Reklama

Radny Myszkowski wyjaśnia zamieszanie wokół zmiany nazw ulic

Uwaga, tekst długi, ale zachęcam do lektury i udostępniania. Białostockie media przy okazji dekomunizacji przestrzeni publicznej Białegostoku postanowiły zaatakować radnych Prawa i Sprawiedliwości. Jak ktoś chce uderzyć, kij zawsze znajdzie. Ale każdy kij ma dwa końce. Szczególnie, gdy przy okazji obnaża się stronniczość i brak dziennikarskiego warsztatu. Może to mocne słowa, ale odniosę się do zarzutów i każdy będzie mógł sam ocenić sytuację.

1. Założenia

2 września weszła w życie ustawa o zakazie propagowania komunizmu lub innego ustroju totalitarnego przez nazwy budowli, obiektów i urządzeń użyteczności publicznej, zwana potocznie ustawą dekomunizacyjną. W oparciu o nią samorządy mają rok na zmianę komunistycznych patronów dróg, ulic, mostów i placów. Arbitrem w sporze między samorządem a organem nadzorczym (wojewodą) jest Instytut Pamięci Narodowej. To właśnie IPN wskazuje obiekty, którym trzeba zmienić patrona. A organem samorządowym, który ma do tej zmiany kompetencje, jest rada gminy.

Spory mogą się pojawić, gdy rada gminy nie podejmuje się dekomunizacji w ciągu roku od wejścia ustawy i musi się tym zająć wojewoda. Zasięga wówczas opinii IPN-u. Może jej zasięgnąć także w sytuacji, gdy ma podejrzenia co do zasadności wymiany danego patrona (czy można go zmienić w oparciu o ustawę dekomunizacyjną, czy nie). Z praktycznego punktu widzenia łatwiej więc samorządom wystąpić wcześniej o opinię do IPN-u, a potem zająć się tylko wskazanymi w opinii obiektami i ich patronami. O taką opinię w Białymstoku wystąpił Prezydent, a o jej uzupełnienie radni klubu Prawa i Sprawiedliwości. Wskazano 11 ulic.

2. Kompetencje

Rada gminy (w Białymstoku jest to Rada Miasta) podejmuje uchwałę o dekomunizacji danego obiektu, a wójt (czyli w tym przypadku Prezydent) tą uchwałę wykonuje. Skoro zatem zmiana jest kompetencją Rady Miasta, logicznym wydaje się, że Prezydent powinien w kwestii wyboru patrona wcześniej się z Radą skonsultować. Logiczne, ale nie w Białymstoku. W Białymstoku Prezydent swoimi decyzjami oznajmia "Miasto to ja!", tak jak kiedyś Ludwik XIV deklarował "Państwo to ja" we francuskim parlamencie. Co tam Rada Miasta, co tam organizacje pozarządowe, co tam w końcu Rady Osiedla (przeklęty pisowski wymysł). To Prezydent i urzędnicy decydują, jakie kandydatury zostaną przedstawione mieszkańcom na poszczególnych ulicach. A radni mają siedzieć cicho i czekać na uchwały, oparte o anonimowe ankiety, których wyniki policzą urzędnicy z Departamentu Propagandy Sukcesu.

Tu muszę jednak przyznać obiektywnie, że propozycje zawarte w ankietach w dużej mierze były bardzo ciekawe i pasujące do otoczenia. Dlatego tam, gdzie był w tej sprawie mocny głos mieszkańców, uchwały zostały podjęte bez zbędnych dyskusji. A przecież gdyby klub większościowy chciał "utrzeć prezydentowi nosa", jak butnie głosi jeden z białostockich portali - mógł w każdym przypadku wykorzystać arytmetykę w Radzie i przegłosować to co by chciał. I wówczas słowa radnego Biernackiego, że "PiS i tak wie lepiej" byłyby uprawnione. A tak były tylko politycznym atakiem z mównicy, podchwyconym ochoczo przez redaktora Mikulicza z "Kuriera POrannego".

3. Uchwały

Teraz po kolei odniosę się do poszczególnych ulic, do decyzji jakie w ich przypadku zapadły oraz uzasadnienia tychże decyzji.

1) Ulica Juliana Leńskiego

Konsultacje jako klub większościowy prowadzimy przy współpracy z Radą Osiedla Wygoda. Ponieważ na tej ulicy jest tylko pięć adresów, odwiedzamy z radnymi osiedlowymi mieszkańców, proponując kandydaturę Tadeusza Gajcego - poetę i zaraz Powstańca Warszawskiego. Mieszkańcy nie podejmują tematu. Mocny lobbing prowadzi Radio Białystok, zbierając poparcie dla kandydatury Wiesława Janickiego. Janicki wygrywa 54:42 z Agnieszką Osiecką. Uchwała zostaje podjęta - na Wygodzie upamiętniamy Wiesława Janickiego.

I tylko taka konstatacja - kogo chcieli za patrona mieszkańcy tej ulicy? Według spisu na ulicy Leńskiego zameldowanych jest 12 osób. Wśród nich zapewne są dzieci, które raczej nie głosowały. Jeśli mieszkańcy tej ulicy głosowali wszyscy razem na Agnieszkę Osiecką, zostali przegłosowani. Ankiety były anonimowe. Głos mieszkańców? Ale których? Czy na pewno mieszkańców tej ulicy?

Nie oceniam nowego patrona ulicy (niewątpliwie zasługuje na upamiętnienie w przestrzeni publicznej miasta) – oceniam procedurę "konsultacyjną". Przy tak niewielkiej grupie można było nawet zorganizować spotkanie i zapytać mieszkańców, kogo proponują. I tego właśnie zabrakło.

2) Ulica gen. Berlinga

Na Dziesięcinach nie ma Rady Osiedla. Nie prowadzimy własnych konsultacji. Zgłaszają się do nas jednak organizacje pozarządowe m.in. Związek Więźniów Politycznych Okresu Stalinowskiego) z poparciem kandydatury generała Hallera. Kandydatura ze sporą przewagą wygrywa w ankietach. Uchwała zostaje podjęta - generał Haller obejmuje ulicę na Dziesięcinach.

3) Ulica Zygmunta Kościńskiego

Konsultacje prowadzimy przy współpracy z Radą Osiedla Jaroszówka. Mieszkańcy ulicy dostają do skrzynek ulotki z naszymi propozycjami. Nie są to ankiety, tylko ulotka z opisem obecnego patrona, odwołaniem do ustawy o dekomunizacji oraz proponowanymi nowymi patronami wraz z ich życiorysem i zasługami, opinią o dopasowaniu do otoczenia. Wraz z ulotką do skrzynki trafia zaproszenie na posiedzenie Rady Osiedla, na którym temat dekomunizacji będzie omawiany. Mieszkańcy przychodzą na spotkanie i przynoszą listę podpisów za kandydaturą Anny Jagiellonki (nasze propozycje tej postaci nie obejmowały). Pod wnioskiem podpisało się kilkadziesiąt osób. W ankiecie prezydenckiej ta kandydatura zyskuje 86 głosów, a pozostałe propozycje zero. Uchwała zostaje podjęta i mamy ulicę Anny Jagiellonki na osiedlu Jaroszówka.

4) Ulica Wojsk Ochrony Pogranicza

Nie prowadzimy konsultacji, choć na osiedlu Bema działa Rada Osiedla. Obstawiamy, że mieszkańcy wybiorą nazwę Korpusu Ochrony Pogranicza, jako zbliżoną do obecnej, a przy tym upamiętniającą zasłużoną polską formację wojskową. Mieszkańcy jednak opowiadają się w ankietach za powrotem do starej nazwy ulicy - Depowa. Tak też się staje, uchwała zostaje podjęta. Na osiedle Bema wraca ulica Depowa.

5) Ulica Eweliny Sawickiej

Prowadzimy konsultacje przy współpracy z Radą Osiedla Jaroszówka. Poprzez ulotki do skrzynek proponujemy mieszkańcom dwie kobiety - Franciszkę Ramotowską (żołnierz AK, po wojnie profesor PAN - jest też w ankietach prezydenckich) oraz Annę Walentynowicz. Podkreślamy, że nie chcemy usuwać kobiet z przestrzeni publicznej, więc niech kobietę zastąpi kobieta. Mieszkańcy przychodzą (w niewielkiej grupie) na Radę Osiedla, rozważają nazwy pasujące do otoczenia, m.in. ulica Książęca. Składają nawet pismo do Rady Osiedla, ale jest pod nim zaledwie osiem podpisów poparcia. W ankietach wygrywa nazwa Powstańców Warszawy, która otrzymuje 30 głosów. Uchwałę podejmujemy bez poprawek.

6) Ulica Armii Ludowej

Ponownie prowadzimy konsultacje przy współpracy z Radą Osiedla Jaroszówka. Poprzez ulotki do skrzynek proponujemy mieszkańcom nazwę ks. Jana Twardowskiego, która również znalazła się w ankietach prezydenckich, i zapraszamy na zebranie Rady Osiedla w tej sprawie. Przychodzi kilka osób, które mówią, że nazwa im się nie podoba, że w okolicy za dużo ulic "kościelnych" i że będą zbierać podpisy, aby wrócić do starej nazwy ulicy - Jeziorna. Jednak kończy się tylko na deklaracjach. W ankietach ks. Jan Twardowski dostaje 19 głosów i zostaje nowym patronem ulicy.

Warto jednak zauważyć, że na ulicy Armii Ludowej zameldowanych jest ponad 250 osób. O nowej nazwie zdecydowała garstka... Gdyby mieszkańcy jednak zorganizowali się i zebrali podpisy za Jeziorną, wprowadzilibyśmy stosowną poprawkę do uchwały. Bo słuchamy mieszkańców.

7) Ulica Aleksandra Gorbatowa

Konsultacje prowadzimy przy współpracy z Radą Osiedla Wygoda. Odwiedzamy z radnymi osiedlowymi mieszkańców (nie jest to duża ulica), proponując kandydatury z banku patronów - Eugeniusza Bodo lub Akibę Rubinsteina. Mamy przygotowane ulotki z życiorysami postaci. Mieszkańcy ostatecznie organizują się i proponują własną kandydaturę - Jacka Malczewskiego. Pani Daria zbiera podpisy sąsiadów, składa pismo do Rady Osiedla Wygoda i Rady Miasta. Podpisali się pod nim mieszkańcy prawie wszystkich domów przy tej ulicy (ok. 20 osób). Kandydatura Józefa Pankiewicza w ankietach dostała 5 głosów. Słuchamy głosu mieszkańców, więc wprowadzamy poprawkę do uchwały. Nie dlatego, że wolimy Malczewskiego do Pankiewicza. Dlatego i tylko dlatego, że tak chcieli mieszkańcy tej ulicy.

8) Ulica Romana Pazińskiego

Na Starosielcach nie ma Rady Osiedla, konsultacji również nie prowadzimy. Prezydent w ankietach zaproponował ulice Szwedzką, Austriacką i Gruzińską. Szwedzka dostaje 22 głosy. W międzyczasie z propozycją upamiętnienia rodowitej Starosielczanki, Ireny Zarzeckiej (żołnierz AK, agentka wywiadu) wychodzi Duszpasterstwo Tradycji Katolickiej. Jego członkowie odwiedzają mieszkańców ulicy Pazińskiego, namawiają, zbierają podpisy i składają pismo do radnych. Podpisów jest ponad 20, osoby udzielają poparcia z imienia i nazwiska. Wprowadzamy poprawkę do uchwały i upamiętniamy na Starosielcach Irenę Zarzecką.

9) Ulica Janka Krasickiego

Prowadzimy konsultacje przy współpracy z Radą Osiedla Jaroszówka. Do skrzynek mieszkańców trafiają propozycje nowych patronów i zaproszenie na spotkanie Rady Osiedla w tej sprawie. Nikt się nie pojawia. Ponownie Rada Osiedla dostarcza zaproszenie na spotkanie w drugim terminie i znów nikt nie przychodzi. W ankiecie głosuje JEDNA osoba spośród 20 zameldowanych. Z propozycją upamiętnienia Feliksa Selmanowicza "Zagończyka" wychodzi grupa mieszkańców osiedla, którzy wcześniej - jeszcze przed ustawą - odkomunizowali ulice Duracza i Gaskiewicza, upamiętniając Danutę Siedzikównę "Inkę" i Łukasza Cieplińskiego "Pługa". Wskazują, że "Inka" i "Zagończyk" razem zostali zamordowani przez komunistów i razem spoczywają na gdańskim cmentarzu, więc niech tu mają też obok siebie ulice. Poprawiamy uchwałę i postępujemy zgodnie z wolą mieszkańców. Jednocześnie deklarujemy znalezienie godnego miejsca dla płk. Bogaczewicza - może gdzieś w pobliżu dawnych koszar 42 Pułku Piechoty.

10) Ulica Wincentego Rzymowskiego

Tu warto zacząć od samego początku: już kilka dni po wejściu w życie ustawy o dekomunizacji grupa mieszkańców osiedla Nowe Miasto zwróciła się do Prezydenta i Rady Miasta z petycją o zmianę Rzymowskiego na Tadeusza Jasińskiego. Tadeusz Jasiński był grodzieńskim harcerzem, który w wieku 13 lat zginął w walkach z bolszewikami w obronie polskiego Grodna. Jego matka pochowana jest w Białymstoku. W ślad za wnioskiem popłynęły też głosy poparcia od organizacji pozarządowych, szczególnie tych związanych z Kresami (m.in. Polacy znad Niemna, Towarzystwo Przyjaciół Grodna i Wilna, Związek Piłsudczyków, Fundacja Okno na Wschód - w sumie kilkanaście organizacji. Wyraźny głos poparcia złożył też w jednym z radiowych wywiadów Andrzej Lechowski, dyrektor Muzeum Podlaskiego. Kandydatura Tadeusza Jasińskiego znalazła się w ankiecie, ale opis przy tej postaci był bardzo skrótowy i w dodatku zawierał nieprawdziwe stwierdzenie "Okoliczności pojmania i śmierci Tadeusza Jasińskiego wymagają jeszcze badań" (tymczasem są dość dobrze zbadane, o czym świadczy opinia IPN). Mimo tego na postać Tadeusza Jasińskiego zagłosowało aż 403 osoby. Wygrał św. Jerzy, który głosów miał 650. Biorąc pod uwagę, że obie kandydatury zyskały bardzo liczne poparcie, postanowiliśmy odesłać uchwałę do wnioskodawcy i kontynuować konsultacje, ponieważ wierzymy, że uda się znaleźć takie rozwiązanie, które zadowoli obie strony. Odłożenie wyboru w czasie o miesiąc lub dwa z pewnością nie zaszkodzi. Ciekawą propozycję w dyskusji zgłosił radny Marek Jerzy Chojnowski (PO), że Tadeusz Jasiński byłby dobrym patronem szkoły, jako wzorzec dla młodzieży. I to też warto sprawdzić. Jeżeli nie uda się znaleźć kompromisu - patronem zostanie św. Jerzy. Ale spróbować warto.

Tak przedstawia się sprawa dekomunizacji w Białymstoku i przebieg wydarzeń na poniedziałkowej sesji. Głosy o reprymendzie dla Prezydenta, o ucieraniu nosa (jak napisał jeden z białostockich portali) są nieuprawnione, gdyż o ile wskazaliśmy w dyskusji wady samego systemu konsultacji (anonimowe ankiety, tendencyjne opisy, brak konsultacji z Radą Miasta czy Radami Osiedli, itp.), o tyle w ostatecznym wyborze kierowaliśmy się TYLKO głosem mieszkańców.

Ani redaktor Mikulicz, ani kryjący się pod pseudonimem redaktor portalu BIA24.pl nie zadali sobie trudu, aby ze mną porozmawiać, lub dotrzeć do wnioskodawców zmian w uchwałach, zanim stronniczo opisali sytuację na swoich łamach.

Szanuję mieszkańców miasta. Słucham ich głosu. Ale nie szanuję dziennikarzy, którzy manipulują mieszkańcami, przedstawiając relację jednostronnie. Mam do tego prawo, bo zostając radnym, nie przestałem być obywatelem.

(Paweł Myszkowski/ Foto: bialystok.pl)

Reklama

Komentarze opinie

  • Awatar użytkownika
    gość 2016-12-15 21:11:47

    Rada Miasta ma kompetencje , Prezydent jednak ma narzędzia : budżet, urzędników, bazę danych dzięki czemu może przeprowadzić konsultacje. Idealnym rozwiązaniem byłoby nieformalne spotkanie Radnych z Prezydentem (nie wiem - być może coś takiego u Nas funkcjonuje- choć słysząc wzajemne "dialogi" na Sesji RM szczerzę wątpię). Na takich spotkaniach powinno się w formie dialogu wybierać formę konsultacji we wszystkich najistotniejszych sprawach. Organizacje pozarządowe są świetnym łącznikiem pomiędzy mieszkańcami a rządzącymi. Mam nadzieję że Władze Miejskie będą coraz bardziej otwarte na Ich propozycje , oferty pomocy oraz że np. sam Prezydent będzie prosił o opinię stronę społeczną.

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo ddb24.pl




Reklama
Wróć do