Jest tak, jak myśleliśmy. Podczas dużego mrozu białostoccy strażnicy miejscy oczywiście pomogą białostoczanom bezpłatnie odpalić silnik samochodu - czym magistrat chwali się w niedawno opublikowanej informacji prasowej. Tyle, że urzędnicy zapomnieli dodać, iż za postój z włączonym silnikiem w mieście grozi mandat. Gdy zapytaliśmy - potwierdzili.
Na wstępie przypomnijmy: jako że niskie temperatury powietrza sprzyjają rozładowywaniu akumulatorów, pomoc przy uruchomieniu wychłodzonych aut oferuje straż miejska. Jej komendant Krzysztof Kolenda powiedział 4 stycznia, że jest to odpowiedź na potrzeby mieszkańców, a strażnicy przy takiej pogodzie starają się pomagać zwłaszcza tym, którzy nie są w stanie uruchomić samochodu. Zgłaszać można się pod numerem alarmowym 986. Akcja ma potrwać do unormowania się temperatury w Białymstoku.
Informacja ta, opublikowana przez Dzień Dobry Białystok w miniony poniedziałek, cieszyła się bardzo dużą popularnością wśród naszych Czytelników. Wydaje się, że próba poprawy wizerunku straży miejskiej wypaliła. Ba, takimi działaniami strażnicy mogą zacząć kojarzyć się kierowcom i innym białostoczanom jako nie tylko wlepiający mandaty.
I tu dochodzimy do sedna. Bo zgodnie z Ustawą z 1997 roku Prawo o ruchu drogowym zabronione jest m.in. używanie pojazdu w sposób powodujący uciążliwości związane z nadmierną emisją spalin do środowiska lub nadmiernym hałasem, jak również pozostawianie pracującego silnika podczas postoju pojazdu na obszarze zabudowanym.
Niestety, gdy mamy do czynienia z kilkunastostopniowym mrozem, popełnienie wykroczenia nie jest trudne.
- Te przepisy mają szczególne znaczenie w okresie zimowym. Uruchomienie silnika i pozostawienie go w ruchu przez ponad minutę w czasie odśnieżania pojazdu jest traktowane jako wykroczenie, narusza unormowania art. 60 ust. 2 pkt. 3 Ustawy Prawo o ruchu drogowym. Dlatego też kierowca zanim uruchomi pojazd, powinien przygotować go do jazdy - informuje Kamila Busłowska z Biura Komunikacji Społecznej białostockiego magistratu, odpowiadając na nasze wątpliwości.
Ale w artykule na stronie internetowej urzędu miasta nikt już o tym nie informuje. Wzywając zatem straż miejską możemy uzyskać i pomoc, i uszczuplić swój portfel. Zgodnie z prawem mandat za powyższe wynosi 100 zł. Co prawda, z przepisami się nie dyskutuje. Ale pokazywanie jak bardzo chce się pomóc mieszkańców i zachęcanie ich do skorzystania z takiej pomocy, a jednocześnie dawanie do zrozumienia, że strażnicy łatwo mogą udowodnić zaraz potem popełnienie wykroczenia, jest jakąś niedorzecznością. Trochę zrozumienia z pewnością by nie zaszkodziło. Trudno bowiem jest przeciętnemu kierowcy przygotować auto do jazdy, kiedy wszystkie szyby pokryte są na zewnątrz warstwą lodu, a przednia często i od środka. Skrobaczka, a nawet użycie odmrażacza nie gwarantują, że nawet w kilkanaście minut przed odpaleniem pojazdu poradzimy sobie z dokładnym oczyszczeniem szyb. Tutaj dochodzimy do absurdu prawnego - nie usunięcie lodu z szyb, lusterek czy śniegu z dachu zagrożone jest 500 - złotową karą, jeśli po ruszeniu zostaniemy zatrzymani przez drogówkę. Dlatego kierowcy zwykle biorąc się za odśnieżanie samochodu, włączają silnik, na przednią szybę kierują nawiew z ciepłym powietrzem i włączają podgrzewanie tylnej. Wbrew pojawiającym się opiniom - grzanie podczas dużego mrozu silnika na postoju nie grozi jego uszkodzeniem, choć to prawda, że jednostka napędowa najszybciej rozgrzewa się w czasie jazdy. Z punktu widzenia kierowców odpalenie silnika i włączenie nawiewu ma sens (w miarę nowoczesnych pojazdach ciepłe powietrze zacznie lecieć już po chwili), aby kilka minut przed ruszeniem pozbyć się na przykład pary wodnej z przedniej szyby czy umożliwić rozpuszczenie lodu spod wycieraczek, którego skrobaczką nie da się usunąć.
Wystarczyłoby więc, aby magistrat zamiast podkreślać, iż za postój z włączonym silnikiem grozi mandat, zasugerował strażnikom miejskim, by nie egzekwowali tego zapisu zbyt rygorystycznie i zawarł taką informację w odpowiedzi przesłanej naszej redakcji.
Wracając do pomocy w odpaleniu silnika, we wskazane przez mieszkańca miejsce, wysyłany jest radiowóz Straży Miejskiej w Białymstoku, który wyposażony jest w przewody rozruchowe i znajduje się w pobliżu. Do pomocy przy uruchamianiu pojazdu strażnicy dysponują dwoma rodzajami przewodów (600 i 900 A).
- Zgłoszenia realizowane są przez patrole straży miejskiej na bieżąco w zależności od ich ważności. W pierwszej kolejności realizowane są zgłoszenia dotyczące zagrożenia życia i zdrowia ludzkiego, następnie zwierząt i mienia. Trudno jest określić konkretny czas oczekiwania na przyjazd do pomocy przy uruchamianiu pojazdu - tłumaczy Kamila Busłowska. Wyjaśnia też, że nie jest prowadzony rejestr zgłoszeń dotyczących pomocy przy uruchamianiu pojazdu. Taka akcja w naszym mieście prowadzona jest od trzech lat.
