Reklama

Sprawę DPS na Baranowickiej można było załatwić już dawno temu



Zawiedli wszyscy po kolei. Wszystkie instytucje nie zdały egzaminu – począwszy od prezydenta Białegostoku, poprzez Miejski Ośrodek Pomocy Rodzinie po Rzecznika Praw Osób Niepełnosprawnych. Teraz tematem domu pomocy społecznej przy Baranowickiej zajmie się Komisja Rewizyjna.

W miniony czwartek dobyło się spotkanie radnych Komisji Spraw Społecznych z rodzicami dzieci umieszczonych w Domu Pomocy Społecznej przy ul. Baranowickiej. Nie zabrakło gorzkich słów kierowanych głównie pod adresem władz Białegostoku oraz instytucji podległych prezydentowi naszego miasta. To właśnie ci rodzice od wielu lat monitowali i zgłaszali swoje uwagi do różnych instytucji i urzędników. A ci niestety pozostawali głusi na ich prośby i sugestie.

Wszystko rozbijało się o to, że rodzice nie zgłosili na piśmie problemów, ani nie donieśli na piśmie o nieprawidłowościach, jakie ich zdaniem miały miejsce. A tak właśnie należało zrobić – przynajmniej zdaniem pracowników Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie w Białymstoku. To, co tłumaczyła szefowa działu kontroli MOPR wyglądało i groteskowo i pokazało jednocześnie, jak bardzo urzędnicy nie potrafią samodzielnie myśleć, a opierają się wyłącznie na dokumencie pisanym. To wyglądało tak, jakby człowiek stojący bez formalnego dokumentu, w ogóle nie istniał.

- MOPR przeprowadzał kontrole co roku, czasami co pół roku. Ale u nas wszystko w dokumentach się zgadzało. Nie było zastrzeżeń do dokumentów. Państwo jak chcieli się poskarżyć, to powinni byli napisać to na piśmie i złożyć to do nas – mówiła Małgorzata Januszewska z działu kontroli MOPR.

W podobnym tonie wypowiadali się urzędnicy innych placówek, między innymi Departamentu Spraw Społecznych. Adam Kurluta, dyrektor tego departamentu podkreślał, że jeśli nie ma żadnych wniosków na piśmie, urząd ma ograniczone możliwości działania, również w zakresie kontroli. Na spotkaniu zabrakło tylko przedstawicieli Prezydenta Białegostoku. Miała w jego imieniu przyjść Renata Przygodzka, ale nie wiedzieć czemu, nie dotarła. To ona bowiem już kilka lat temu spotkała się osobiście z rodzicami dzieci umieszczonych w DPS, do której było powiedziane wyraźne, że coś jest nie tak, jak być powinno. Nawet rodzice wskazali dokładnie co ich zdaniem budzi niepokój.

- Rzeczniczka prezydenta kłamała, że nie dochodziły do prezydenta żadne informacje o nieprawidłowościach w DPS na Baranowickiej. Byliśmy u pani Przygodzkiej. Ona wszystko wiedziała, że jest źle, a nawet że może tam dochodzić do jakichś malwersacji. Informowaliśmy o niejasnych działaniach stowarzyszenia, jakim kierowała eks dyrektorka – pani Bonarska. Mówiliśmy o naszych niepokojach, o tym, co się w ogóle dzieje w domu, że jest tam niezdrowa sytuacja – mówiła Wiesława Salomon.

- Stowarzyszenie, jakie miało pomagać naszym dzieciom od razu było dziwne. Miało składać się z rodziców i pracowników, a jak zapytałem o wydatki czy wpływy, to Bonarska powiedziała, że to nie moja sprawa i że mnie ze stowarzyszenia wyrzuca – dodawał Janusz Szymajda.

Sprawa stowarzyszenia działającego przy Domu Pomocy Społecznej była przez nas już wcześniej krótko opisywana. To właśnie przez ten podmiot miały przechodzić pieniądze, nad którymi nikt nie miał kontroli. A mógłby mieć, gdyby urzędnicy zechcieli posłuchać bezradnych rodziców i podjąć stosowne czynności. Istnieje bowiem coś takiego, co się nazywa notatka urzędowa, którą można było sporządzić, zapisać w niej wszystko to, co było zgłaszane jako nieprawidłowości. I na tej podstawie można było już kilka lat temu podjąć właściwe kroki zmierzające do uzdrowienia sytuacji. Tym bardziej, że nad stowarzyszeniami czuwa Prezydent Białegostoku. W tym przypadku nie podjął żadnych czynności i pozwolił na możliwie wyprowadzanie pieniędzy w niewiadomej ilości, co zresztą obecnie jest przedmiotem czynności dochodzeniowych białostockiej prokuratury.

- Przeprowadzane kontrole wykazywały, że wszystko jest w porządku. Można powiedzieć, że z dokumentów mieliśmy obraz, że dom pomocy społecznej kierowany przez panią Bonarską działał wręcz wzorcowo – mówiła Małgorzata Januszewska z MOPR w Białymstoku.

Te słowa zostały przyjęte z gromkim śmiechem. Na końcu urzędniczka z MOPR – u powiedziała, że wszystko dobrze się skończyło, ponieważ pani Bonarska, do której pracy zastrzeżenia mieli rodzice, została przecież zwolniona z pracy. Teraz zwolniona ma zostać jeszcze Margarita Jaroszuk, która przez wiele lat była zastępcą zwolnionej dyrektorki. Obecny szef placówki – Wojciech Jocz – podkreślał, że nie ma do niej zaufania i chce się otoczyć ludźmi, których zna i którym będzie ufał w kierowaniu domem pomocy. Opowiedział zresztą po raz pierwszy na spotkaniu jak wyobraża sobie kierowanie placówką. W momencie, kiedy został mianowany szefem nie musiał przedstawiać żadnego pomysłu. Stało się tak, ponieważ na stanowisko dyrektora DPS na Baranowickiej nikt nie rozpisywał konkursu. Wojciech Jocz został przeniesiony na to stanowisko z Ośrodka Interwencji Kryzysowej.

- Nie będę kadził panu dyrektorowi. Będę patrzył panu na ręce. W tej sprawie nikt nie zdał egzaminu. Ci ludzie przeszli wszystkie możliwe instytucje i zostali sami ze swoimi niepełnosprawnymi dziećmi. Nikt ich nie słuchał, nikt im nie pomógł. Nie będę miał dla pana litości. Nie dlatego, że źle pana oceniam, ale dlatego, że ci ludzi potrzebują pomocy i zaufania, jakiego do tej pory nie mieli – zwracał się do Wojciecha Jocza radny Kazimierz Dudziński.

Rodzice mają największy żal do Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie. Na spotkaniu na komisji spraw społecznych podkreślali, że nikt ich nie słuchał, że nie były przyjmowane ich skargi. Jak mówili – nawet sama dyrektor Zdzisława Sawicka miała zmuszać do wycofywania składanych skarg. Rodzicom bardzo się to nie podobało. Tak samo jak się nie podobało przyjęcie dyrektora Jocza do pracy w DPS – ie w nocy na polecenie Sawickiej. Uważają, że gdyby nie dyrektorka MOPR – u sprawę i problemy domu pomocy społecznej można by było rozwiązać już dawno temu.

Radni z komisji spraw społecznych zdecydowali, że całą sprawą, o tym co się działo i dzieje w DPS na Baranowickiej powinna prześledzić Komisja Rewizyjna. Zwłaszcza wszystko, co dotyczyło dotychczas przeprowadzanych kontroli, włącznie z tą, którą zarządził prezydent Truskolaski po rozwiązaniu umowy z Ewą Bonarską. O dalszych losach DPS będziemy informować na bieżąco.

(Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska/ Foto: TK.)
Reklama

Komentarze opinie

  • Awatar użytkownika
    Pis - niezalogowany 2015-04-29 14:22:37

    A kto na miejsce zastępcy, córka sawickiej ,jocz ty sterowany doktorze kuluuuu ,dupowłaz sawickiej.

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    Pis - niezalogowany 2015-04-29 14:20:42

    A kto na miejsce zastępcy, córka sawickiej ,jocz ty sterowany doktorze kuluuuu

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    - niezalogowany 2015-04-23 19:33:44

    Tym powinna zająć prokuratura i sąd

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    uj - niezalogowany 2015-04-23 13:44:23

    Szok, co się dzieje w tych urzędach.

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    Andrzej - niezalogowany 2015-04-23 12:28:03

    Tam jest jedna wielka patologia i przez lata nikt nie interesował się co tam się dzieje. Wszyscy udawali, że jest cacy a tak nie było. Prokurator stara się coś robic i zobaczymy co z tego wyjdzie, ale mam nadzieje ze winni zostaną rozliczeni

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    zdziśka precz - niezalogowany 2015-04-23 10:08:01

    "Obecny szef placówki (...) chce się otoczyć ludźmi, których zna i którym będzie ufał w kierowaniu domem pomocy." he he he.. no tak, ręka w rękę ze Zdzisią i Truskawą będą teraz obsadzali stołki "zaufanymi" - tj. rodzinką i znajomymi, bo Sawicka w MOPR"ze pewnie już wszystkie co lepsze stanowiska zagarnęła dla swoich piesków, to teraz czas na DPS. A wykształceni młodzi nie mają pracy.. Ale kiedyś żarcie w misce się skończy a ktoś sprawiedliwy wam wszystkim smycz ukróci i wylądujecie tam, gdzie wasze miejsce - w bagnie, które sami tworzycie. Karma zawsze wraca.

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo ddb24.pl




Reklama
Wróć do