Reklama

Przedsiębiorcom chcą pomóc władze Łomży i Suwałk. W Białymstoku tak się nie da i nie można

Od wielu miesięcy część biznesów jest zamknięta z powodu epidemii koronawirusa, więc niektórzy przedsiębiorcy są na skraju bankructwa. W różnych miastach i miasteczkach podejmowane są działania pomocowe, które pozwolą przetrwać najtrudniejszy moment. W Białymstoku to wciąż bardziej problem niż chęć realnej pomocy.

Trzeba na początku powiedzieć, że to też nie jest tak, że w ogóle Białystok nie pomaga przedsiębiorcom. Obniżone bowiem zostały stawki czynszów lokali gminnych, które były wynajmowane pod działalność gospodarczą. Na Targowisku Miejskim także kupcy korzystają z pomocy w formie zwolnienia z opłat za miejsca targowe. W innych przypadkach przesuwano terminy płatności za lokale. Spadek dochodów lub zaprzestanie prowadzenia działalności gospodarczej oczywiście musiało być potwierdzone stosownymi dokumentami. I to w zasadzie wszystko, co Miasto Białystok i jego władze miały do tej pory do zaoferowania przedsiębiorcom.

Tak, czy inaczej, tego rodzaju pomoc pojawiła się po wyraźnych prośbach i głosach ze strony przedsiębiorców. Własnych inicjatyw ze strony władz Białegostoku było mniej niż mało. Podobnie stało się w Łomży, choć tam władze miasta przygotowały specjalny pakiet pomocowy. Dodatkowo prezydent Mariusz Chrzanowski wystąpił do spółdzielni mieszkaniowych oraz prywatnych zarządców nieruchomości z pismami, aby ci obniżyli przynajmniej stawki czynszów. Samo miasto Łomża zaproponowało obniżenie ich o połowę – tam, gdzie możliwe było prowadzenie działalności w ograniczonym zakresie i do 99 proc., gdzie nie dało się z powodów epidemicznych prowadzić jej wcale.

Niedawno w Białymstoku pojawił się problem opłaty za koncesję na alkohol. Dla przedsiębiorców z branży gastronomicznej, o których wiadomo od miesięcy, że nie mają żadnej możliwości zarobkowania, to potężny wydatek. Opłata jest jednorazowa lub płacona w ratach. Ale pojawia się pytanie, z czego zapłacić kilkutysięczną ratę, skoro lokal jest zamknięty jeszcze od października ubiegłego roku? Bo tam, gdzie jeszcze lokale miały możliwość sprzedaży jedzenia na wynos, jakieś dochody się pojawiły. Niewielkie, ale jednak.

Gorzej jest z właścicielami pubów czy dyskotek, które nie prowadzą działalności stricte gastronomicznej, a rozrywkową. A ta, jest całkowicie wyłączona praktycznie już prawie rok. Żadnej możliwości zarabiania pieniędzy nie ma.

W związku z pojawiającymi się informacjami w mediach ogólnopolskich o możliwości zwolnienia przedsiębiorców, prowadzących lokale gastronomiczne z opłat za koncesję na sprzedaż alkoholu, bardzo proszę, aby pochylił się Pan nad tym problemem i przygotował stosowny projekt uchwały na najbliższą sesję rady miasta. Biorąc pod uwagę, że nasi rodzimi przedsiębiorcy (z uwagi na trwający lockdown – spowodowany pandemią COVID-19) nie mogą prowadzić swojej działalności, uważam, że pomoc miasta jest niezbędna. Wiele samorządów w kraju pomaga swoim przedsiębiorcom przygotowując stosowne projekty uchwał, które mają być przedmiotem obrad na sesjach rady miasta. Między innymi w Trójmieście, prezydenci miast przekazali swoim radom projekty uchwał, zwalniające przedsiębiorców branży gastronomicznej z obowiązku płatności jednej raty koncesji za sprzedaż alkoholu na miejscu. Dodatkowo przewidują one zwrot równowartości jednej raty przedsiębiorcom, którzy w styczniu zapłacili już pełną stawkę za cały rok 2021 z góry, jako formę rekompensaty za te miesiące pandemii, w czasie których sprzedaż alkoholu i korzystanie z koncesji nie była możliwa” – to słowa skierowane przez radnego Henryka Dębowskiego w interpelacji do prezydenta Białegostoku.

Ale chętnych do pomocy przedsiębiorcom w taki sposób nie trzeba szukać aż tak daleko, jak w Trójmieście. W naszym regionie także widać, że los przedsiębiorców nie jest władzom obojętny. Tuż przed weekendem na wsparcie zdecydowały się Suwałki. Czesław Renkiewicz, skierował bowiem wniosek do suwalskich radnych o podjęcie uchwały „w sprawie zwolnienia i zwrotu opłaty za korzystanie z zezwoleń na sprzedaż napojów alkoholowych przeznaczonych do spożycia w miejscu sprzedaży w roku 2021”. Uchwała ta ma być właśnie formą wsparcia suwalskich gastronomów, których działalność gospodarcza została ograniczona bądź zawieszona w związku z pandemią koronawirusa.

- Zgodnie z przygotowaną analizą prawną istnieje możliwość zwolnienia gastronomów, którzy prowadzą sprzedaż napojów alkoholowych z 2 i 3 raty opłaty należnej w 2021 roku za korzystanie z zezwoleń na sprzedaż napojów alkoholowych – informuje Czesław Renkiewicz, Prezydent Suwałk. – W związku z tym, że od października restauracje i bary pozostają zamknięte nasza propozycja ma być formą wsparcia suwalskich przedsiębiorców w tym trudnym dla nich okresie – argumentuje swoją propozycję Prezydent Suwałk.

Radny Dębowski w Białymstoku z kolei swoją interpelację skierował niemal dokładnie w tym samym czasie, co wypowiedział się radny Marcin Moskwa z Koalicji Obywatelskiej będącej zapleczem politycznym Tadeusza Truskolaskiego. Na łamach Kuriera Porannego twierdził, że jest już za późno na podejmowanie takiej formy pomocy i tradycyjnie – niemal jak Tadeusz Truskolaski – winą za brak możliwości działania w tym zakresie obwiniał rząd. Bo teraz to już w zasadzie nie da się, nie da się i nie można. A ewentualnie można będzie pomyśleć o tym dopiero w okolicach maja.

- Gdyby rząd 15 stycznia ogłosił, że przedłuża obostrzenia, myślę, że nie byłoby problemu z odroczeniem wpłat – powiedział Porannemu radny Marcin Moskwa. – Planujemy przesunięcie majowego terminu opłaty za koncesję. Na białostockim rynku gastronomicznym sezon zaczyna się wraz z początkiem maja. To wtedy firmy zaczną się powoli odbudowywać. Poza tym pobieramy mniejsze opłaty za wynajem lokali należących do miasta. I pracujemy nad kolejnymi formami wsparcia, mimo że jako samorząd mamy bardzo ograniczone pole manewru – dodał.

W innych miastach, jak widać dało się i można, ale w Białymstoku w zasadzie tradycyjnie, bo tak jest już w różnych sprawach od wielu lat – nie da się i nie można. Nie ma żadnej informacji o zwołaniu nadzwyczajnej sesji Rady Miasta, która mogłaby się zająć tym problemem. A zgodnie z planowym terminem posiedzeń radni zbiorą się dopiero 22 lutego. Za to bez problemu udało się około roku temu zwołać nadzwyczajną sesję Rady Miasta, by ustalić maksymalne ceny biletów komunikacji miejskiej, czyli krótko mówiąc podwyżki. Ocenę tej sytuacji zostawiamy już opinii czytelników.

(Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska/ Foto: DDB)

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo ddb24.pl




Reklama
Wróć do