Reklama

Słowo po niedzieli: Robić swoje!

Od kilku dni, a już w zasadzie od prawie tygodnia, sypie się fala krytyki na polski rząd za brak przygotowań do jesiennej zwyżki zakażeń koronawirusowych. Z prawa i lewa sypią się słowa krytyki za zmarnowane pół roku, które można było wykorzystać na przygotowanie do tego, co dzieje się właśnie na naszych oczach. Te słowa są w moim odczuciu trochę słuszne, a trochę nie. Ale wiem jedno, rząd musi robić swoje i nie zwracać uwagi na żadnych wyjców.

Sytuacja z epidemią koronawirusa jest nieciekawa z uwagi na dwa zasadnicze powody: po pierwsze epidemia rozprzestrzenia się w błyskawicznym tempie, a po drugie jest cała masa ludzi, którzy twierdzą, że epidemii nie ma i w związku z tym nie stosują się do zaleceń, co powoduje, że epidemia rozprzestrzenia się dalej. I w tej sytuacji cokolwiek rząd by nie zrobił, nie zatrzymałby fali zakażeń, ani zachorowań. Chyba, że odpowiednio wcześniej wprowadziłby w życie przepisy dotyczące odpowiedzialności za rozpowszechnianie fake newsów oraz przeprowadziłby reformę sądów, które powinny egzekwować takie przepisy bezwzględnie i stanowczo.

Tak się jednak nie stało. Bo nadal nie ma wprowadzonych przepisów odnośnie odpowiedzialności za rozpowszechnianie fake newsów, ani nie została przeprowadzona reforma sądów. Zatem te dwie rzeczy powodują teraz ogromne komplikacje i chaos, który wydaje się, że już mamy. Oczywiście jest jeszcze więcej rzeczy, których nie zrobiono, jednak w obecnej sytuacji i odnośnie tematu, który poruszam, te wydają mi się być zasadnicze.

Z chęcią dołączyłabym do grona krytyków rządu za brak działań i zmarnowanie pół roku. Ale nie zrobię tego. Bo zrobiłam analizę tego co się działo i dlaczego nie wprowadzono odpowiednich i oczekiwanych przepisów, ani reformy sądów. Nie muszę już sięgać kilka lat wstecz, bo wystarczy tylko spojrzeć na ten rok. Od początku roku rząd musiał zajmować się tysiącem rzeczy, na które – i tu przyznaję – zmarnował tylko czas. A w większości przypadków musiał zajmować się problemami tworzonymi przez kretyńską opozycję, która problemy piętrzyła w kraju i za granicą. Pożarów było tyle, że w sumie to nie wiadomo było, który gasić. A po drodze jeszcze zdarzyła się kampania wyborcza, która siłą rzeczy musiała się toczyć swoim rytmem.

Przypomnę tylko jak polska opozycja darła się na cały regulator na początku tego roku, że polski rząd ukrywa trupy koronawirusowe. Ile trzeba było się tłumaczyć z idiotycznych zarzutów, które nie miały potwierdzenia w rzeczywistości. Tego dziś już prawie nikt nie pamięta. Jak się w końcu pojawiły pierwsze trupy, to się okazało, że też jest źle i pojawiły się nierealne żądania testowania na koronawirusa wszystkich Polaków. Gdyby tylko testy potrafiły leczyć, to pewnie najbogatsze kraje przeprowadziłyby testy dla wszystkich obywateli, jak na przykład Szwajcaria. Jest wystarczająco mała i wystarczająco bogata, aby to zrobić. Z jakiegoś powodu tego nie zrobiono. A nie zrobiono, bo przeprowadzenie testów dałoby pewność, że w dniu ich przeprowadzenia ktoś jest chory, a ktoś zdrowy, ale w tym czasie osoby jeszcze nie przetestowane roznosiłyby już wirusa na tych, co właśnie się okazało, że są zdrowi. Tak… ma to sens.

Nie chce mi się już wymieniać wszystkich rzeczy, które później wymyślano w związku z koronawirusem. Zakupiono sprzęt – źle. Kiedy nie kupowano – też było źle. Utworzono szpitale jednoimienne – źle. Przeniesienie w związku z tym chorych do innych szpitali lub wypisanie do domu tych, którzy mogli przebywać w domu – też źle. Wszystko było źle. Do tego oczywiście – najważniejsze problemy 1-2 procent społeczeństwa i wręcz mordowanie ich, to też był problem, który przez długi czas zajmował wszystkich. Mówię tu oczywiście o LGBT, które darło się w niebogłosy nawet daleko poza granice Polski. To był też jeden z tych problemów, którym musiał zająć się polski rząd. Bo przecież najważniejsze na świecie są małżeństwa homoseksualne, a koronawirus to sobie poczeka, aż zmieni się Konstytucja w Polsce…

Warto przypomnieć przy tej okazji, że akurat ten problem z wyciem środowisk LGBT oraz polskiej opozycji przy tym, ma swoje pokłosie do chwili obecnej. Bo znalazła się banda palantów, która uskuteczniła przyjęcie jakichś durnych rezolucji przeciwko Polsce, co z kolei spowodowało zablokowanie funduszy unijnych na walkę z koronawirusem. Durnych rezolucji, bo odnoszono się w nich do czegoś co nie ma żadnego potwierdzenia w rzeczywistości. W międzyczasie wywaliło gówno do Wisły, które kolejny raz trzeba było posprzątać ze wsparciem rządu. A na dodatek trzeba było zająć się szybkim zorganizowaniem pomocy dla przedsiębiorców poszkodowanych w wyniku wprowadzonego wiosną lockdownu.

Te rzeczy oraz wiele innych pomniejszych, skutecznie zajmowało czas rządzącym. Wiecznie trzeba było z czegoś się tłumaczyć, odpowiadać, wyjaśniać, prostować, stawiać się na jakieś spotkania, odkręcać kłamstwa i generalnie zajmować się grom wie czym do tego stopnia, że nie dziwi mnie w ogóle, że zabrakło czasu na rzeczy ważne i najważniejsze. Nie mam pojęcia, czy ktoś inny byłby w stanie zająć się tymi wszystkimi gównami, które wydarzyły się po drodze dzięki opozycji oraz jej akolitom i w tym samym czasie przygotowywać się na jesienną falę epidemii pod kierownictwem ministra, który przez opozycję był notorycznie krytykowany za wszystko.

Ale i ja nie mam zamiaru usprawiedliwiać rządu za wszystko, bo to byłoby grubą przesadą. Niepotrzebnie politycy zajęli się jakąś piątką dla zwierząt i targami we własnych szeregach. To zabrało nie tylko cenny czas, ale i wkurzyło wielu ludzi, którzy do tej pory robili co mogli, aby wspierać i pomagać rządowi w tych obszarach, gdzie się dało. To był ewidentnie czas stracony, który można byłoby spożytkować choćby na przeprowadzenie ważniejszych zmian – jak ustawa o odpowiedzialności za rozpowszechnianie fake newsów, czy przyjęcie takiej ustawy odnośnie walki z epidemią, żeby byle ktokolwiek nie użerał się na ulicy z policjantami, którzy usiłują wyegzekwować obowiązek noszenia maseczki. Nie mówiąc już o innych rzeczach.

Biorąc to wszystko pod uwagę mam tylko jedno do powiedzenia. Rząd, a także politycy tych formacji, które go tworzą, jeśli nadal chcą sprawować władzę w Polsce i przy okazji mieć duże poparcie społeczne, muszą zrobić jedno. Mieć w dupie wszelkie krzyki opozycji na dowolny poboczny temat i zająć się realnie reformą sądów – bo to sprawa absolutnie kluczowa dla wszystkiego innego. Później zrobić porządek z mediami, które powinny ponosić konsekwencje za pitolenie durnot o strefach wolnych od LGBT czy też rozpowszechnianiu fake newsów na temat kluczowy dla bezpieczeństwa państwa. Wtedy wystarczy czasu na walkę z epidemią i inne ważne sprawy, których oczekują Polacy. Krótko mówiąc, robić swoje, bez względu na to, jak głośno będzie drzeć się opozycja i jej akolici. Dlaczego? Dlatego, że przez pięć ostatnich lat nie miała nic, ale to absolutnie nic sensownego do zaproponowania oprócz wiecznego darcia się i krytykowania wszystkiego. Co tylko zabrało czas na rzeczy akurat potrzebne. Dlatego, od teraz, tylko i wyłącznie robić swoje!

(Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska/ Foto: Trzecie OKO)

Reklama

Komentarze opinie

  • Awatar użytkownika
    arci10 - niezalogowany 2020-10-20 02:42:18

    Pani chyba chce zostać koleżanką z pracy Holeckiej z TVPis. Ograniczony horyzont i brak dostępu do niezależnych informacji to cechy pisowca z podstawowym wykształceniem.

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • gość 2020-10-27 14:34:08

    Drogi kolego,dotknięty silnym zniewiescieniem czy nie potrafisz już odróżnić rzetelnego dziennikarza jakim jest p.Agnieszka, od całego zalewu niedouczonych pseudo-dziennikarzy absolwentów studiów licencjackich typu "gender". Obejrzyj sobie "Familiade",tam w jednym z odcinków przekonasz się o czym mówię.

    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    gość 2020-10-25 09:37:37

    Brawo. 100/100

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo ddb24.pl




Reklama
Wróć do