Reklama

Pilkington w Białymstoku się rozbudowuje. O mały włos, a firmy by tu nie było

Mało brakowało, żeby Pilkington zniknął z Białegostoku na dobre. Pierwotne plany Trasy Niepodległości przewidywały budowę drogi po części produkcyjnej tego zakładu. Po protestach załogi i interwencji różnych polityków, prezydent wraz z urzędnikami postanowili zmienić przebieg trasy. Teraz ten duży zakład pracy buduje w naszym mieście kolejną halę, w której pracę znajdzie początkowo około 200 osób.

Prezydent Białegostoku chyba trochę zapomniał, jakie były fakty jeszcze w 2014 roku. A piszemy to, ponieważ kilka dni temu Tadeusz Truskolaski zamieścił na twitterze wpis, pod którym udostępnił informację prasową o tym, że Pilkington będzie miał kolejną halę przetwórczą w Białymstoku. I to właśnie ten wpis prezydenta świadczy o tym, że zapomniał, jaki los o mało nie spotkał dużego zakładu pracy, którego załoga walczyła, by ten został w Białymstoku.

Rozwój przedsiębiorczości i nowych miejsc pracy. W kampanii wyborczej w 2014 r. moi konkurenci bezpodstawnie straszyli likwidacją tej firmy w @WBialystok Dziś mam wielką satysfakcję” – napisał w dniu 13 lutego na twitterze Tadeusz Truskolaski.

Oczywiście, najbliżsi prezydenta, podali dalej na tym profilu społecznościowym radosną nowinę wraz z jego przekazem o tak zwanym bezpodstawnym straszeniu likwidacją firmy przez konkurencję polityczną Tadeusza Truskolaskiego. Był to między innymi syn prezydenta – poseł Nowoczesnej – Krzysztof Truskolaski, radna z klubu Tadeusza Truskolaskiego – Katarzyna Todorczuk, ale też podał informację dalej oficjalny profil Miasta Białystok – czyli Wschodzący Białystok.

Najwyraźniej prezydent ma kłopoty z pamięcią, albo próbuje teraz podpiąć się pod sukces firmy, która o mało nie przeniosła się całkowicie z Białegostoku do Ostrołęki. Pracownicy jeszcze w 2014 roku wysłali petycję do urzędu miejskiego, w której prosili o zmianę przebiegu Trasy Niepodległości. Przychodzili także na posiedzenia komisji branżowych Rady Miasta. I raczej nie dlatego, że nie mieli nic ciekawszego do roboty, tylko dlatego, że pierwotny plan przebiegu Trasy Niepodległości zakładał drogę po dwóch halach produkcyjnych. Gdyby tak się stało i w porę nie pojawiły się protesty załogi oraz apele zarządu spółki, dwóch hal pewnie by już dziś nie było. A najprawdopodobniej nie byłoby i całej firmy Pilkington w Białymstoku.

- Trasa będzie wprawdzie przebiegać przez fragment działki, ale przy jej granicy i prawdopodobnie będzie kolidować jedynie z dwiema dobudówkami do głównej, największej hali. Obecnie, koncepcja przebiegu drogi przewiduje wybudowanie drogi dojazdowej do obiektów użytkowanych przez firmę Pilkington – tłumaczyła naszej redakcji w lipcu 2014 roku Urszula Boublej z białostockiego magistratu.

Zarząd Spółki Pilkington IGP Sp. z o.o. oświadcza, że zakład produkcji szyb zespolonych i stojaków metalowych w Białymstoku jest kluczowym zakładem w sieci Pilkington IGP Sp. z o.o. Kontynuacja produkcji w tym zakładzie jest bardzo ważna dla prowadzenia działalności Spółki. Zarząd nie planuje zamknięcia zakładu w Białymstoku ani przenoszenia produkcji. Decyzje administracyjne lokalnych władz dotyczące terenu, na którym znajduje się zakład Pilkington IGP Sp. z o.o w Białymstoku, powinny uwzględniać alternatywne propozycje dla prowadzenia działalności Spółki oraz zapewniania 100 miejsc pracy” – taki komunikat przekazały władze spółki w lutym 2015 roku.

Ale do porozumienia pomiędzy zarządem Pilkingtona a Miastem Białystok doszło dopiero rok później, bo w lutym 2016 roku. Na jego mocy postanowiono, że Trasa Niepodległości będzie biegła pomiędzy torami a halą produkcyjną. I żadna konkurencja polityczna nie brała udziału w porozumieniu. Ale skoro się porozumiano, to najwyraźniej jakiś spór lub co najmniej nieporozumienie, musiało istnieć. I w tym przypadku konkurencja polityczna Tadeusza Truskolaskiego też, ani nie brała udziału w jego tworzeniu, ani rozstrzyganiu. Wszystko co zrobiła, to apelowała do rozsądku prezydenta i urzędników o zmianę przebiegu planowanej trasy, aby inwestycja nie kolidowała z dużym zakładem pracy i nie trzeba było wypłacać odszkodowań za ewentualne wywłaszczenie. Przypominamy także jedno ze zdjęć – to ze spotkania załogi z ówczesnym kandydatem na prezydenta Białegostoku – Robertem Żylińskim. Spotkali się dlatego, że w magistracie nie było komu wysłuchać pracowników.

W tym stanie rzeczy i w obliczu tych faktów, prezydent zamiast skarżyć się na konkurencję polityczną, powinien raczej przekazać internautom i mieszkańcom Białegostoku, że rozpoczął już kampanię w wyborach samorządowych 2018 roku i chce się pochwalić nową inwestycją w Białymstoku. Bo tak się składa, że spółka po ocaleniu hal przy ulicy Wiadukt, została w naszym mieście i na dodatek ma nowe plany na rozwój. Chce wybudować kolejne zakłady. Pracę ma tam znaleźć na początek, bo jeszcze w tym roku, około 200 osób.

- To kolejna inwestycja NSG Group w tym mieście. Oddział Pilkington IGP w Białymstoku już od wielu lat zajmuje się produkcją szyb zespolonych oraz metalowych stojaków do szkła. Dynamiczny rozwój rynku okiennego w Polsce, a także dogodne warunki do rozwoju biznesu w tym regionie wpłynęły na naszą decyzję o dalszych inwestycjach w Białymstoku – mówi Krzysztof Granicki, Prezes Zarządu i Dyrektor Zarządzający Pionu Szkła Architektonicznego w Polsce oraz Pionu Szkła Przetworzonego w Europie Północnej.

Nowy zakład wyposażony zostanie w cztery nowoczesne linie do produkcji szyb zespolonych wraz z systemami cięcia szkła. W nowej fabryce docelowo zostanie zainstalowany także piec do hartowania szkła. Budową zakładu o powierzchni ponad 10000 m2 zajmie się firma deweloperska Panattoni, z którą Pilkington IGP współpracował już między innymi podczas budowy nowoczesnego centrum produkcyjno-logistycznego pod Tarnobrzegiem.

To, że Pilkington został w Białymstoku cieszy na pewno. Jeszcze bardziej cieszy, że duży zakład produkcyjny się rozbudowuje i będzie zatrudniał pracowników. Mniej za to cieszy słaba pamięć prezydenta, który o mały włos, a nie miałby szansy do napisania twitta o sukcesie firmy, która jeszcze dwa lata temu walczyła o przetrwanie w naszym mieście. I to takim sukcesie, który z pewnością – w tym przypadku – odbywa się bez żadnego udziału prezydenta Białegostoku.

(Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska)

Reklama

Komentarze opinie

  • Awatar użytkownika
    gość 2018-02-20 04:08:02

    Proponuje Pani Agnieszce aby w nie odkladala doksztalcenia w gramatyce jezyka polskiego!

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo ddb24.pl




Reklama
Wróć do