
Wiecie z czym najbardziej kojarzy się województwo podlaskie? Wcale nie z białymi niedźwiedziami, bo białych niedźwiedzi tutaj nie ma. Może kojarzy się trochę z żubrami, bo akurat żubry mamy. Ale chyba najbardziej w całej Polsce nasze województwo kojarzy się z disco polo. Tylko mało kto o tym mówi. I tak sobie myślę, że to jest właściwy moment, żeby zacząć rozmawiać o tym, czy nie warto tego faktu wykorzystać w promocji regionu.
Zanim ktokolwiek zacznie hejtować pomysł promocji województwa podlaskiego za pomocą disco polo warto przeczytać ten felieton do końca, ponieważ padnie w nim wiele argumentów – w mojej ocenie dosyć słusznych, a przynajmniej wartych rozważenia. Bo mówienie o tym, że disco polo to jest jakiś temat, którego musimy się wstydzić, zupełnie przeczy temu, co widać już od kilku lat w całym kraju. W zasadzie żadna duża impreza nie jest w stanie zgromadzić takiej ilości uczestników, jak w sytuacji, kiedy na scenie pojawia się jeden z czołowych artystów właśnie tego nurtu muzycznego. To po pierwsze.
Po drugie, zaprzeczenie temu, że się słucha disco polo, mija się zupełnie z rzeczywistością. Dość wspomnieć, że choć wypieramy się powszechnie tego, że słuchamy disco polo, to przecież jest tak, że po kilku głębszych większość z nas pamięta nie tylko refren, ale nawet i wszystkie zwrotki. To właśnie w województwie podlaskim mieszkają czołowi artyści disco polowi, jak absolutny król Zenek Martyniuk, ale też wracający na scenę w wielkim stylu Boysi, zespół Weekend, dziewczyny z Top Girls oraz Piękni i Młodzi. Ten zestaw artystów na scenie gwarantuje wielotysięczną publiczność za każdym razem.
W sumie to chyba jedna z niewielu rzeczy za jaką jestem w stanie pochwalić Jacka Kurskiego, prezesa Telewizji Polskiej. Ale w tym momencie chwalę go za wprowadzenie na dużą scenę właśnie muzyki i artystów disco polo. To telewizja publiczna jako jedna z pierwszych nie wstydziła się promować ani Zenka Martyniuka, ani Boysów, zaś wielomilionowa publiczność zgromadzona przed telewizorami w Sylwestra, kolejny rok bawiła się świetnie. Co było widać zresztą po wynikach oglądalności. A skoro tak jest, to znaczy, że nasze polskie społeczeństwo takiej muzyki i takiej kultury oczekuje. Mi osobiście brakowało w tym tylko jednej rzeczy – przekazu, że wszyscy ci artyści pochodzą z województwa podlaskiego.
Zanim komuś puszczą nerwy, żeby już skomentować głupi być może pomysł, który rzucam w tej chwili, chciałabym zwrócić uwagę na jedną bardzo ważną rzecz. Mianowicie teksty zespołów disco polowych tak naprawdę niewiele różnią się w swoim przekazie od tekstów uznawanych dziś za kultowe. Śpiewały je gwiazdy, uznawane dziś za ikony muzyki, w różnego rodzaju przebojach z lat 70 czy 80 ubiegłego wieku. Są proste, nieskomplikowane, do tego muzyka łatwo wpada w ucho, co powoduje, że muzyka disco polo ma tak wielu odbiorców. Nie wierzycie? Przesłuchajcie sobie chociażby piosenki Maryli Rodowicz jak „Dziś prawdziwych cyganów już nie ma” „Kolorowe jarmarki”, które wykonywał również Janusz Laskowski pochodzący z Białegostoku, przesłuchajcie sobie teksty piosenek Filipinek, Ireny Jarockiej albo Krzysztofa Krawczyka i przesłuchajcie sobie teraz teksty piosenek Zenka Martyniuka, Marcina Millera albo Radka Liszewskiego. Naprawdę jest między nimi aż taka różnica?
