To już trzecie podejście magistratu do przetargu na przebudowę skrzyżowania Narodowych Sił Zbrojnych i Jana Pawła II. Poprzednie dwa nie przyniosły rozstrzygnięć, bo pieniądze przewidziane na budowę były zdecydowanie za małe w stosunku do oczekiwań wykonawców. Miasto chce rozstrzygnąć ten przetarg jak najszybciej, bo istnieje zagrożenie karami lub zwrotem dotacji na budowę. Skutkiem pośpiechu może być komunikacyjny paraliż kolejnej części miasta.
Białystok otrzymał pieniądze z Unii Europejskiej na przebudowę drogi wylotowej z miasta do Warszawy oraz włączenie jej do drogi ekspresowej S-8. W ramach "Poprawa dostępności komunikacyjnej Białegostoku od trasy do Warszawy – włączenie do trasy ekspresowej S8" realizowane ze środków Programu Operacyjnego Polska Wschodnia ma powstać węzeł drogowy w Porosłach oraz przebudowa skrzyżowania NSZ z Jana Pawła II. Łączny koszt budowy obu inwestycji (węzeł i skrzyżowanie) to 150 milionów złotych. Skrzyżowanie jest o tyle ważne, że będzie częścią jeszcz jednej ważnej drogi budowanej za unijne pieniądze - Trasy Niepodległości. Niepowodzenie kolejnych przetargów może zagrozić zarówno przebudowie wylotówki jak i właśnie tej drugiej inwestycji. Nie będzie przesady w stwierdzeniu, że kolejne fiasko może grozić tym, że trzeba będzie zwrócić kilkaset milionów złotych dotacji przyznanej na obie drogowe przedsięwzięcia.
Kilka dni temu o tym zagrożeniu opowiadał Tomasz Madras, miejski radny PiS przestrzegając, że zagrożenie jest realne, bo nie dokończenie inwesycji przed jesienią 2018 może skończyć się wielomilionowymi karami a nawet zwrotem całej dotacji. Miasto twierdzi, że nie ma zagrożenia utraty dofinansowania, ale... nie zaprzecza, że są kłopoty z budową tego skrzyżowania. Trudno zresztą przeczyć: w ostatnim przetargu Białystok przeznaczył na budowę 50 milionów, a oferty opiewały na ponad 90. Magistrat ustami rzecznik Urszuli Mirończuk zapewnia, że jesienią 2018 kierowcy będą mogli pojechać przez całą Trasę Niepodległości. Trudno powiedzieć skąd ten optymizm: miasto w trzecim przetargu, który właśnie ogłosiło znowu przewidziało 50 milionów.
Mimo to jakieś szanse na sukces są: zmienione zostały zasady inwestycji. Po pierwsze: magistrat nie oczekuje rozpoczęcia robót jeszcze w tym roku wyznaczając termin początku inwestycji na wiosnę 2018. Poza tym wydłużył termin wybudowania skrzyżowania do połowy 2019 roku, ale oczekuje, że jezdnie będą gotowe do lata 2018.
- Nie ma zagrożenia utraty dotacji, bo skrzyżowanie formalnie nie jest częścią Trasy Niepodległości, a poza tym istotne jest, aby trasa była przejezdna - usłyszeliśmy nieoficjalnie w magistracie.
Trudno komentować te wieści, ale nie trudno zauważyć, że kolejny przetarg - nawet jeśli roboty zaczną się wiosną - sparaliżuje kolejną część miasta. Jeżeli jezdnie będą miały zostać wykonane w czasie od wiosny do późnego lata 2018 to niezbędne będzie wyłączenie całego skrzyżowania z ruchu. A to już będzie katastrofa: w tym miejscu jest ważne połączenie ze Starosielcami i wyjazd na obleganą trasę do Warszawy. Tam także jest wyjazd z Białegostoku w kierunku północno-zachodnim: na Grajewo i Ełk. Zamknięcie tego skrzyżowania spowoduje niewybrażalne korki na Sikorskiego i Hetmańskiej, a później na przebudowywanych ulicy Popiełuszki oraz ciągle nieprzebudowanej Klepackiej. Alternatywą będzie ruch przez obecny wylot Trasy Generalskiej, który - zwężony u wylocie - często bywa zakorkowany nawet w normalnych warunkach.
Przetarg ma zostać rozstrzygnięty jeszcze w tym roku, a podpisanie umowy nastąpić w pierwszym kwartale 2018 roku.
(Przemysław Sarosiek)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie