Reklama

Raport z XLVII sesji Rady Miasta w dniu 26 lutego 2018 roku – sesja stanowisk i wiersza

Sesja zaczęła się tradycyjnie po 10 rano. I tradycyjnie już, ledwie się zaczęła, wprowadzono zmiany w porządku obrad. Kilka punktów dodano, kilka zdjęto. Co ciekawe zdjęto punkt dotyczący planu zagospodarowania przestrzennego dla Osiedla Mickiewicza. Plan był uchwalany bardzo długo, odbywały się zebrania mieszkańców, precyzowano szczegóły.

Niestety podczas uchwalania doszło do pewnego błędu. Część opisowa nie zgadza się z rysunkiem. Ten drobny zdawałoby się błąd, uniemożliwia jednak przedsiębiorcom z ulicy Mickiewicza otwieranie lokalu usługowych wzdłuż ulicy. Ustalenia planu zostały więc przez jednego z przedsiębiorców zakwestionowane. Sprawa jest w sądzie. Jeśli Miasto przegra tą sprawę, cały plan zostanie uchylony na obszarze całego Osiedla Mickiewicza. Kiedy bowiem nie ma planu, każdy się może budować według decyzji o warunkach zabudowy. Jednym słowem zapanować może wolnoamerykanka.

Ale nie naprawiono owego niewielkiego błędu. Punkt zdjęto. A nuż się uda?

Dodano tymczasem punkt „w sprawie obrony dobrego imienia Mieszkańców oraz wizerunku Miasta Białegostoku”. Radni oczekują od Prezydenta Miasta Białegostoku „aktywniejszego przeciwdziałania rozpowszechnianiu zafałszowanego wizerunku naszego miasta”. Prezydent co prawda się tłumaczył, że wszelkie możliwe środki już podjął. Wyraził oburzenie na konferencji prasowej, skierował pismo do redakcji szkalującej dobre imię z żądaniem sprostowania i przeproszenia, a kiedy uzyskał odpowiedź odmowną, że żadnych sprostowań i przeprosin nie będzie – zamierza skierować sprawę do sądu.

„Co jeszcze mam zrobić?” pytał radnych Pan Prezydent „W jaki sposób mam być aktywniejszy? Mam się przypiąć kajdankami pod TVN?”. Przyznam się, że wizja Pana Prezydenta przypinającego się kajdankami sprawiła, że zagłosowałem za tą ustawą! Tak jest! Przypinajmy się i protestujmy! Nie będą nam tu w byle redakcjach dobrego imienia szargać! I wizerunek nasz obrażać!

Kolejne stanowisko dotyczyło ogłoszenia roku 2018-stego Rokiem Ludzi Niepodległości. „Jeżeli będziemy przy naszych świętach narodowych wspominać jedynie kilka nazwisk wyróżnionych bohaterów, to tak wychowane młode pokolenia Polaków w chwilach próby będą oczekiwać bohaterstwa tylko od grupki patriotów-bohaterów”. Projekt uchwały wymieniał 15 nazwisk, w tym siedmiu księży.

Niestety przed głosowaniem ogłoszono przerwę i część radnych udało się do bufetu. Zamiast więc głosować nad bohaterem raczyła się naleśnikiem z serem.

O 12 jeden z dziennikarzy powiedział w kuluarach „Myślałem, ze najwięcej kontrowersji wzbudzi punkt dotyczący studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego miasta Białegostoku”. Naiwniak! Są sprawy pilniejsze i wzbudzające większe emocje! Studium praktycznie przeszło bez dyskusji. Jego uchwalanie trwało dobra godzinę tylko dlatego, że trzeba było przegłosować oddzielnie każdą ze 116 uwag. Każdy z radnych otrzymał dokładny spis owych uwag, ale podczas głosowania słyszałem szepty „Czy głosując za „nie uwzględnia się w całości uwag dotyczących usunięcia łącznika systemu przyrodniczego z terenu działek w rejonie ulicy Łąkowej” (pkt. 27) głosuję za utrzymaniem tego łącznika czy też przeciw?”. Pytanie to pozostawiam moim czytelnikom – Czy radni głosując przeciw utrzymali ów łącznik czy też nie?

No dobra. Dobre imię mamy, bohaterów ustaliliśmy, studium przeszło. Przed nami zmiany w budżecie. Przedsiębiorcy podlascy poprosili o wsparcie Wschodniego Kongresu Gospodarczego kwotą 155 tysięcy złotych. Przedstawiciel przedsiębiorców powiedział „Sam miałem obiekcje co do sensowności owego Kongresu, ale po ubiegłorocznej edycji mogę mówić o nim w samych superlatywach. Białostoccy przedsiębiorcy, czy tego chcemy czy nie, egzystują przede wszystkim dzięki eksportowi na zewnątrz. Musimy się promować w każdy dostępny sposób, pozyskiwać nowych kontrahentów i zdobywać nowe rynki. Proszę nie zdejmujcie z budżetu tych pieniędzy'. Radni przeznaczyli jednak 100 tysięcy na rozwój opieki psychologicznej w szkołach. O ile dobrze pamiętam. Bo przyznam, że podobna opieka w tym momencie przydałaby się również mi.

Nadaliśmy patrona kilku ulicom i skwerom. Felicja Raszkiń- Nowak, Samuel Pisar nie wzbudzili kontrowersji, ksiądz Zdzisław Peszkowski też został przez radnych zaakceptowany. Aż tu nagle pojawiła się Dobrawa. Czeska księżniczka. Ulica Jej imienia miała być przedłużeniem ulicy Mieszka. Ale nie będzie. Dobrawa choć wątpliwości nie wzbudzała, i nikt złego słowa na nią nie powiedział – została odesłana. Do wnioskodawcy.

I oto nadchodzi ten moment. Rondo Wielkiego Księstwa Litewskiego! Granica Bojar i osiedla Piasta. Jedno z najmniejszych rond w mieście. A jaka dyskusja! Jeszcze zanim zaczęła się sesja już pojawiły się artykuły w prasie. Że jak to? Litewskiego? Ci Litwini, to wiecie rozumiecie z nocnej wracali wycieczki! Może więc lepiej byłoby Unii Polsko-Litewskiej? Na mównicę wkracza radny Sławomir Nazaruk. Ma ze sobą plik dokumentów. Historycznych. Że tędy biegła granica pomiędzy Koroną a Wielkim Księstwem Litewskim. Że pod Grunwaldem wojska Wielkiego Księstwa stanęły u boku polskiego rycerstwa by wspólnie pokonać krzyżackiego najeźdźcę! Że obszar, że język, że wspólna kultura! Radni klubu większościowego kręcili jednak głowami. No niby tak, ale w sumie... Radny Sławomir Nazaruk sięgnął zatem po broń ostateczną!

Wyjął swój zeszyt z wierszami. Wiersze te spisywał przed 40 laty z rozmaitych książek. Najpiękniejsze strofy. Pomiędzy kartki wierszy wkładał zasuszone liście. Do niektórych z wierszy układał muzykę. Na marginesach widać ołówkiem gitarowe chwyty. Wierszy owych miał radny kilkaset. I przemówił do radnych słowami wieszcza „Litwo! Ojczyzno Moja!...”. I było pozamiatane. Radni zgodzili się na nazwę – Rondo Korony Królestwa Polskiego i Wielkiego Księstwa Litewskiego. Mam nadzieję, ze tabliczka z tą nazwą zmieści się na owym rondzie.

Jeden z radnych zaproponował aby wzdłuż dawnej granicy zbudować ścieżkę koedukacyjną dla młodzieży. Myślę, ze chodziło mu bardziej o edukację, ale koedukacja na granicy też brzmi ciekawie.

Sesja trwała niby nadal, ale co ciekawe radnych z każdą chwilą ubywało. Tymczasem była dopiero godzina siedemnasta. W głosowaniach brało udział niekiedy 17 radnych. Jeden spał. Nie powiem który, bo choć dopadła go słabość, pozostał na posterunku. Ale gdzie podziali się pozostali? Cóż jest ważniejszego dla radnych, niż uczestniczenie w sesji? Odbywa się raz w miesiącu i naprawdę tak trudno przesiedzieć tych kilka godzin od 10 do 17? Tym bardziej że w trakcie obrad są przecież przerwy i w każdej chwili można wyjść do toalety czy do bufetu?

Gdzieście się zatem podziali koledzy i koleżanki?

W interpelacjach radny Krzysztof Stawnicki zaproponował aby rozpocząć dyskusję nad herbem miasta. Bo tak naprawdę to słusznie historycznie i heraldycznie, polski jest ten z gryfem oraz inicjałami Branickiego. Ten dwudzielny z Orłem na górze i Pogonią na dole, to herb narzucony przez carskiego zaborcę. Czy to być może?!

Przewodniczący zamyka sesję. Na zegarze 18:25.

Koniec

(Wojciech Koronkiewicz/ Foto: BI-Foto)

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo ddb24.pl




Reklama
Wróć do