Reklama

Renesansu Targowiska Miejskiego nie ma i nie będzie

Dopiero ponowna interpelacja radnego Henryka Dębowskiego w sprawie przyszłości Miejskiego Targowiska przy ulicy Kawaleryjskiej przyniosła odpowiedź na pytania dotyczące modernizacji tego miejsca. Były bowiem zapowiadane duże zmiany, wręcz renesans. Dziś wiadomo, że nic z tego nie wyszło i nie ma co na to liczyć w najbliższej przyszłości.

Faktem jest, że brak klienta z Białorusi, ale też i z Rosji, mocno ograniczył możliwości zarobkowania kupców z ulicy Kawaleryjskiej. Targowisko Miejskie lata swojej świetności ma już za sobą. Nie ma już praktycznie sprzedaży hurtowej, jak jeszcze kilkanaście lat temu i praktycznie cały handel został przestawiony na handel detaliczny. Sytuacji nie poprawił także rozwój galerii handlowych, jakie powstały w Białymstoku w ostatnich latach, a o mało nie dobił koronawirus, który wyłączył z działalności przedsiębiorców na dłuższy czas.

Niemniej, kupcy wrócili do swojej pracy już wiele miesięcy temu, choć ich sytuacja nadal jest bardzo trudna. Aby zdobyć klienta powinni oferować towary w atrakcyjnych cenach, ale też i w warunkach, które wymusiła współczesna moda. Szczególnie młodsze pokolenie jest przyzwyczajone do wygód, których na Targowisku Miejskim przy Kawaleryjskiej często nie ma. Mało kto decyduje się na przymierzanie ubrań na tekturowych kartonach rozłożonych na podłodze, albo kiedy nie ma luster z każdej strony. Kiedyś takie sytuacje nikogo nie dziwiły, bo były wszechobecne. Dużą rolę gra także zadaszenie i oświetlenie, ale też w końcu i ogrzewanie. Na Targowisku w wielu miejscach jest wciąż to niedostępne, choć warunki są już zdecydowanie lepsze.

Kupcy wiedzieli, że idzie nowe już wiele lat temu. Stąd też dopominali się modernizacji Targowiska Miejskiego, poprawy warunków handlu i inwestycji w postaci nowych pawilonów. I taką obietnicę dostali jeszcze pod koniec 2014 roku. Wówczas trwała kampania wyborcza do samorządu i prezydent Tadeusz Truskolaski, który ubiegał się ponownie o to stanowisko, spotkał się z kupcami, którym obiecał wielkie zmiany. Przede wszystkim modernizację największego miejsca handlowego w Białymstoku. Później wszystko toczyło się już wolniej, ale jednak z górki.

Zgodnie z zapowiedzią rozpoczynamy inwestycję, która zmieni targowisko w nowoczesną przestrzeń handlowo-usługową, atrakcyjną dla klientów i przedsiębiorców. Oprócz istniejących już punktów handlowych, na terenie położonym od strony ul. Ciołkowskiego powstaną hale targowe. W środku znajdą się lokale o różnej wielkości. Większość będzie miała powierzchnię 18 metrów kw. Ale w ofercie jest też kilka mniejszych (7,7-12 metrów kw.) i kilka większych (22 metrów kw.). Projekt przewiduje również możliwość łączenia maksymalnie 6 oferowanych modułów w lokale o większych powierzchniach” – taki wpis czytaliśmy na stronie internetowej spółki „Lech” zawiadującej Targowiskiem Miejskim w marcu 2019 roku.

Wcześniej bowiem prezydent Białegostoku zapowiadał renesans Targowiska Miejskiego i przedstawiał wizualizację nowych pawilonów, które kupcy mogli rezerwować do wynajęcia. Jak widać, były określone metraże, możliwość łączenia pomieszczeń i był znany koncept ich budowy. Byli też pierwsi chętni, którzy zdecydowali się na prowadzenie działalności gospodarczej w nowych warunkach. Dziś już wiadomo, że jest to nieaktualne.

Wiadomo dzięki interpelacji radnego Henryka Dębowskiego, który nieco ponad miesiąc temu wystąpił z interpelacją do prezydenta Białegostoku w sprawie przyszłości największego miejsca handlowego w stolicy Podlasia. Radny pytał wówczas czy Targowisko zostanie zlikwidowane w całości lub w części, ponieważ pojawiła się taka informacja, że na coraz bardziej opustoszałe miejsce może wejść mieszkaniówka. Sprawa była o tyle ciekawa, że podobne głosy pojawiały się już wcześniej. Prezydent Białegostoku ustami sekretarza Krzysztofa Karpieszuka odpisał radnemu, że funkcjonowanie Targowiska przy Kawaleryjskiej nie jest zagrożone i że nie ma w planach ani sprzedaży gruntów, ani likwidacji miejsca do handlu.

