Rozpoczęła się o 10:00, skończyła o 02:30. Dużo się rzeczy działo. O niektórych już napisano w prasie. Jak o żołnierzach wyklętych. Żałuję, że w stanowisku nie znalazło się zdanie zaproponowane przez Marek Chojnowski „Wszystkim tym, którzy walcząc o niepodległą Ojczyznę, nie zatracili jednocześnie cech człowieczeństwa”.
Informacja Prezydenta w sprawie budowy węzła intermodalnego. Bardzo śmiałe plany. Kompletna przebudowa okolic obecnego dworca PKS, bardzo ciekawe rozwiązania drogowe usprawniające dojazd do tunelu Fieldorfa Nila i dalej w kierunku na Słoneczny Stok. Całość inwestycji 381 mln złotych, dofinansowanie z Unii 324 mln.
W południe rozpatrywaliśmy „Program Ograniczania Niskiej Emisji dla Miasta Białegostoku”. W ramach programu mieszkańcy otrzymają 300 tysięcy złotych na modernizację pieców opałowych. Jak wyliczyli radni, pieniędzy tych starczy dla 30 mieszkańców. Najczęstszym pytaniem było – kiedy dokładnie stratuje program? Bo o przyznaniu dotacji decyduje kolejność zgłoszeń. „Stanę z sąsiadami już o szóstej rano!” powiedział jeden z radnych. Drugi się tylko uśmiechnął. Czyżby szykowało się nocne czuwanie i listy kolejkowe?
Radni deklarowali, że w kolejnych latach postarają się znaleźć więcej pieniędzy na ten program.
Dofinansowanie przedszkoli niepublicznych. Prasa już opisała, więc w skrócie. Reforma szkolna sprawi, że część sześciolatków do szkół nie pójdzie. Zabraknie więc miejsc w przedszkolach. Prezydent wystąpił z propozycją dofinansowania dzieci w przedszkolach niepublicznych. Tak aby każdego rodzica było na nie stać. I aby przedszkola miały pieniądze na powiększenie swych oddziałów i przyjęcie większej ilości dzieci. Radna Agnieszka Małgorzata Rzeszewska „Odłóżmy ten projekt do momentu poznania wyników naboru. Wówczas poznamy rzeczywiste problemy. I wówczas dokonamy poszerzenia oferty skierowanej do rodziców i dzieci”. Radni PiS mieli bowiem dodatkowy projekt, aby zwiększyć ilość zerówek w szkołach. Trochę się przy okazji dostało przedszkolom niepublicznym. Radny Nikitorowicz powiedział „Przedszkola niepubliczne są prowadzone m.in., przez siostry zakonne, Dlaczego zatem demonizujecie te placówki? Jak jakieś kapitalistyczne obozy? Czy traktujecie zakonnice jako krwiożercze istoty?”
Po zakończeniu naboru koniecznie do tematu przedszkoli wrócić trzeba.
Białostocka Rada Pożytku Publicznego. Upadł projekt, aby w działaniach Rady członkami mogli być również niezrzeszeni w żadnych organizacjach mieszkańcy miasta. „Każdy przyjdzie i będzie gadał i będzie ględził” uzasadniał jeden z radnych. W ten oto sposób białostocka rada Działalności Pożytku Publicznego będzie jedyną radą w kraju, w której mieszkańcy nie mają prawa głosu.
Budżet Obywatelski. Prezydent Rudnicki zaproponował 5 mln zł. Po burzliwej dyskusji radni PiS zaproponowali, aby kwotę ustalić na poziomie 10 mln zł. Radny Sebastian Putra „Bądźmy odpowiedzialni. Urząd Miejski nie daje rady zrealizować ubiegłorocznych projektów BO. W tym roku kwotę zmniejszymy, zmniejszy się ilość projektów. Kiedy usprawnimy system, zastanowimy się nad zwiększeniem kwoty budżetu”.
I mamy już godzinę 21:16. Za nami 26 punktów. Przed nami jeszcze 24 projektów uchwał. W tym plany zagospodarowania przestrzennego.
Przegłosowujemy ochronę rezerwatu Las Zwierzyniecki, uchwalę dotycząca reklam i ochrony krajobrazowej, miejscowy plan dla części osiedla Zawady, ochronę muralu dziewczynka z konewką.
I wtedy następuje BUM! Jak góra lodowa przed Titanikiem wyrasta przed nami plan zagospodarowania dla części osiedla Dojlidy i Skorupy. Czyli fabryka sklejek.
Plan, który procedowany jest od lat podobno ośmiu. Plan, którego nie lubi nikt. Ani mieszkańcy, którzy uważają, ze dopuszcza do zbyt wysokiej zabudowy, ani inwestor, który uważa że zabudowa jest zbyt niska. Każda ze stron opatrzyła go więc swymi uwagami. Szczerzą teraz na nas swoje kły. Każdą z nich głosować musimy oddzielnie. A jeszcze są wątpliwości co do zasadności prawnej owego planu. Na mównicę kilkakrotnie wzywany jest prawnik. Stwierdza „Prawo to nie matematyka i nie zawsze 2 razy dwa musi oznaczać 4”. O głos prosi przedstawiciel Rady Nadzorczej Zakładu. „Wasza decyzja to dla nas być lub nie być. 320 osób może stracić pracę”. Dyskusja trwa ponad dwie godziny. Rozpoczynamy głosowanie. Przed nami 90 uwag. Mija północ. Dochodzi pierwsza w nocy. Plan zatwierdzony.
Pojawia się wniosek o przerwanie obrad. O dokończenie ich w jednym z najbliższych dni. Kilku radnych już zresztą nie ma na sali. Jutro przecież trzeba iść do pracy. Ale wniosek upada. Głosujemy dalej.
Plan zagospodarowania dla Młynowej. Wraca do wnioskodawcy. Przechodzi Karta Dużej Rodziny. Przy ulgach w transporcie zbiorowym dopada nas zmęczenie. Reagujemy na nie salwami śmiechu „W Kielcach prawo do zniżek mają krwiodawcy, którzy oddają kobiety 15 litrów, mężczyźni 20”.
Rady Osiedla, , plany Komisji Rewizyjnej, interpelacje i wolne wnioski.
Koniec. Jest 2:30.
Duże brawa dla Przewodniczącego Mariusz Gromko, który prowadził obrady. Miałem wrażenie, ze czasami stoi za sterem statku szaleńców.
Na zewnątrz padał śnieg. I przypomniała mi się anegdota jak to dwóch białostockich radnych wyszło przed laty po północy z obrad i mówią do siebie „Patrz, my tu się męczymy, a ludzie mają to kompletnie gdzieś” . Ten drugi podobno odparł „I słusznie. Oni chcą po prostu normalnie żyć”.
Komentarze opinie