Reklama

Pizga jak w kieleckim, ale migranci postawili na forsowanie rzeki

Brzmi zabawnie, ale sytuacja wcale taka nie jest. Cudzoziemcy bowiem, przebywający na Białorusi, usiłują przedzierać się na terytorium Rzeczypospolitej przez rzeki. A jest to bardzo niebezpieczne.

Niebezpieczne, ponieważ i w ciągu dnia, i nocami, słupki termometrów wskazują kilka stopni poniżej zera, momentami nawet kilkanaście. Przy takiej aurze wejście do lodowatej wody, a następnie koczowanie w lesie na przyjazd kurierów - przemytników ludzi grozi nie tyle problemami zdrowotnymi, co śmiercią. Tym bardziej, że migranci wcale nie przechodzą do Polski po to, by otrzymać tu międzynarodową ochronę. Ich celem są bogate kraje Europy zachodniej, słynącej z tak zwanego wysokiego socjalu.

To, co się dzieje przy granicy z Białorusią to element gry, planu opracowanego przez Łukaszenkę i Putina. Wojna hybrydowa - czyli coś, co ma na celu destabilizować sytuację w naszym regionie. Aczkolwiek trzeba wspomnieć, że obecnie głównym celem stała się Finlandia, która niedawno wstąpiła w szeregi NATO, stając się trzydziestympierwszym członkiem. To bardzo nie na rękę Moskwie, która u swoich granic ma państwo będące pod międzynarodowym parasolem ochronnym.

W Polsce służby są już niezwykle doświadczone w ochranianiu granicy przed nielegalną migracją. Tutaj się zaczęło, w Podlaskiem. Tutaj setki cudzoziemców atakowały naszych funkcjonariuszy. Wystarczy wspomnieć, co działo się w okolicach przejścia w Kuźnicy. Obrazki rozjuszonego tłumu pozostaną w pamięci na długo.

Tyle że ten tłum nie rzucał kamieniami, bo potrzebował pomocy. Kuriozum - jak można atakować funkcjonariusza, którego chciałoby się poprosić o ciepły posiłek, czyste ubranie i ochronę.

Dochodząc do sedna: to Łukaszenka zaprosił ludzi z kilkudziesięciu krajów świata, a jego służby nakazały im forsowanie polskiej granicy. Trwa to do dziś, choć już nie oglądamy spektakularnych walk w telewizji.

W sobotę, 9 grudnia 2023 r., do Polski próbowało nielegalnie przedostać się z Białorusi 20 cudzoziemców, którzy zamierzali przejść przez rzekę Leśna Prawa - to dopływ Bugu. Wszyscy na widok interweniujących patroli zawrócili na Białoruś. Incydent został zauważony dzięki barierze elektronicznej.

(Piotr Walczak)

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo ddb24.pl




Reklama
Wróć do