
Jak powszechnie wiadomo, kiedy życie jest zbyt smutne zawsze można liczyć na polityków. Oni zawsze zrobią coś tak głupiego, że aż się człowiek uśmiechnie. W ostatni weekend spore osiągnięcie miały sesje Rady Miasta i Sejmiku. Ten ostatni przebił wszystkie dotychczasowe osiągnięcia miejskich radnych i w głupocie kadencji prowadzi o kilka długości.
Co się kurczy u Tadeusza?
Co to jest kurczy się i udaje większe niż jest? Jeśli ktoś miał w tym momencie kosmate myśli niech się wstydzi. Ale pocieszymy: był blisko. Definicję spełnia Komitet Truskolaskiego. Organ Pą Prezydę skurczył się na wieść o koalicji z Nowośmieszną o jedną członkinię. Wielkiego Tadeusza opuściła Katarzyna Todorczuk. Pą Prezydę - jak to on zwykle - udał, że nic się nie stało i niczemu nie zawinił. Ogłosił, że to przez przyjaźń klanu Todorczuków z jego eks-zastępcą Pięknym Adamem. Pą Prezydę już tak ma: nawet jakby puścił publicznie bąka winne byłyby gusta wąchających, że się woń nie podoba.
Pą Prezydę chce lektyki
Radni i Pą Prezydę kończą kadencję w sposób tradycyjny: Pą Prezydę twierdzi, że jest zajebiście, świetnie i w ogóle on jest Gość-Super Ktoś. Pą Prezydę bronią jego kumple z RIO. A radni z PiS-u i tak olewają głosy odmienne niż każe im partia mać i nie dają mu absolutorium. W tym roku wyszło jak zwykle. Tylko Pą Prezydę użył innego suchara jako żartu: "Gdybym był z Waszego Klubu to byście mnie za taki budżet na rękach nosili". Mamy wątpliwości, bo Pą Prezydę spasł się nieco, więc groziłoby mu, że nosiliby go i puszczali. Przy okazji zauważmy, że Kaczafi ma mniejsze wymagania: on nie oczekiwał lektyki i noszenia na rękach od swoich pretorian.
Rondo którego nie ma
Z innych zjawisk: radni miejscy osiągnęli nadzwyczajną skuteczność w nazywaniu miejsc, których nie ma. W tym celu ogłosili, że nowe rondo (na razie istnieje jedynie w planach) przy wlocie od Warszawy nazywać się będzie rondem Jagiellonii. Czekamy teraz na nazwę nowego mostu nad Białką, co go jeszcze nie ma, ale kiedyś na pewno będzie. Przy tej okazji wzruszył nas radny Biernacki. Hipster ze Słoneczego Stoku chciał nazwania rondem Jagiellonii jakiegoś miejsca bliżej stadionu, żeby kibice mieli bliżej chodzić i świętować sukcesy żółto-czerwonych. Nie wiemy jak radny Maciej chce to świętowanie na rondzie uskuteczniać. Nam przyszło do głowy łażenie w kółku aż do porzygu.
Pieruna, samozaoranie
Koalicja ludowo-platfusowa, która trzęsie województwem odniosła niebywały sukces w samozaoraniu. Najpierw przez cztery miesiące wybierała Jacka Piorunka na szefa Sejmiku (platfusy bardzo chciały, koniczynki raczej nie), aż wreszcie nie wybrali go po raz drugi. Wtedy w PeŁo nerw strzelił i zagłosowali przeciw własnemu zarządowi nie dając mu absolutorium. W efekcie zarząd województwa (a taki był fajny, amerykański niemal) nadaje się do wyrzucenia. Koniczynki na wieść o tym dostały biegunku ze zdenerwowania i wybrały Piorunka na głównego Pioruna Sejmiku dokładając mu radnego Cezarego Bez Grzywki Cieślukowskiego na zastępcę. I zabrali się za głosowanie absolutorium. Niestety wyszła im z tego kicha, bo wredne PiS-iury przeczytały im statut województwa, który mówi że nie da się powtarzać głosowania w nieskończoność. Obecnie PeŁo i Koniczynki udowadniają, że wynik 12:12 to nie jest odrzucenie uchwały i należy się im dogrywki. Ma to tyle sensu co udawanie, że marszałek Maciej śpiewa disco-polo na weselach, marszałek Leszczyński stał się mężem stanu, a marszałek Dyjuk został tancerką ludową.
Kto daje uchodźcy?
Wiceprezydent Rafał - jak to on - mierzył wszystkich swoją miarą. Podczas niedawnej wizyty telewizorni w magistracie (towarzyszyła kontrolorowi Jackowi Żet z parlamentu) posądził dziennikarza, że ten się puszcza (czyli prostytuuje). Naczelny uchodźca PiS-u wyraził ponoć siedząc urzędowym tyłkiem na urzędowym stołku w urzędzie prywatną opinię. Tak twierdzi cudnousta Urszula od obrony Truskolaskich. Radni wezwali ErEr do przeproszenia dziennikarza. Przypuszczamy, że wątpimy w skuteczność. Wzywanie WiceRafała do przyzwoitego zachowania to tak jakby namawiać Murzyna do lepienia bałwana albo Eskimosa na beach soccera.
Pą prezydę daje
Pą Prezydę wydalił z siebie informacje na temat nagród w magistracie. Wyszło na to, że miasto wydaje na to mnóstwo kasy. Tylko w 2017 roku dało lekką łapką 700 tysiaczków. wiceprezydenci dostali w 2016 i 2017 w formie nagród tyle co zgaraniają przez kwartał. A mają jeszcze dodatki za to, że się starają i są grzeczni. Jak to śpiewali kiedyś w kabaretach Cysorz to ma klawe życie. Wychodzi na to, że nie tylko cysorz, ale klakier też.
Zabytki co odchodzą
Jakbyśta nie wiedzieli to Białystok ma program ochrony zabytków. Zabytki też jeszcze ma oraz konserwatora co kosi kaskę co miesiąc. Ma też Pą Prezydę, który uważa, że z zabytkami to jest obecnie w naszym mieście gites-majonez. A nadzorujący konserwatora wiceRafał cieszy się z programu. My też się cieszymy, że program powstał zanim rozpadł się ostatni zabytek, który należy do miasta. Śpieszmy się kochać zabytki, tak szybko odchodzą w Białymstoku. Bo deweloperzy czekają niecierpliwie.
(Adam Remy/ Foto: BI-Foto)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie