
Mam nadzieję, że Tadeusz Truskolaski już doniósł i sprawa nabrała biegu. Skoro szybko zadziałał w sprawie maila od Poczty Polskiej, to tym bardziej powinien zareagować, że ktoś mógł wykorzystać jego podpis i porozsyłał listy do skrzynek mieszkańców. Bo to, czy takie listy powysyłał prezydent Białegostoku, czy może ktoś inny, to trzeba wyjaśnić.
Ale zacznę od początku. Tylko w tym roku Poczta Polska lub jakiś inny operator pocztowy dostarczył mieszkańcom Białegostoku do skrzynek najpierw jeden list opatrzony podpisem „Tadeusz Truskolaski”. Było w nim napisane o złej sytuacji finansowej naszego miasta, że do tej pory Białystok to się rozwijał, ale rząd PiS doprowadził do zmian podatkowych, które nie zostały zrekompensowane samorządom. Ani słowa natomiast o tym, że to żaden rozwój, tylko zmiana wizualna w mieście, która dokonuje się wszędzie. Nawet malutkie sklepy osiedlowe wiedzą, że ryby w gazetę już się nie zawija, tylko pakuje się w pojemniczek lub w biały papier, a przed sklepem lub na sklepie powinno być widać jakiś napis, zaś w środku powinno być czysto, produkty poukładane i w zasadzie trzeba być miłym dla klientów.
W każdym razie Poczta Polska lub inny operator jakoś nie mieli problemów z dostarczeniem listów do skrzynek białostoczan z widniejącym podpisem „Tadeusz Truskolaski”, w którym czytałam o utyskiwaniu na rząd PiS. Nie chce mi się wierzyć, że taki list napisał Tadeusz Truskolaski. W końcu jako samorządowiec z wieloletnim doświadczeniem powinien wiedzieć, że w Polsce czy to teraz, czy kiedyś, a nawet i później, będziemy mieli rząd Rzeczypospolitej Polskiej kierowany przez Prezesa Rady Ministrów. Rząd każdorazowo składa się z przedstawicieli w większości z takiej formacji politycznej, jaka po wygranych demokratycznie wyborach potrafiła stworzyć większość i wyłonić premiera, który potem powołał na stanowiska ministrów różne osoby, ale niekoniecznie będące przedstawicielami formacji takiej czy innej.
Przecież sam Tadeusz Truskolaski wielokrotnie podkreślał, że nie ma nic wspólnego z Platformą Obywatelską, która od samego początku jego prezydentury wystawiała go jako swojego kandydata na to stanowisko lub popierała na to stanowisko. Jakoś nikt nie mówi, że w Białymstoku jest platformiany prezydent, albo nowocześniany, bo przecież z Nowoczesną Tadeusz Truskolaski też się bratał. Mieszkańcy potrafią zrozumieć, że w Białymstoku jest prezydent miasta, tak samo jak rozumieją, że w Polsce mamy rząd Rzeczypospolitej Polskiej. Wykorzystywanie stanowiska przez prezydenta Truskolaskiego, jak i pieniędzy publicznych na walkę polityczną z polskim rządem, wprost nie mieści mi się w głowie. I nie zakładam, że Tadeusz Truskolaski mógł mieć z tym coś wspólnego.
Ale listy jednak ktoś powysyłał, a pod treścią listów – jak wół stoi podpis Tadeusz Truskolaski. Co mnie tu bardzo zastanowiło, że listy trafiły do skrzynek pocztowych, ale nie mam pewności, czy nie zostały wcześniej do tego dostarczenia wykorzystane moje dane osobowe. Nie wiem bowiem na jakiej zasadzie w mojej skrzynce na listy znalazł się taki list, który – nie wiem – jest reklamą, albo agitacją polityczną, czy czymkolwiek innym. Jeszcze bardziej nie wiedzą tego moi sąsiedzi, u których na skrzynce na listy wyraźnie jest napisane, że nie życzą sobie reklam. A jeśli list nie jest reklamą, to pytanie jest takie, czy urząd miejski może wykorzystywać dane osobowe mieszkańców do celów politycznych, jeśli takie listy zlecił do wysłania? Kontakt z mieszkańcami owszem powinien mieć miejsce, kiedy w grę wchodzą istotne sprawy dla ich życia i zdrowia, bo propaganda polityczna w tym katalogu się nie mieści. Dlatego to też trzeba wyjaśnić.
Ale jeszcze bardziej zastanawia mnie czy na przykład seniorzy, do których skrzynek pocztowych trafiają od niedawna maseczki, wyrażali zgodę, czy nie, na przetwarzanie danych osobowych przez urząd miejski lub straż miejską, która je tam wrzuca? Skądś przecież strażnicy miejscy mieli ich adresy. Na kopertach nie ma co prawda danych adresowych, ale takich kopert strażnicy miejscy nie wrzucali do wszystkich skrzynek jak popadnie. Koperty trafiały tylko pod konkretne adresy, więc powstaje pytanie czy dane osobowe zostały wykorzystane zgodnie z prawem czy jednak nie.
Piszę to w kontekście nagłej troski Tadeusza Truskolaskiego o nasze dane osobowe, które Poczta Polska i tak posiada, ale nie mogła do tej pory ich wykorzystywać do przeprowadzania wyborów. Nagle okazało się, że to tak istotna sprawa, że trzeba było oprzeć to o prokuraturę. Zastanawiam się zatem czy prokuratura w takim razie nie powinna zająć się sprawdzeniem jak urząd miejski wykorzystuje dane mieszkańców do rozsyłania potencjalnych listów będących de facto propagandą polityczną, jak też i maseczek, które roznoszą po skrzynkach strażnicy miejscy. Czy otrzymali oni dane adresowe seniorów zgodnie z prawem, czy też prawo tu zostało naruszone albo wręcz złamane? Dlaczego strażnik miejski ma mieć wiedzę o tym, że pod takim to a takim adresem mieszka osoba starsza i że nie jest na tyle samodzielna, żeby nie dała rady sama sobie zapewnić maseczki? I skąd ja lub senior mamy mieć pewność, że takie posiadane przez straż miejską dane są bezpieczne?
Myślę, że na te pytania Tadeusz Truskolaski będzie musiał odpowiedzieć, skoro już zaczął martwić się o dane osobowe mieszkańców, jakie mają trafić do Poczty Polskiej, która i tak je posiada, choć do innych celów. Myślę też, że w tej sytuacji zasadnym jest aby Tadeusz Truskolaski złożył zawiadomienie w prokuraturze o możliwości popełnienia przestępstwa polegającego na udostępnieniu danych adresowych osób po 65 roku życia będących mieszkańcami Białegostoku nieuprawnionym do ich przetwarzania w tym zakresie strażników miejskich. Dodam, że w zawiadomieniu tym Tadeusz Truskolaski powinien wskazać jako potencjalnie podejrzanego siebie samego, bo to on dysponuje danymi seniorów i to on nadzoruje straż miejską w Białymstoku.
Tadeusz Truskolaski sam w końcu niedawno pisał na twitterze: „Nie robimy jako samorządowcy nic nadzwyczajnego, po prostu przestrzegamy prawa. PiS jak kiedyś komuniści, nie szanują nawet tego prawa, które sami uchwalili”. Zatem jeśli Tadeusz Truskolaski przestrzega prawa, to nie powinien się bać komunistycznych zapędów prezydenta Tadeusza Truskolaskiego, służących do naginania przepisów prawa wprowadzonych rozporządzeniem unijnym. Tym bardziej, że do różnych unijnych gremiów sam lubi się często odwoływać.
(Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska/ Foto: Trzecie OKO)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
W sumie, to nie dziwię się Pani "uczuciu" do Prezydenta Truskolaskiego. Poczta wykonuje swoje obowiązki. Kwestią sporną jest raczej dostęp nieokreślonej grupy osób do naszych danych i możliwość sfałszowania tych "wyborów" czy wykorzystania ich do celów niezgodnych z prawem i naszą wolą ( via Andruszkiewicz i jego wyciszane usilnie przekręty na listach poparcia...)