Radny Dębowski jednak na tym nie poprzestał, ponieważ złożył interpelację ponowną, w której prosił prezydenta Białegostoku o przygotowanie uchwały intencyjnej w sprawie ustalenia planu miejscowego dla Targowiska Miejskiego. Bo w zasadzie tylko uchwała planistyczna wyraźnie wskazująca na handlowy charakter dużego w końcu obszaru w Białymstoku dawałaby gwarancje, że grunty nie zostaną sprzedane z dnia na dzień na przykład pod budownictwo mieszkaniowe lub coś innego, a kupcom nie każe się po prostu zwijać wówczas biznesu w trybie pilnym. Henryk Dębowski wrócił też w swojej interpelacji do planowanej rozbudowy i modernizacji Targowiska Miejskiego i dopytywał prezydenta Truskolaskiego, kiedy to w końcu nastąpi.

Ponadto bardzo proszę, aby poinformował Pan Mieszkańców jakie działania zostały przez Pana podjęte od czasu ostatniej konferencji prasowej, na której dnia 25 lipca 2018 roku obiecywał Pan rozbudowę Targowiska Miejskiego w Białymstoku, które miało przejść prawdziwy renesans” – napisał w interpelacji radny Henryk Dębowski i nawet przytoczył słowa, jakie wówczas padły z ust Tadeusza Truskolaskiego.

W odpowiedzi, jakiej ponownie z upoważnienia prezydenta Białegostoku udzielił sekretarz miasta wynika, że uchwała intencyjna już jest. I to od dawna, bo od marca 2010 roku. Tylko przez te ponad 11 lat nie było komu, ani jak sporządzić właściwego planu miejscowego. Ale w tej odpowiedzi padła też wyraźnie informacja, że modernizacji Targowiska Miejskiego nie ma i nie będzie. Dlaczego? Bo pieniędzy też nie ma i nie będzie. Sekretarz miasta napisał, że w styczniu 2018 roku ogłoszony został konkurs architektoniczny na koncepcję przebudowy tego miejsca i że zakończył się wybraniem jednej z propozycji. Następnie przeprowadzona została wspomniana wyżej procedura rezerwacji projektowanych lokali i potem sprawa utknęła już w miejscu.

W następnym etapie, w dniu 29 sierpnia 2019 r. ogłoszono przetarg nieograniczony na budowę dwóch hal wraz z infrastrukturą. Szacunkowa kwota przeznaczona na realizację przedmiotu zamówienia wynosiła 14,3 mln zł., a najkorzystniejsza oferta uzyskana w postępowaniu – to ponad 33 mln. Złożona oferta znacznie przekroczyła zakładane przez rzeczoznawców szacunki, dlatego też postępowanie zostało unieważnione w dniu 14 listopada 2019 r.” – czytamy w odpowiedzi udzielonej radnemu Henrykowi Dębowskiemu przez sekretarza miasta Krzysztofa Karpieszuka.

Przypomniał on także, że później pojawiły się znaczne ograniczenia z powodu epidemii koronawirusa, kiedy Targowisko Miejskie musiało pozostawać zamknięte. Przypomniał też, że kupcy zwolnieni zostali z części lub całości opłat, wprowadzono ulgi, aby nie było bankructw i w zasadzie na tym kończy się sprawa. Nie ma dziś żadnych działań zmierzających do modernizacji tego miejsca, ani jego ożywienia. Nie ma także żadnych działań promocyjnych. Być może jesteśmy właśnie świadkami powolnego umierania rodzimego handlu, na którym Białystok przecież przez długi czas budował swój potencjał gospodarczy.

(K. Adamowicz/ Foto: DDB)

Reklama

Komentarze opinie

  • Awatar użytkownika
    egis - niezalogowany 2021-10-22 10:08:31

    Dziady sprzedające najgorszej jakości chiński szmelc po cenach jak z butików.

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • klaus - niezalogowany 2021-10-23 13:56:16

    po pierwsze nie obrażaj....... nikogo nie okradają cy nie zmuszają do zakupów -- nie chcesz nie chodź i nie kupuj... Chiński badziew hehe a w galeriach niby firmowy asortyment lepszy?? Jakoś wątpię, wolę z rynku tylko trzeba wiedzieć co i u kogo szukać, niejednokrotnie znacznie lepsze jakościowo i cenowo rzeczy niż w galeryjnych sieciówkach-- i jak poszukasz to znajdziesz polskich producentów z polskiej czy tureckiej bawełny o wysokiej gramaturze... no i ten oldschoolowy klimacik przypominający dzieciństwo... ja lubię bazar ktoś inny galerie, tylko po co obrażać... szanujmy się

    • Zgłoś wpis

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo ddb24.pl




Reklama
Wróć do