Reklama

Subiektywne wieści gminne

Jako, że środa, a my nadal jesteśmy pełni jadu i wiadomości spod śmietnika, magla, trzepaka i pluskiew w gabinetach i pokojach to piszemy co w trawie piszczy.

Nożowa koalicja
Koalicjanty w Marszałkowie się pokłócili, ale wszystko wskazuje, że się dogadają. A dogadają, bo prawdę mówi przysłowie, że złapał Kozak Tatarzyna, a Tatarzyn za łeb trzyma. Otóż Tatarzyny z Platfusiarni odkryli, że istnieje coś takiego jak absolutorium i dali do zrozumienia ludowym Kozakom, że jak im Piorunka na szefa Sejmiku nie poprą, to im się za z przeciw pomyli i marszał Leszczyński poleci z całym zarządem. A, że każdy chce posady zachować na czas jakiś, a premier może się z komisarzem pospieszyć, to już przepowiadamy, że się dogadają. I mamy wrażenie, że będą razem zaprzeczać, że był jakiś konflikt. I kiedy tak będą się po plecach poklepywać prawicami, to będą lewice trzymać w kieszeni, żeby noży nie było widać. Taka koalicja. 

Ojro do zwrotu
A propos Marszałkowa to trwa właśnie zaklinanie rzeczywistości w sprawie funduszy. Kiedy - za ministrami - napisaliśmy, że w województwie trzeba szykować kasę, bo słabo idzie wydawanie euro i wyliczyliśmy, że może być to nawet 50 milionów ojro w marszałków jakby piorun dupnął (piorun, nie Piorunek). I zaczęli się na wyprzódki tłumaczyć, ze super jest, kasa się fajnie wydaje i ogólnie nie ma żadnych zagrożeń. Ale informacji zdementować nie zdołali, bo niestety jest prawdziwa. I choćby nawet Strażak Maciej (pozdrowienia panie Żywno od ochotników z OŚP) wlazł na drabinę i zatrąbił na trąbce to niestety w grudniu będzie kicha. I w styczniu skarbnik Heniu Gryko będzie musiał poszukać tak z 300 milionów, coby pokryć wydatki, na które zabraknie, bo euro popłynie z marszałkowskiej kasy gdzieś na zachód. Przy okazji dowiedzieliśmy się od zaprzyjaźnionych wiewiórek z ministerstwa, że to pierwszy raz od powstania Unii ktoś ma takie kłopoty z wydawaniem kasy jak koalicjanty ludowo-platfusowe. 

Ulica Górskiego 
Kabaret Moralnego Niepokoju i Ani Mru Mru wysiada, kiedy do akcji wkraczają białostoccy radni z Pą Prezydę do spóły. Na ostatniej sesji białostoccy radni przez ponad godzinę zawzięcie kłócili się nad nazwą drogi. To akurat mało odkrywcze (choć niezmiennie śmieszne), że się o to kłócą... Zabawne jest to, że spór szedł o drogę, która jeszcze nie istnieje, bo obecnie jest jeszcze polem. O tym, że droga ta istnieje rada wie, bo szedł nią jeden z nich. Nie pamiętamy kto miał być patronem, ale żałowaliśmy że nie jest to Robert Górski. On może doceniłby potęgę dowcipu. 

 Bezwstyd ojca
Pą Prezydę radośnie odmawiał radnym informacji komu i za co dał nagrody z naszej kieszeni. Powiedział, że odmówił też tego posłowi Nowośmiesznej (pardon - Nowoczesnej z kropką na przodzie) i generalnie to ochrona danych i te sprawy. Zdziwiło to radnego Henryka Dębowskiego z PiS-u, który zapytał Pą Prezydę: 
- Tak, to jest poseł Nowoczesnej, ale jest to też pana syn. Nie wiem, co Pan syna się wstydzi? 
Niestety Pą Prezydę nie odpowiedział na to pytanie bo chyba nie to było celem interpelacji. A szkoda, bo byliśmy ciekawi odpowiedzi. Naszym zdaniem ma powody. 

Kasa tylko dla swoich
A propos syna swojego ojca czyli Krzysia T. Otóż tenże Krzysio razem z wiernym kapciowym swojego tatuńcia (obecnie w randze wice Pą Prezydę) wyliczali radnym PiS, gdzie pracują i ile zarabiają. I mieli pretensje, że radna Katarzyna pracuje za najniższą krajową w państwowej spółce, a radny Henryk z kierownika w Marszałkowie został wicedyrkiem w KOWR-ze (takie rolnicze coś państwowego). A z kolei radny Jacek co rok temu nic nie zarabiał, to teraz bezczelnie zaczął pracować w Lotosie i zarobił jakąś kasę nareszecie. A wiadomo przecież powszechnie, że tłusta kasiorka to powinna lecieć tylko do swoich - czytaj Nowośmiesznych. Bo na pytanie dziennikarzy czy kapciowy Przemcio jak był dyrem u Pą Prezydę to dostawał nagrody padła odpowiedź, że "naturalnie, tak". I że nagroda była za pracę. Fajnie... Ale już awans na wice Pą Prezydę był za nowośmieszność. Kali zbladłby ze wstydu. 

Ten co dobrze robi
Pą Prezydę pracuje na majowe "Złote usta". Na sesji poinformował radnych że: 
- Każdy z nas chce zrobić dobrze mieszkańcom. Jeśli nie chce zrobić dobrze, nie nadaje się do funkcji publicznych.
Spadliśmy z krzeseł. I kiedy przestaliśmy się tarzać po dywanie to dopowiedzieliśmy, że ideałem byłby publiczny co zawsze chciałby robić źle mieszkańcom i któremu też by nie wyszło. Tak jak Pą Prezydę od dekady. 

Samochwała
Z innych kwiecistych wypowiedzi Pą Prezydę w czasie sesji (swoją drogą to jesteśmy ciekawi co on brał lub wąchał przed obradami, że walił takie bon-moty) wryła się nam w pamięć taka: "Jestem osobą, z którą rozmawia się dobrze". Z krzesła nie spadliśmy (ciągle jeszcze osłabli leżeliśmy na dywanie), ale znowu jakiś czas poturlaliśmy się ze śmiechu. A potem spoważnieliśmy i uznaliśmy, że Pą Prezydę może mieć rację: jak rozmawia ze swoim klubem radnych to faktycznie tak być może. Jego radnych (i podwładnych) gdy każe im np. skakać interesuje tylko jak wysoko. 

Radny poharata
Radny Biernacki z hipsterskimi włosami doznał wreszcie pełnej satysfakcji, bo przyjęto regulamin udostępniania boisk. Szef radnych platfusów od dawna domagał się takiej uchwały, bo ile razy chciał wzorem swojego dawnego wodza Tuska poharatać w gałę z koleżkami to ciągle ktoś mu się pałętał po boiskach. To teraz wystarczy mu posadzić cztery litery na wicedyrektorskim fotelu, odpalić smarfona i wyklikać rezerwację na haratanie gały. Radością platfusowskiego hipstera raduje się też radny Putra z PiS-u, który w gałę nie harata ale rzuca do kosza. I mamy wrażenie, że to nie jest jedyne pokrewieństwo dusz z hipsterem z PO. 

Zniesmaczeni
A propos Putry to strasznie zniesmaczyli go na sesji koledzy, bo domagali się od Pą Prezydę odpowiedzi w sprawie nagród dla swoich czyli urzędoli. A on - Putra znaczy się - dżentelmenem jest i o pieniędzach nie gada. Zniesmaczenia nie krył też radny Dudziński, który w tejże chwili raczył był się obudzić z drzemki za prezydialnym stołem. Wzbudzili tym lekki wkurw kolegów z partii, którzy chwilę wcześnie byli przez syna Pą Prezydę grillowani za nagrody i swoje posady. 

Idzie CBA
Jakbyśta nie wiedzieli do miasta wejdzie CBA sprawdzić jak to się stało, że przeciętny Kowalski, Łapiński czy Malinowski nie mógł zalogować się na portalu na bony na szkolenie bo go system wywalał, a taki wiceprezydent ErEr, przewodniczący Gromosław i radny Mucha Stawnik tak. I w ogóle o co kaman w tej sprawie. Popieramy - też jesteśmy ciekawi czy były jakieś dodatkowe łącza do tego systemu. Mamy swoje podejrzenia, ale pogadamy o tym pokątnie przy piwie z agentami. Jakby co - czekamy w redakcji. Ale bez piwa nie przychodźta. 

PiSiorkowe igrzyska biletowe
Radni PiS-iorki uchwalili, że od 1 września uczniowie podstawówek i gimnazjów mogą jeździć autobusami za darmochę. Wystarczy, że pokaże legitymację. Pą Prezydę i jego urzędole byli przeciw więc łapki za pomysłem nie podnieśli radni platformiani i truskawkowi czyli z klubu Potrusków. Co ciekawe - jako radni - i tak mogą jeździć na gapę, bo im wolno. Takie gapcie. A radny Biernacki - jak to on - pomstował, że PiS-iory urządzają igrzyska przedwyborcze. Kiedy igrzyska urządza Pą Prezydę pokazując swoje nadwagi na tle piłkarzy Bayernu za jedyne 400 tysiaków to słuszne jest to i sprawiedliwe. 

(Adam Remy/ Foto: BI-Foto)

Reklama

Komentarze opinie

  • Awatar użytkownika
    i.bialystok.pl - niezalogowany 2018-05-24 15:21:48

    Dlaczego prezydent Białegostoku łamiący prawo jest wciąż prezydentem? Czy reprezentuje interesy firmy Rogowski Development a nie mieszkańców Białegostoku? Przykład to bezprawna próba wywłaszczenia, okradzenia, oszukania i zburzenia domów mieszkańców ulicy Angielskiej i Ostrowieckiej w Białymstoku, gdzie prezydent wyręcza w budowie drogi dojazdowej do wieżowców budowanych przez developera Rogowski Development działając na szkodę Białegostoku i jego mieszkańców. Czy Rogowski Development sponsoruje Truskolaskich? Udostępniał np. pomieszczenia przy ul. Legionowej na siedzibę komitetu wyborczego Truskolaskiego. Krzysztof Truskolaski który został posłem Nowoczesna.pl syn Tadeusza Truskolaskiego prezydenta Białegostoku nie odpowiada na pytania o powiązania z Rogowski Development. Skąd młody chłopak dysponował prawie milionową kwotą na kampanię wyborczą, bo wersja, że "z oszczędności" brzmi niewiarygodnie Rogowski Development próbował najpierw skupować tereny pod inwestycje w drodze negocjacji rynkowych z właścicielami, jednak zmienił strategię. Urząd Miasta w Białymstoku w drodze specustawy zaprojektował ulicę wraz z miejscami parkingowymi która nie ma charakteru inwestycji publicznej ważnej dla miasta, służyć ma tylko obsłudze komunikacyjnej zabudowy mieszkaniowej developera. Drogę i miejsca parkingowe specjalnie zaprojektowano tak by zająć jak najwięcej działek prywatnych właścicieli i zmusić ich do opuszczenia i wyburzenia istniejących domów jednorodzinnych, w trybie pilnym. Koszty i przeprowadzenie tych działań zyskownych dla firmy Rogowski Development decyzjami prezydenta Tadeusza Truskolaskiego przerzucono jednak na Urząd Miasta w Białymstoku, co jest ewidentnym nadużyciem, łamaniem prawa i działaniem na szkodę mieszkańców miasta. Legalizacji tego bezprawia służyły także działania poprzedniego wiceprezydenta Białegostoku Andrzeja Meyera (zmarłego gwałtownie na raka w tym roku), który został wojewodą podlaskim z mianowania PO i w trybie nadzoru nie wyłączył się np. z postępowań administracyjnych z powodu braku bezstronności. (...) działaczy białostockiego PiS zainteresowała sprawa projektu gabinetu prezydenta Tadeusza Truskolaskiego, jego pierwszego zastępcy i łączącego je sekretariatu. Czy prawdą jest, że w 2009 roku wykonał go krewny ówczesnego asystenta, obecnie szefa gabinetu prezydenta Przemysława Tuchlińskiego? Jakie wynagrodzenie za swoją pracę dostała ta osoba? I czy ratusz przeprowadził w tej sprawie przetarg, konkurs czy przynajmniej zapytanie ofertowe? - dociekał radny Mariusz Nahajewski. - To prawda, że powinowata sekretarza prezydenta zaprojektowała gabinet Tadeusza Truskolaskiego. I że nie zorganizowaliśmy na tę usługę przetargu. Ale wszystko odbyło się zgodnie z prawem - tak ratusz odpowiada na dociekania białostockiego PiS. Działacze PiS skierowali w tej sprawie do Tadeusza Truskolaskiego interpelację. Te same pytania "Wyborcza" zadała rzecznik prezydenta Urszuli Mirończuk. Ta przyznaje, że pewne związki między wykonawcą projektu a szefem gabinetu Tadeusza Truskolaskiego rzeczywiście są. - Ale nie jest on krewnym dyrektora Tuchlińskiego, tylko powinowatym - informuje rzecznik. Dodaje, że ratusz za koncepcję wystroju trzech pomieszczeń zapłacił wówczas 14 560 zł, czyli mniej niż 14 tys. euro. Nie było więc obowiązku organizowania przetargu. - Zastosowaliśmy tryb zapytania ofertowego, zapraszając dostawców do wzięcia udziału w procesie składania ofert. Zaproszenie skierowaliśmy do trzech firm. Jedynym kryterium wyboru oferty była najniższa cena. Taka też została zaproponowana przez powinowatego dyrektora Tuchlińskiego - dodaje rzecznik. Podkreśla też, że ze względu na zakres merytoryczny postępowania jego prowadzeniem zajmował się departament obsługi urzędu, Przemysław Tuchliński nie miał z nim więc nic wspólnego. http://m.bialystok.gazeta.pl/bialystok/1,106505,16888466,Powinowaty__ale_legalnie__Projekt_prezydenckiego_gabinetu.html#TRLokBialTxt Powinowaty, ale legalnie. Projekt prezydenckiego gabinetu 2014-10-30

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    Bylem radnym... - niezalogowany 2018-05-26 00:07:05

    Co do sejmiku to wiewiórki mowia, że mimo iż piorunki w majowe burze są dosyć popularne to jednak piorunek w stolek przewodniczącego sejmiku nie trafi, podobno już nawet Robert spec od kampani wyborczych już go nie popiera, a to duze poparcie w gronie platfuskow, mowia też ludzie z sejmiku że bez przewodniczącego też można żyć i do końca kadencji dojechać w tej niewygodnej dla koniczynek koalicji, co do koniczynek to pogubili się też chłopcy, a to za mietkiem jeżdżą z tekturami, a to się tłumaczą że z euro nie jest źle, a to im ktoś z drogi w Dąbrowie i Sokółce schodzi, a to ktoś wchodzi w drogę, prezes Stefan, marszałek Jurek, a rządzić nie ma komu... najbardziej szkoda strażaka, miał być prezydentem a tu mu wodę Robert zakręcił i zeszło ciśnienie, to i o Jacka nie ma komu walczyć, ot stare dzieje w marszałkowie ;)

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo ddb24.pl




Reklama
Wróć do