
Listopadowy wieczór. Leje, zimno i zmarznięci wróciliście z cmentarza? Pora zatem na uśmiech i dawkę czarnego humoru pełnego subiektywnych treści z gminy zwanej Białystok. Opisujemy tradycyjnie: tendencyjnie, bez zrozumienia i empatii. Czyli piszemy jak jest.
Marszałom kasa pęka
Mamy dobrą nowinę: marszałek Jerzy Leszczyński i rządząca Podlasiem koalicja PSL-PO mają za dużo kasy. Skąd to wiemy? Marszałek i jego towarzysze z PO i PSL dołożyli 8 baniek dla prezydenta Białegostoku na budowę asfaltowo-betonowego pasa na Krywlanach, który ma udawać lotnisko. Przed laty oszczędności wydawano na pokrycie strat po tym jak kompetentni nominanci ludowców przelewali kasę na fałszywe konta albo dokładano do rozrzutnie działającej Opery. Naszym zdaniem marszałek jest niezwykle cwany, bo tanim kosztem próbuje załatwić alibi sobie i koleżce z PSL Jarosławowi Dworzańskiemu zwanemu aerograbarzem (to on zrezygnował z budowy lotniska wydając prawie 350 milionów na budowę dróg - trzeba trafu - w zaprzyjaźnionych okręgach wyborczych). 16 zamiast prawie 350 milionów, budowa atrapy lotniska i szansa na przecięcie wstęgi przed wyborami? Spryciarze!
Profil Pą Prezydę
Prezydent Truskolaski i jego świta nie mają wątpliwości: przyjąć trzeba, bo jest szansa na kolejne hektolitry ukochanego asfaltu i betonu, będzie co otwierać przed wyborami a i może się jeszcze uda przelecieć samolocikiem dokądś. Przeciętny białostocki Malinowski czy Łapiński niech raczej nie liczy na latanie. No, chyba ze balonem albo w komputerze na symulatorze. Wicetruskolaski Zbych z PO zapowiada, że nie przyjęcie kasiory od marszałków to byłaby zbrodnia, a El Presidente zastanawia się, który profil ma lepszy. Żeby fotoreporterzy ujęli go jak trzeba jak będzie przecinał wstęgę na otwarciu pasa zwanego przez niego lotniskiem.
PiS i moneta
Wątpliwości co do brania 16 milionów mają teraz miejscy radni PiS. Wprawdzie darowanemu koniowi nie należy zaglądać w zęby, ale... ten koń wcale nie ma zębów! PiS ma teraz wybór jak między dżumą a cholerą: weźmie kasę, to w błoto pójdzie ponad 40 milionów z miejskiej kasy, których wydanie uchwalili w styczniu aby budować obłąkany pas udający lotnisko, z którego będą mogli latać krezusi i urzędnicy. Nie dadzą - to wyjdą na głupków, którzy zrezygnowali z 16 baniek i hipokrytów, którzy mówią, że chcą lotniska a go nie budują. No i wszyscy dowiedzą się tego co wiadomo od dawna: prezydent kiwa ich jak chce, a oni nie wiedzą nad czym głosują. W związku z tym proponujemy przed głosowaniem rzucić monetą i zdać się na los. Na stosowanie rozumu w tej sprawie już za późno.
Hojność sokólska
A'propos sejmiku i ludowo-pełowo koalicji. Widać, że wybory za pasem, a miejscem gdzie PSL liczy na sukces jest ziemia sokólska. Poszły tam grube miliony, których podobno w wojewódzkiej kasie straszliwie brakuje. Powstaną drogi i mostki, a przypadkowa radość Skutecznego Mieczysława eks-marszałka i posła PSL z tego powodu jest absolutnie celowa. Stawiamy dolary przeciw orzechom, że będzie tam otwierał, a otwierał przed wyborami. Mamy przeczucie, że niebawem przyjdzie pora na Siemiatycze i Zambrów, gdzie całkiem przypadkowo grasują inni ludowcy u władzy.
Ple-ple-ple Plezydent
W poniedziałek odbyła się sesja Rady Miejskiej, w czasie której El Presidente pouczył radnych, że nie potrafią czytać jego światłych słów. W tym celu wyjaśnił, że deklaracja w sprawie ściągnięcia uchodźców do Polski, którą podpisał wraz z innymi samorządowcami z całej Polski nikogo nigdzie nie zapraszała. To było takie ple-ple-ple bez znaczenia. Specjalnie nas to nie zaskoczyło, bywamy na konferencjach El Presidente i zazwyczaj jest to ple-ple-ple bez znaczenia. Ale zachodzimy w głowę po co się chwalił? I dlaczego inni samorządowcy opowiadali, że właśnie zaprosili uchodźców do siebie?
Maciek, Zbychu i gorąca woda
Radny PO Maciej Biernacki zmroził nam krew nie tylko w żyłach ale w całym człowieku. Na sesji wezwał radnych aby przyjęli stanowisko zaniepokojenia potencjalnym strajkiem w MPEC-u, który się szykuje. Co więcej - on radny Maciej - pewien jest, że ten strajk już nastąpił bo przez 3 dni kaloryfery były zimne. Radni PiS apele olali i stanowiska nie przyjęli choć Biernacki plótł coś o horrorach i Mordorach. My ze swojej strony radnemu radzimy zimny kompresik założony na resztki po hipsterskim kucyku. Rozumiemy, że jako wierny tuskisto-grasista kluczem do egzystencji jest dla niego ciepła woda, ale są bardziej banalne powody niż strajki: np. awarie. Poza tym jakby 4 lata temu nie podniósł był łapki za sprzedażą MPEC-u to wystarczyłoby zadzwonić do wiceprezydenta Zbycha i powiedzieć "Mordo Ty moja. Zrób coś, bo nie grzeją".
Głosowanie marnotrawne
Z innych wydarzeń sesjomiejskich: jak tylko radni mogą pogłosować to nieszczęście wisi w powietrzu. Tym razem głosowali plany zagospodarowania nad Białą. Magistrat po wykonaniu szeregu głupich kroków znalazł się o włos przed przegranym procesem z deweloperem. Zaproponował więc układ godząc się na budowę wieżowca w miejscu, w którym wcześniej się na to nie godził. Radni nie byliby sobą, gdyby czegoś nie pomieszali. Najpierw wyrażali obawy o to, że Biała zaleje ten budynek, a potem martwili się o za małe parkingi. I w końcu przegłosowali, żeby parkingi zwiększyć. Teraz deweloper ma zgodę na wieżowiec i możliwość, żeby pozwać magistrat o niedotrzymanie układu na grube miliony. Radnym gratulujemy oszczędności. Jeszcze kilka takich uchwał, a Rada będzie mogła dzielnie konkurować z prezydentem na martnotrastwo kadencji.
Deszczowo zdziwieni
A propos otwierania: marszałek Leszczyński i jego wierny prezio z PKS Nova milczą w sześciu językach na temat dworca PKS. Miał być na 1 listopada, a tu lipa. Ni ma dworca bo wykonawcę i prezesa zaskoczyły deszcze w październiku i nie ma jak szklanych ścian zabudować. Też jesteśmy zaskoczeni: im się wydawało, że Białystok leży na Saharze? Deszcze w październiku i zdziwko? Ale budowie centrum handlowego to nie szkodzi jakoś i tam wszystko idzie pełną parą...
Imiona kataklizmów
Nad Białymstokiem wiadło i padało. Przeszedł orkan (albo cyklon, bo różnie mówili) imieniem Grzegorz. Podczas gdy Grzegorz puszczał wiatry łamały się drzewa, budowlani przy dworcu PKS dostawali desperacji, a białostoczanie stawiali kołnierze, bo majowe ulewy (bez imienia) stwarzały większe zagrożenia. W związku z potencjalnymi zagrożeniami i ich nazywaniem proponujemy kolejny ulewny deszcz nad miastem nazwać Tadeusz, a wiatr imieniem Adam. Od kilkunastu lat oba te kataklizmy szaleją nad miastem i należy się im jakieś upamiętnienie.
Budżet i radna
Nadejszła wiekopomna chwila i otwarty został Tor Wschodzący Białystok. To taka inwestycja, której budżet wielokrotnie rósł, zasady jej budowy wciąż zmieniano. Musiała powstać bo głosowali na nią mieszkańcy w Budżecie Obywatelskim. Oraz radna Todorczuk, co naszym zdaniem miało największe znaczenie dla budowy toru. Podobne perypetie przechodzi obecnie strzelnica na Węglowej: też się budżet nie spina i są różne problemy z realizacją. Przewidujemy, że strzelnicy nie będzie. Wprawdzie mieszkańcy głosowali na strzelnicę i wygrała ona w Budżecie, ale radna Todorczuk chyba nie. Sądzimy, że to przesądza o sprawie.
Znawcy problemu
Niebawem na Stadionie Miejskim ruszy Mały Kopernik czyli takie białostockie centrum nauki dla młodzieży. Pisaliśmy, że pomysł jest do d... , bo w mieście jest kilka lepszych lokalizacji, których nie trzeba zamykać na całe dnie kiedy gra Jagiellonia. Niestety nie posłuchano nas, bo prezes Adam i prezydent Tadeusz kumplami wielkimi są i słuchają się nawzajem. Teraz powstanie centrum zamykane na mecze Jagiellonii czyli w weekendy. Z tego co wiemy to właśnie w weekendy warszawski Kopernik robi największe imprezy i frekwencje. No, ale my się nie znamy. Znają się prezes i prezydent. Ze sobą.
Dzień Zszarganych Nerwów
W minioną sobotę świętowaliśmy radośnie Dzień Odpoczynku dla Zszarganych Nerwów. W tym celu odłożyliśmy gazety, wyłączyliśmy telewizor i telefon, radio i internet odcinając się od tych co nam je szargają czyli podlaskich - tak zwanych - polityków z Pą Prezydę na czele. Nerwy odpoczęły dopóki nie przyczłapała naczelna Siewiera z wielkim dziobem czemu się obijamy... A chcieliśmy tylko bezalkoholowo podleczyć nerwy!
Święto trzymcza spódnicy
W poniedziałek świętował Krzysio poseł Truskolaski. Tego bowiem dnia był Dzień Spódnicy czyli ulubionego przedmiotu, którego tenże Krzysio się trzyma u Ojca swojego oraz Ryszarda Wszystkich Polaków zwanego też Petru. Wznieśliśmy zdrowie Krzysia posła piwem bezalkoholowym życząc mu, żeby za rok założył już długie spodnie i puścił spódnicę.
Rozrzutni i oszczędni
We wtorek był Dzień Rozrzutności, który w poniedziałek świętowali najpierw koalicjani PSL-PO z województwa na złość PiS-owi dając 16 milionów na pas zwany lotniskiem. Świętowali go też w poniedziałek radni PiS dając deweloperowi wieżowiec i jednocześnie szansę na odszkodowanie. Niestety naczelna Siewiera powiedziała, że nie zagląda do kalendarza i odmówiła podwyżki i dotacji. Kilka godzin później powiadomiła nas, że ona świętuje Światowy Dzień Oszczędzania. Też wypadł we wtorek.
(Adam Remy/ Foto: BI-Foto)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie