
Chodzi o cudzoziemców pracujących w podlaskich firmach, którzy w gruncie rzeczy nie mogą spotkać się na chwilę z bliskimi po tygodniu pracy w Polsce. W naszym regionie sprawa dotyczy przede wszystkim Białorusinów, którzy do domów mają nierzadko ledwie po kilkadziesiąt kilometrów. Właściwie nie mogą w weekendy odwiedzać swoich bliskich, bo wracając z powrotem muszą odbyć każdorazowo 10-dniową kwarantannę. A mowa o ludziach pracujących w Podlaskiem na stałe. To oburza tutejszych przedsiębiorców, którzy mówią wprost, że brakuje im rąk do pracy.
Polacy przecież mogą wyjeżdżać na Białoruś, choćby specjaliści, serwisanci maszyn i urządzeń. Po kilku dniach wracają i kwarantanny nie przechodzą. Podobnie wszyscy inni obywatele Unii Europejskiej. Tymczasem nasi pracownicy z Białorusi nie mogą pojechać na dwa dni do domów, oddalonych często o kilkadziesiąt kilometrów, by zobaczyć swoje rodziny. Bo potem przy powrocie zostaną skierowani na ponad tydzień kwarantanny w Polsce, dokładnie na 10 dni. Jaka tu logika? My tracimy, bo nie mamy pracowników, nasze firmy tracą. Przez obowiązkową kwarantannę tracą też i ci, którzy obsługiwali klientów z Białorusi, a tarcz antykryzysowych już dla nich nie ma. Klientów zresztą również - słyszymy od przedstawicieli podlaskiego biznesu.
W obronę szefów firm, pracodawców chcących utrzymać ciągłość działalności, a tym samym poziom zatrudnienia, postanowił wziąć Adam Abramowicz, Rzecznik Małych i Średnich Przedsiębiorców. Do premiera Mateusza Morawieckiego wystosowany został list, w którym podkreślono rangę problemu i konieczność jego rozwiązania (wcześniej kwarantanna dwutygodniowa została zastąpiona 10-dniową). Abramowicz wskazuje również, że cierpią też przedsiębiorcy, których klientami byli Białorusini. Sugeruje, by otworzyć dla nich ruch choćby w dwóch województwach: podlaskim i lubelskim, przynajmniej w strefach przygranicznych. Oczywiście z pełną kontrolą epidemiczną i w razie czego odcinaniem poszczególnych powiatów.
Tematem kwarantanny dla Białorusinów, pracowników polskich firm, zajmujemy się od początku kwietnia, gdy tylko te ograniczenia w podróżowaniu z Białorusi zostały wprowadzone - mówi Szczepan Barszczewski, dyrektor białostockiego biura i pełnomocnik Rzecznika Małych i Średnich Przedsiębiorców w województwie podlaskim.
Jak tłumaczy, docierają do niego liczne sygnały ze strony przedsiębiorców funkcjonujących niemal w każdej branży, że z jednej strony potrzeba pracowników z Białorusi w polskich firmach, po to by przyjeżdżali bez obowiązku odbywania kwarantanny, ale jednocześnie potrzeba obywateli Białorusi, którzy przyjeżdżając tutaj w celach turystycznych, handlowych czy rodzinnych w sposób istotny wpływali na funkcjonowanie przedsiębiorstw zarówno w województwie podlaskim, jak i lubelskim.
Z przepisami "antycovidowymi" i ogólnie sytuacją pandemiczną mamy styczność od stycznia, lutego, czyli zanim jeszcze w Polsce pojawiły się pierwsze zachorowania. A to z tego względu, że pracujemy w środowisku międzynarodowym i łańcuchy dostaw zostały zerwane: z Chinami, Włochami, Hiszpanią. Doskonale więc zdajemy sobie sprawę z powagi sytuacji, natomiast nie wolno zapominać o tym, że trzeba pracować, funkcjonować w ramach prowadzonej działalności gospodarczej - stwierdza Sebastian Rynkiewicz, prezes Klastra Obróbki Metali.
