
Pani Ela. Prowadzi kiosk przy Świętojańskiej.
- Pani Elu, jechałem dziś rowerem przez miasto i widzę coraz więcej zamkniętych kiosków. Co się dzieje z tymi kioskami?
- Nie opłaca się – odpowiada Pani Ela. – Ludzie przychodzili do kiosku po papierosy, bilety i gazety. Na tym się najwięcej zarabiało. Teraz to samo w sklepach spożywczych mają.
- Pani całe szczęście ma jeszcze punkt ksero – mówię. – Tuż obok Urząd Skarbowy, to zawsze ktoś przyjdzie skopiować dokumenty.
- No tak – mów Pani Ela. – Ile kiedyś kiosków na dzielnicy było? Przy każdym przystanku, na każdym rogu ulicy. A teraz?
- A Pani jak została kioskarką? – pytam.
- Przez przypadek – uśmiecha się Pani Ela. – Koleżanka poprosiła, abym zastąpiła Ją na 2-4 godziny w kiosku. Zastąpiłam i spodobało się. Ja wcześniej księgową byłam. A od trzynastu lat prowadzę ten kiosk.
- Lepiej być w kiosku, niż księgową? – pytam.
- Co kto lubi – odpowiada Pani Ela. – Mi spodobało się, ze jest kontakt z drugim człowiekiem. I można porozmawiać. Jako księgowa z kim mogłam porozmawiać? Z rzędami cyfr?
- Jak Pani ze wszystkimi rozmawia, to wie Pani najlepiej co na dzielnicy się dzieje? – powiadam.
- Lepiej jak CIA! – odpowiada z dumą pani Ela.
- To proszę powiedzieć, co nowego? – pytam z ciekawością.
- Zmarła Pani Władzia – odpowiada Pni Ela. – Bardzo porządna osoba, kadrową była tu w zakładzie energetycznym naprzeciwko. Tydzień temu Michał Kość wystawę miał u Karnego. Żubry. Bardzo ładne zdjęcia. Przyszedł Michał, przyniósł mi tu do kiosku zaproszenie. Oczywiście, że poszłam.
- A kto prezesem zostanie nowym spółdzielni „Zachęta”? – pytam.
- Nie wiadomo – odpowiada Pani Ela. – Kilku kandydatów jest.
- Podobno jeden już pieczątkę wyrobił ze swoim nazwiskiem – powiadam.
- Plotki Panie Wojtku – mówi Pani Ela. – Przecież wszyscy u mnie pieczątki wyrabiają. Pierwsza bym wiedziała! Mówię Panu, na razie nic nie wiadomo!
(Wojciech Koronkiewicz)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie