
Dzieje się w naszej gminie sporo. A że nie wszystko da się potraktować poważnie to proponujemy mniej poważny przegląd najważniejszych wydarzeń.
Sondaż sondażowi nierówny
Wybuchła awantura o pomnik Lecha Kaczyńskiego w Białymstoku. Minister Krzysztof Jurgiel wspierany przez posła Dariusza Piontkowskiego zaproponowali zbudowanie pomnika prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Radni PiS wskazali, że zbudować go należy na Placu Uniwersyteckim. Prezydent Tadeusz Truskolaski oraz radni PO nawołują do przeprowadzania konsultacji społecznych w tej sprawie. Ich potrzeba kontaktu ze społeczeństwem nie jest jednak tak daleko posunięta, żeby pytać o zdanie mieszkańców w sprawach mniej ważnych niż pomnik, jak np. sekundniki przy sygnalizacji świetlnej, przebieg obwodnicy przez osiedla mieszkaniowe czy chociażby podwyżki cen wody lub wprowadzenie darmowej komunikacji. Ale na to szans nie ma. Co ciekawe - sprzeciw ogółu białostoczan wobec budowy pomnika oparty jest na sondażu Kuriera Porannego, który oszacował przeciwników na około 70 procent. Tak, tak - tego samego Kuriera, który przepowiedział frekwencję na lotniskowym referendum na procent 60.
Tadeusz zamiast Lecha
Pomnik ma powstać ze zbiórek społecznych. Mamy dziwne wrażenie, że ze zbieraniem pieniędzy nie będzie kłopotów. Zwłaszcza po tym jak usłyszeliśmy najnowszą fraszkę serwowaną wśród działaczy białostockiego PiS:
"Dać pięć stówek na pomnik? Ja bym dwakroć łożył
Żeby Tadeusz skamieniał, a prezydent ożył."
Marszałek nie listonosz
Sejmik samorządowy orzekł, że marszałek powiadamiając mieszkańców o referendum działał prawidłowo. A ponieważ przykład idzie z góry, więc spodziewamy się teraz, że jeśli podwładni marszałka co trzecią decyzję spaprają to - tak jak ich przełożony - zmieszczą się w kryterium prawidłowości. Przypomnijmy: spora część mieszkańców Podlasia nie otrzymała listów z informacją o referendum, ale zdaniem rządzącej koalicji PSL i PO nikt nie oczekiwał, że marszałek dostarczy listy osobiście, więc jest niewinny. Idiotyczny wybór i kontrola zlecenia doręczeń okazała się niewystarczająca. W tej sytuacji nic dziwnego, że za przelanie na fikcyjne konto prawie 4 baniek jako zapłatę za drogi, odpowiada szeregowa księgowa, a jej przełożeni są nieskalanie niewinni. W końcu nie przekazywali tej kasy osobiście.
Skąd kasa na festiwale
Trwają wojny podjazdowe w sprawie finansowania festiwali Podlaska Oktawa Kultur i Halfway. Radni PiS, którzy wcześniej wycięli kasę na ten cel z budżetu zreflektowali się i zdecydowali się dołożyć na Oktawę. A, że w tej chwili wszelkie poprawki w budżecie może zaproponować tylko prezydent, to wezwali go aby taką naniósł. Zastępujący prezydenta Rafał Rudnicki oświadczył, że poprawka zostanie wniesiona, o ile radni wskażą skąd brać kasę. Radni PiS wskazali oszczędności z odśnieżania, ale prezydent doszedł do wniosku że tak nie można, bo zima jeszcze trwa. W efekcie sprawa przeciągnęła się do marca, a prezydent dalej żąda wskazania innych źródeł. W tej sytuacji proponujemy pozycję: płace prezydenta i jego zastępców i wzywamy radnych do dalszego obcięcia pensji decydentów.
(Adam Remy/ Foto: BI-Foto)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie