Reklama

Subiektywne wieści gminne

Czwartkowy wieczór to pora wieści z gminy i okolic pisane pod wpływem i w stanie. Jak zawsze subiektywnie, tendencyjnie i bez żadnego pardonu dla ofiar naszej uszczypliwości.

Rodzina, ach rodzina
Co ta polityka robi z ludźmi? Zrywa nawet rodzinne więzy pokrewieństwa. W Radzie Miasta działa radny PiS Zbigniew Brożek, główny macher tej partii w sprawach sportu. Szefową departamentu w magistracie zajmującego się tymi sprawami jest jego bliska krewna Edyta Mozyrska. Ostatnio między krewnymi iskrzy wielce niezmiernie. Po ostatnich decyzjach dyrektor Edyty (zakręciła prezydentem by ten powołał skład komisji decydującej w sprawach dotacji sportowych w taki sposób, że  z czterech członków komisji wskazanych przez radnych ostało się tylko dwóch oraz ona i jej podwładny i w przypadku równości głosów to ona decyduje jako przewodnicząca) radny Zbigniew wyrzekł się pokrewieństwa. Gromkim głosem zapowiedział protest przeciw krewnej zapowiadając, że żądać będzie jej dymisji. No I jak tu nie wierzyć powiedzeniu, że z rodziną najlepiej wychodzi się na zdjęciu.

Zaskoczeni drogowcy,  nie zaskoczeni mieszkańcy
Zima zaskoczyła drogowców: wzięła i sypnęła śniegiem. W styczniu! Zdziwieni drogowcy nie użyli pługów i solarek pozostawiając ulice białe. No skoro Białystok to musi być biało. Mamy wrażenie, że drogowcy i nadzorujący ich Pą Prezydę byliby zaskoczeni choinką w Boże Narodzenie, jajkiem na Wielkanoc i piaskiem na pustyni. Białostoczanie zaskoczeni nie byli: przywykli, że zimą ulice nie są odśnieżone ale zamiast tego jest tam lód. Tak samo jak nie są zaskoczeni rosnącymi podatkami, które w ich imieniu Pą Prezydę wydaje na walkę z zimą.

Pą Prezydę tańczył
Pą Prezydę średnio wychodzi nadzorowanie drogowców, ale podobnież dobrze tańczy poloneza. Nawet śnieżny orkan Frederik nie przeszkodził służbom miejskim w odśnieżeniu placu, na którym pląsał Pą Prezydę. Wcześniej wygłosił do maturzystów odę o własnej zajebistości. Pą Prezydę tańczył z maturzystką odgrywającą Izabelę Branicką. Miał szczęście, że nie tańczył z prawdziwą żoną hetmana, bo ta widząc stan miasta dałaby wyraz swojego niezadowolenia. I śledząc opuchliznę na szczęce Pą Prezydę ocenilibyśmy czy lepszy miła forhand czy backhand.

Gorkiego nie będzie
W Białymstoku będą dekomunizowane ulice. Jedną z nich jest ulica Maksyma Gorkiego, który w Związku Sowieckim żył i komunistą był. Ulica będzie się teraz nazywała porucznika Anatola Radziwonika, żołnierza AK. Odetchnęliśmy, bo odkryliśmy że w naszym mieście nie ulicy Truskawkowej, Trusklaskiej ani Kapickiej. A znany ze spolegliwości wojewoda, który ostatnio często z prezydentem się spotyka i gawędzi mógłby ulec truskawowemu czarowi.

Wędrówki Kukiza
Kukiz'15 to skomplikowany ruch polityczny. Śledzimy jego losy od czasu powstania: najpierw był liberalny (sądząc po sympatykach), ale potem stał się narodowy, a nawet obozowo-narodowy. Potem stał się endecki z odchyłem andruszkiewiczowym, by w końcu w piątek ulec samorozwiązaniu ogłoszonemu na konferencji prasowej. Następnego dnia zmartwychwstał i ogłosił oczyszczenie z narodowych miazmatów. Z niecierpliwością czekamy na ciąg dalszy i kolejne podróze Kukiz'15 po nurtach polityczno-filozoficznych.

Jak to spieprzyć
Władze Białegostoku mają w sobie to coś co pozwala im spieprzyć nawet rzeczy, których spieprzyć się nie da. Przykład ostatni to dotacje na szkolenie: może je brać każdy z mieszkańców i wydawać na samokształcenie. I co? Urzędole Pą Prezydę wkurzyli ludzi, bo zapomnieli dodać, że rozpatrują tylko po 500 wniosków za jednym zamachem i bez ostrzeżenia zablokowali aplikację. Wkurzeni ludzie klikali, klikali, klikali, a urzędole następnego dnia ogłosili, że jak rozpatrzą wnioski to otworzy się kolejna pula. Kiedy to nie wiadomo, ale nalezy klikać do skutku. Efekt: ludzie zamiast błogosławić, że dostają kasę na siebie klną na czym świat stoi.

Ożywione nieboszczyki
Choć Halloween już dawno za nami ożywiła się Platforma Obywatelska. Zgłasza pomysł za pomysłem i chwali się, że myśli intensywnie. Naszym zdaniem ma to związek z nadciągającą nieuchronnie kampanią wyborczą i wyborami. Na czym polegają pomysły PO? Mają wspólny mianownik: da się zrobić wszystko to na co nie zgadzała się przez 4 lata i zapowiada zrobienie tego czego Pą Prezydę wraz z zastępcą z PO nie potrafili (nie chcieli) załatwić dla mieszkańców. Podobne ożywienie intelektualne zapanowało też na prawicy, gdzie PiS przypomniał sobie, że ma większość w Radzie i zdecydował się uchwalić punkt, z którym szedł do wyborów czyli połączenie trzech spółek komunikacyjnych w jedną. W takich chwilach jak ta jesteśmy zwolennikami skrócenia kadencji z 4 lat do 4 miesięcy.