Pozostaje mieć jeszcze nadzieję, że wszyscy strażnicy, zwykle nie będący mechanikami, a i niekoniecznie ekspertami motoryzacyjnymi, w prawidłowy sposób podłączą, a następnie odłączą przewody rozruchowe w aucie potrzebującego białostoczanina. Jeśli ktoś nie chce ryzykować, ma trzy wyjścia:
- kupić dobre kable za kilkadziesiąt złotych i w razie potrzeby poprosić o pomoc sąsiada,
- sprawdzić zakres swojego assistance i jeśli to możliwe bezpłatnie - wezwać pomoc drogową,
- zadzwonić po taksówkę - w Białymstoku przyjazd taksówkarza posiadającego przewody kosztuje zwykle 20 zł, trzeba też zaczekać trochę dłużej niż w przypadku wezwania zwykłej taksówki, gdyż nie każdy "taryfiarz" oferuje taką usługę; taksówkarze też nie zawsze są specami od mechaniki, ale ci jeżdżący z kablami zazwyczaj mają spore doświadczenie w "pożyczaniu prądu".
Ręce opadają mi gdy czytam coś takiego. Nie wierzę (mimo, że nie przepadam za nasza SM), że przy pomocy uruchamianiu auta przez SM któryś z kierowców otrzymał mandat za pozostawienie pojazdu z uruchomionym silnikiem. Ten nagłówek artykułu i sama jego treść to znakomity przykład manipulacji medialnej. Przypuszczam, że mój komentarz nie zostanie wyświetlony...
odpowiedz
Zgłoś wpis
piotr - niezalogowany
2016-01-12 18:42:08
Ten przepis jest idiotyczny i kto go bierze powaznie tez jest Idiota. jak niby odmrozic szyby bez wlaczania silnika podczas postoju. Chyba ze ustawodawca wymyslil zeby jeździć z szybami oblodzonymi az same sie nie stopia? Ciekawe jak straz miejska mi udowodnu ze stoję na wlaczonym silniku? Oni nie sa idiotami mam nadzieję i nie beda zwracac uwage na taki idiotyzm.
odpowiedz
Zgłoś wpis
zenek - niezalogowany
2016-01-12 16:11:53
Dokladnie tak,niech wypowiedzą się kierowcy,ktorym strażnicy pomogli uruchomic auto,czy dostali jakis mandat.Popieram takie inicjatywy straży miejskiej,oby było ich więcej i dla ludzi a nie przeciw.
odpowiedz
Zgłoś wpis
Karol - niezalogowany
2016-01-12 14:12:43
Czyżby strażnicy udaremnili zarabianie " łatwej kasy" taksówkarzom, którzy biorą po 20 złotych za przyjazd, a strażnicy odpalają samochody za friko. Brawo!!! Popieram akcję, w końcu coś fajnego i pożytecznego.
odpowiedz
Zgłoś wpis
M. - niezalogowany
2016-01-12 14:01:32
Zacznijmy od tego, że nawet jeśli by mogli, to nie znaczy, że to zrobią. Każdy jest człowiekiem i wątpię, że którykolwiek ze strażników byłby na tyle bezduszny.
odpowiedz
Zgłoś wpis
Marta - niezalogowany
2016-01-12 12:17:12
Bzdury pani mówi. Strażnicy nie mają kompetencji, by za to wlepić mandat. Najlepiej niech się wypowiedzą ci, którym zostało uruchomione auto, czy dostali za to mandat. Pani się nie bardzo zna na tym co mówi, a takie czcze gadanie wprowadza ludzi w błąd.
odpowiedz
Zgłoś wpis
Podziel się swoją opinią
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Ręce opadają mi gdy czytam coś takiego. Nie wierzę (mimo, że nie przepadam za nasza SM), że przy pomocy uruchamianiu auta przez SM któryś z kierowców otrzymał mandat za pozostawienie pojazdu z uruchomionym silnikiem. Ten nagłówek artykułu i sama jego treść to znakomity przykład manipulacji medialnej. Przypuszczam, że mój komentarz nie zostanie wyświetlony...
Ten przepis jest idiotyczny i kto go bierze powaznie tez jest Idiota. jak niby odmrozic szyby bez wlaczania silnika podczas postoju. Chyba ze ustawodawca wymyslil zeby jeździć z szybami oblodzonymi az same sie nie stopia? Ciekawe jak straz miejska mi udowodnu ze stoję na wlaczonym silniku? Oni nie sa idiotami mam nadzieję i nie beda zwracac uwage na taki idiotyzm.
Dokladnie tak,niech wypowiedzą się kierowcy,ktorym strażnicy pomogli uruchomic auto,czy dostali jakis mandat.Popieram takie inicjatywy straży miejskiej,oby było ich więcej i dla ludzi a nie przeciw.
Czyżby strażnicy udaremnili zarabianie " łatwej kasy" taksówkarzom, którzy biorą po 20 złotych za przyjazd, a strażnicy odpalają samochody za friko. Brawo!!! Popieram akcję, w końcu coś fajnego i pożytecznego.
Zacznijmy od tego, że nawet jeśli by mogli, to nie znaczy, że to zrobią. Każdy jest człowiekiem i wątpię, że którykolwiek ze strażników byłby na tyle bezduszny.
Bzdury pani mówi. Strażnicy nie mają kompetencji, by za to wlepić mandat. Najlepiej niech się wypowiedzą ci, którym zostało uruchomione auto, czy dostali za to mandat. Pani się nie bardzo zna na tym co mówi, a takie czcze gadanie wprowadza ludzi w błąd.