniosków opartych o dane handlowe. W przypadku nawrotu pandemii i ponownego lockdownu nie możemy przewidzieć żadnych scenariuszy poza przygotowaniem się do takiej ewentualności. Firmy będą więc bardzo zachowawcze, co jest zrozumiałe w okresie kryzysu. Dobrze byłoby postarać się o odblokowanie rynku chińskiego dla polskiej wieprzowiny, bo choć Chińczycy z pewnością odbudują swoja produkcję, to na rok czy dwa będzie to bardzo atrakcyjny rynek. Każda Polska firma, która w dobrej kondycji przetrwa kryzys, będzie na nim mocno korzystać, na przebudowie łańcuchów dostaw. Może jest jeszcze za wcześnie, aby zobaczyć to odzwierciedlenie w cyfrach, ale trzeba mieć świadomość, że cały świat patrzy na rozwój sytuacji z wyczekiwaniem - dodaje Sebastian Sadowski-Romanov.

(PW / Foto: pixabay.com)

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo ddb24.pl




Reklama
Wróć do