Chłopki i żłobki
A'propos pomysłów PO: radny Biernacki i wicetruskolaski Nikitorowicz odkryli, że w Białymstoku jest za mało żłobków. No, bomba! Dotąd słuchając radnych i urzędników z koalicji POTrusków (twórcze łączenie nazwy partii i komitetu imiienia prezydenta) dochodziliśmy do wniosku, że w Białymstoku jest za dużo małych dzieci. A wredni białostoczanie inspirowani przez PiS zamiast rodzić gotowe do przedszkoli trzylatki uparcie produkują oseski, którymi trzeba się opiekować. No i związku z wiekopomnym odkryciem Biernacki i Nikitorowicz zapowiedzili program 480 plus czyli chcą dołożyć kaskę na prywatne żłobki. Pewnie całkowitym przypadkiem jest to, że ich koleżka radny jest szefem stowarzyszenia, które prowadzi placówki edukacyjne także dla najmłodszych. Ech, ten zbieg przypadków.

CBA i sny
A'propos zbiegu przypadków - ostrzegamy, że w naszym mieście grasuje CBA. Po jednej z wizyt prokuratura doszła do wniosku, że w mateczniku ludowych samorządowców czyli Podlaskim Zarządzie Dróg Wojewódzkich ktoś kręcił wałki. Sądząc z zarzutów kimś są jego dyrektorzy, których dotąd posądzaliśmy wyłącznie o nieudolność. CBA po wizycie w PZDW ruszyło kontrolować interesy niektórych radnych z PO. Ponoć chłopaki chcą w Białymstoku poszperać. W związku z tym życzymy wszystkim znanym nam politykom spokojnych snów.

Wędrówki z pola koniczyny
Z innych zjawisk Skuteczny Mieczysław nie jest już ludowcem a stał się gowinowcem. Ponoć zmienił poglądy po przeczytaniu szczegółowych danych z sondaży wyborczych. W związku z tym Białystok odwiedził Atrakcyjny Władysław, szef krajowych koniczynek, który potępił Mieczysława i wsparł Zadumanego Jerzego oraz Sprytnego Stefana. Ten ostatni - władca pola podlaskich koniczynek - skomplementował Błyskotliwego Cezarego pisząc tweeta o radnym tego imienia "Małomówny człowiek czynu". Zdumieliśmy się, bo nam wychodziło, że Cezary to małoczynny człowiek słowa.

Imię Babci
Minął nam Dzień Babci i Dzień Dziadka. W związku z tym składamy wszystkiego najlepszego Dziadkowi Białegostoku Tadeuszowi i Babci Białegostoku o bliżej nieokreślonym imieniu (nie wiemy, z kim teraz Dziadek Tadeusz chadza na spacery i ogłaszamy konkurs na odkrycie imienia). Mamy dla nich specjalnego błogosławieństwo: Wszystkiego Najlepszego jak najdalej od nas.

Obligacje na Krywlany
Marszałkowo chwaliło się w ubiegłym roku, że dofinansuje pas startowy w Krywlanach zwany lotniskiem (to mniej więcej tak jakby Pą Prezydę nazywać czcigodnym i zgodnym). Uchwaliło, przyklepało, a miasto czeka na obiecaną kasę. A tu zonk, bo okazało się, że wojewódzkiej kasie jest taka bryndza, że brakujące miliony mają zostać zdobyte drogą kwesty. Czyli skarbnik Gryko chce druknąć obligacje. Zawsze byliśmy zdania, że liczenie koniczyn to nie to samo co liczenie kasy.

Na amorytzacje nożyczek
Marszałek to hojne panisko i ustami Sprytnego Stefana, głównej Koniczyny Podlasia, ogłosiło, że da 5 baniek na drogi powiatowe. Ma to być nowy program budowy dróg dalszej kolejności odśnieżania oraz reelekcji PSL-u. Mamy złe wiadomości dla Sprytnego Stefana: te 5 baniek to tak mało kasy, że nie wystarczy ani na jedno ani na drugie. I starostowie - nawet ci ludowi - mogą uznać, że amortyzacja nożyczek przy przecinaniu wstęg im się nie kalkuluje.

Meczet zamiast uchodźców
Skoro nie można przysłać do Białegostoku uchodźców to chociaż meczet. Arabia Saudyjska postanowiła w naszym mieście zbudować świątynie chociaż miejscowi muzułmanie ani o to nie proszą ani tego nie chcą. Bo u Saudów są trochę inni muzułmanie niż tu na Podlasiu. Najbardziej zachwycony pomysłem jest miejscowy mufti (to taki muzułamński proboszcz tylko trochę ważniejszy). Wedle naszej wiedzy jego parafianie chcą go pogonić, bo - i tego rozwiązania zazdroszczą podlaskim wyzwawcom islamu katolicy - jak im się proboszcz nie podoba to mogą go legalnie pogonić. Dlatego przewidujemy uchodźtwo z ziemi polskiej do saudyjskiej. Bez prawa powrotu.

(Adam Remy/ Foto: BI-Foto)

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo ddb24.pl




Reklama
Wróć do