Chciałabym zwrócić jeszcze uwagę na bardzo ważny element związany z muzyką disco polo. Obecnie to potężny przemysł warty miliardy złotych. To nie jest tylko kwestia jednego czy drugiego wieczoru sylwestrowego, ani też koncertu z okazji dni takiego lub innego miasta. To przede wszystkim miliony płyt sprzedawanych na całym świecie, to miliony wyświetleń w internecie i tysiące koncertów jakie odbywają się w całym kraju, w Europie oraz w Stanach Zjednoczonych i nawet w Australii. Dlaczego województwo podlaskie ma się wstydzić takiego przemysłu wartego miliardy? Przecież to samograj, ekologiczny jak na Podlasie przystało i nie widzę żadnego powodu, aby unikać gdziekolwiek informacji, że czołowi artyści to mieszkańcy Podlasia. Wręcz przeciwnie, podkreślałabym to na każdym możliwym kroku.
Przemysł disco-polo mógłby być główną osią rozwoju gospodarczego całego regionu. Gdyby powstało tutaj więcej wytwórni muzycznych, studiów nagrań, filmowców którzy realizowaliby teledyski, agencji artystycznych, podatki zostawałyby w województwie podlaskim służąc wszystkim mieszkańcom. Bo dlaczego nie? Jak tak się dobrze zastanowić to na przykład taka Wielka Brytania do tej pory najbardziej znana była w Unii Europejskiej z przemysłu muzycznego. To właśnie w Wielkiej Brytanii działa jedna z największych obecnie wytwórni muzycznych na świecie, jaką jest Virgin i to tam ściągali i wciąż ściągają różni artyści, aby móc promować się właśnie przez tę wytwórnię. Nie widzę żadnego powodu, dla którego nie moglibyśmy powtórzyć czegoś podobnego na Podlasiu i to w oparciu właśnie o disco polo.
Do tego wszystkiego mamy zbudowane już całkiem solidne fundamenty. Mamy doskonałych ambasadorów muzyki disco polo znanych jak Polska długa i szeroka. Ci ambasadorowie znani już są również w wielu państwach świata. Do tego, gdyby ci artyści akurat wydawali swoje płyty poza granicami kraju, ich przeboje królowałyby w dyskotekach na Ibizie oraz w innych kurortach. Królowałyby z powodzeniem w wersjach anglojęzycznych w dyskotekach w innych stolicach państw europejskich i wielu miast na świecie. Wszystko czego dziś brakuje, aby tak się stało, to promocji. Bo polscy artyści z nurtu disco polo wcale nie są gorsi od zespołów lub solistów, których przeboje słychać w największych dyskotekach świata.
Słyszałam już wielokrotnie, że disco-polo weszło na salony. Tylko mało kto zauważył, że dziś te salony nie mają nawet podłogi i nie mają też sufitu. Ego niektórych polskich artystów urosło tak bardzo, że nie zauważyli, iż tańczą po klepisku z nosem zadartym tak mocno do góry, że sufit już dawno wyrwany. Między sobą poklepują się po plecach, bo wydaje im się, że to oni są elitą tego narodu. Rynek muzyczny i cały biznes muzyczny weryfikuje to dość boleśnie. Ci tak zwani elitarni muzycy, nawet najbardziej doceniani i oceniani przez najostrzejszych krytyków, nie są w stanie przebić niedostępnego im szklanego sufitu w ilości sprzedanych płyt czy w ilości granych koncertów przez discopolowców. W związku z tym, nie są w stanie nawet konkurować w minimalnym stopniu z artystami disco-polo.
Województwo podlaskie nie ma zasobów naturalnych, utrudnione jest lokalizowanie przemysłu, dużych inwestycji, mamy masę terenów chronionych w całym regionie. Dlatego uważam, że ekologiczny przemysł muzyczny w oparciu o disco-polo, które ewidentnie narodziło się na Podlasiu i tu trwa, trzeba koniecznie wykorzystać w promocji województwa. Myślę, że dość szybko przyniesie to zaskakujące efekty.
(Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska/ Foto: BI-Foto)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
No cudowna para ha ha ha po oczkach widać że się coś zjadło
Pani Agnieszko...Znowu ten Martyniuk...Ale zdrówka życzę!