
Białostoccy strażnicy i w tym roku mają oferować pomoc przy odpaleniu silnika. I choć tej zimy bardzo niskich temperatur powietrza jeszcze nie było, to niektórzy kierowcy już doświadczyli problemów z porannym rozruchem jednostki napędowej. Zwłaszcza w starszych samochodach, gdzie instalacje elektryczne nie są w najlepszym stanie, a ich właściciele oszczędzali na przeglądach czy zakupie akumulatora.
Skorzystanie z pomocy straży miejskiej jest bezpłatne. W razie potrzeby wystarczy zadzwonić pod numer 986 i zgłosić dyżurnemu, iż potrzebna jest pomoc. Funkcjonariusze przyjadą we wskazane miejsce i spróbują odpalić unieruchomiony pojazd przy pomocy przewodów rozruchowych. Mówiąc prościej: "pożyczą" prąd z akumulatora swojego auta. Należy jednak pamiętać, że oczekiwanie na radiowóz może potrwać, ponieważ o ile wszystkie mają na wyposażeniu ów kable, to pierwszeństwo należy do interwencji w zakresie ochrony zdrowia, życia czy mienia mieszkańców miasta. Oczywiście można podobną usługę zamówić w którejś z korporacji taksówkarskich, z tym że w tym przypadku trzeba liczyć się z wydatkiem około 20 zł.
Akcja straży miejskiej ma charakter cykliczny, odbywa się już od czterech lat.
- Podczas ubiegłorocznej zimy problemy z uruchomieniem aut doskwierały kierowcom najbardziej między styczniem a kwietniem 2016 r. i w tym czasie strażnicy udzielili pomocy ponad 200 kierowcom - podaje Kamila Busłowska z Departamentu Komunikacji Społecznej białostockiego magistratu.
Zimą wielu kierowców łamie przepisy zakazujące postoju w terenie zabudowanym z pracującym silnikiem. Powód bardzo prozaiczny: nagrzewanie kabiny pojazdu podczas odśnieżania auta, usuwania lodu z szyb czy też dzięki gorącemu nawiewowi odblokowanie przymarzniętych wycieraczek. Taryfikator przewiduje tutaj mandat w wysokości 100 zł. Ale Kamila Busłowska uspokaja, białostoccy strażnicy są wyrozumiali. Wiadomo, że po uruchomieniu samochodu za pomocą przewodów rozruchowych, kierowca niekoniecznie od razu ruszy, wpierw zechce oczyścić z lodu szyby, a to łatwiejsze gdy strumień gorącego powietrza skieruje na szybę czołową i włączy nagrzewanie szyby tylnej.
- Do tej pory nie zdarzyło się, aby strażnicy ukarali mandatem karnym kierowców mających problem z uruchomieniem aut - tłumaczy przedstawicielka magistratu.
Akcja straży miejskiej zapewne zostanie ogłoszona oficjalnie przez urząd miejski, gdy przyjdą do nas siarczyste mrozy. Z informacji, które przesłała nam Busłowska jeszcze zeszłej zimy, wynika, że do pomocy przy uruchamianiu pojazdu strażnicy dysponują dwoma rodzajami przewodów (600 i 900 A).
- Zgłoszenia realizowane są przez patrole straży miejskiej na bieżąco w zależności od ich ważności. W pierwszej kolejności realizowane są zgłoszenia dotyczące zagrożenia życia i zdrowia ludzkiego, następnie zwierząt i mienia. Trudno jest określić konkretny czas oczekiwania na przyjazd do pomocy przy uruchamianiu pojazdu - wyjaśniała naszej redakcji w styczniu.
(Piotr Walczak / Foto: BI-Foto)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Bardzo fajnie, w ubiegłym roku sporo widziałam SM pomagającej mieszkańcom.
do tego te służby są przeznaczone? Może zamiast wykorzystywać publiczne pieniądze na prywatne zgłoszenia, to niech właściciel auta zadba o swoje auto, a jak nie, to niech buja się komunikacja miejską. Może niech jeszcze rano przyjeżdżają i odśnieżają samochody, żeby jaśnie pan kierowca miał z bani.