Przypomina, że przypadki koronawirusa w podlaskich firmach się zdarzały, ale na skutek szybko podjętych działań udało się zapobiec jego rozprzestrzenianiu.
Stąd też przyłączamy się do tego apelu (o zniesienie obowiązku odbywania kwarantanny dla Białorusinów - red.), ponieważ część pracowników w naszych firmach członkowskich to są właśnie pracownicy z Białorusi. Jeżeli my wyjeżdżamy na Białoruś jako Polacy i wracamy nie musząc odbywać kwarantanny, a pracujący w Polsce Białorusin jedzie na weekend i po powrocie musi przejść kwarantannę, to wydaje mi się, że jest to pewnego rodzaju dyskomfort w zakresie nierównego traktowania człowieka. Chcemy, żeby Białorusini byli traktowani równo, tak jak Polacy. Jeżeli wprowadzamy kwarantannę, to i dla Polaków, i Białorusinów. Skoro ktoś pracuje w Polsce na stałe, to nie powinien być objęty kwarantanną po każdym przekroczeniu granicy. Tym bardziej, że każdy z zakładów stosuje reżim sanitarny i przedsiębiorcy przestrzegają przepisów w tym zakresie. Absolutnie nie lekceważymy panującej sytuacji epidemicznej - przekonuje.
Rynkiewicz przywołuje prowadzone od kwietnia badania koniunktury w firmach członkowskich Klastra Obróbki Metali, z branż produkcyjnej, handlowej i usługowej. Wyniki pokazują, że nastroje w zakresie niepewności gospodarczej najgorsze były w kwietniu i maju, od czerwca delikatnie zaczęły się poprawiać. Dziś są pozytywne, a jako największą barierę w prowadzeniu działalności przedsiębiorcy wskazują właśnie brak rąk do pracy i to jest sprawa kluczowa.
Postulat podlaskiego biznesu popiera część tutejszych parlamentarzystów.
Należy wyjść jak najszybciej naprzeciw przedsiębiorcom - uważa poseł Mieczysław Baszko, przewodniczący Polsko - Białoruskiej Grupy Parlamentarnej.
Według Witolda Karczewskiego (na zdjęciu na pierwszym planie), prezesa Izby Przemysłowo - Handlowej w Białymstoku, kwestia zdjęcia obowiązku odbywania kwarantanny dla zatrudnionych u nas Białorusinów była podejmowana już wcześniej. Przed miesiącem miały zacząć zajmować się tym Izba Przemysłowo - Handlowa i Podlaski Klub Biznesu.
Rozmawiałem z wojewodą podlaskim, ale temat na szczeblu wojewódzkim nie mógł być rozwiązany. Wystąpiliśmy do premiera sygnalizując, że jest problem, ponieważ pracownik przyjeżdżający do pracy 10 dni przecież nie pracuje. Przedsiębiorcy zgadzali się nawet na swój koszt robić testy, żeby szybciej daną osobę można było skierować do pracy - opowiada Karczewski.
I dodaje, że podlaskie firmy mogą wysyłać na Białoruś, do tamtejszych zakładów specjalistów, serwisantów. Ci spędzają tam jakiś czas, wykonują zadanie, wracają i kwarantanny nie mają. Szef IPH apeluje, by wziąć też pod uwagę Ukraińców i obywateli innych państw, ponieważ w czasie kryzysu brakuje pracowników i każde ręce do pracy są na wagę złota.
Trzeba szybko działać, bo jeżeli będziemy czekać, to nie będzie miało sensu - kwituje Witold Karczewski.
Na koniec sierpnia do ubezpieczeń społecznych w województwie podlaskim zgłoszonych było ponad 13 tysięcy cudzoziemców (prowadzących własną działalność gospodarczą, zatrudnionych na umowach o pracę i zleceniach). W grupie tej prawie sześć tysięcy to Białorusini, a przeszło pięć - Ukraińcy.
(Piotr Walczak)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie