
Wtorkowy poranek (23 listopada) zaskoczył wielu mieszkańców Białegostoku, w tym kierowców. Przywitały ich bowiem dość intensywne opady śniegu i w mieście zrobiło się po prostu biało. Ale to jednorazowy incydent. W najbliższych dniach ma być ponuro i szaro.
Tym razem nie ma co jeszcze mówić, że zima zaskoczyła drogowców. Bo choć od wczesnych godzin rannych sypało dość mocno, to już po godzinie 9 intensywność opadów zaczęła się zmniejszać, a na ulicach mogliśmy zobaczyć czarny asfalt, co najwyżej tzw. błoto pośniegowe - temperatura nie sprzyjała utrzymaniu się śniegu. Nie zmienia to faktu, że gros kierowców nie było do porannych warunków przygotowanych. Było ślisko i niejeden miał trudności z wyjechaniem z osiedlowego parkingu. Powód? Często jeszcze letnie opony. To żadna nowość, że wielu czeka z ich wymianą na zimówki do ostatniej chwili, zwykle do pierwszego śniegu, a w Polsce nie ma nakazu zmiany ogumienia do określonej daty. W ogóle nie ma takiego obowiązku. Ponadto, nagła zmiana warunków na drogach zwykle sprawia, że nieprzyzwyczajeni kierowcy "głupieją", nie potrafią przestawić się na inny styl jazdy, co prowadzi do stłuczek i wypadków - tych w Podlaskiem nie brakowało.
Skontaktowaliśmy się z białostockim wydziałem Centralnego Biura Prognoz Meteorologicznych.
Dyżurny synoptyk poinformował nas, że dzisiejszy śnieg to jednorazowy incydent.
Opady powinny ustać do południa - wyjaśnił. - Temperatura w ciągu dnia będzie dodatnia, w nocy może spaść do minus jednego stopnia Celsjusza.
Środa, czwartek i piątek mają być pochmurne i mgliste, spodziewajmy się nieprzyjemnej mżawki.
Według synoptyków kolejnych opadów śniegu możemy spodziewać się dopiero w najbliższy weekend.
Do zimy jeszcze niespełna miesiąc. Pierwszy dzień astronomicznej przypada na 21 grudnia, a kalendarzowej - 22 grudnia.
(Piotr Walczak)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie