
To nie był dobry tydzień. Tragedia na Giewoncie, odnalezienie zwłok zaginionego Piotra Woźniaka-Staraka, afera w Ministerstwie Sprawiedliwości, tematów nie brakowało.
O Polakach niejednokrotnie mówi się, że mamy ułańską fantazję. To widać na ulicach, w życiu codziennym, rzeklibyśmy: wielopoziomowo. w minionym tygodniu zastanawialiśmy się, czy gdziekolwiek na świecie pijany jak bela niepełnosprawny zasiadłby za kierownicą auta nieprzystosowanego dla ludzi z ograniczeniami. Nie dosyć, że zasiadł, to jeszcze protezę nogi założył sobie na rękę i mając 2,5 promila alkoholu, kierował samochodem obsługując rzeczoną protezą pedały gazu, sprzęgła i hamulca.
Niemniej jednak nie tym żył twitter. Uwagę internautów przyciągnęły dwa tragiczne wydarzenia oraz tzw. Brejzagate.
Już w zeszłym tygodniu pisaliśmy o zaginięciu producenta filmowego Piotra Woźniaka - Staraka. Niestety, po kilku dniach poszukiwań potwierdziły się najgorsze przewidywania - profesjonalni nurkowie odnaleźli ciało celebryty. Komentarzom nie było końca, jak to u nas bywa, znaleźli się "znawcy" , którzy rozbierali życie Staraka na czynniki pierwsze oraz zwyczajni hejterzy. Na szczęście po drugiej stronie znalazły się zwyczajne, proste pożegnania. Hashtag #Starak zdominował twittera na przynajmniej dobę. Prześledźmy kilka wpisów:
Kathi wpisał(a): A więc ludzie opłakują typa, który zabrał nocą kochankę na "przejażdżkę" najprawdopodobniej pod wpływem...Nikt nie jest nieśmiertelny, nawet jeśli tak o sobie myśli.
Marek Wu ripostuje: Rzygać się chce, czytając wpisy "katolików" w temacie śmierci młodego Staraka. Powszechny dostęp do sieci wyrzucił na powierzchnię tylu idiotów, małych ludzi i zwykłych gnid...
10 murzynków ćwierknął: Durczok - kelnerka, Woźniak-Starak - kelnerka. Co oni w tych kelnerkach widzą?
Janusz Schwertner z Onetu zacytował Małgorzatę Ohme: Ocenianie, komentowanie, dywagowanie - nie ma sensu, a nawet moralnego prawa by to robić. Wsparcie, wyrazy współczucia lub po prostu cisza. Jeśli nie stać cię na nic dobrego - uszanuj ciszę po prostu. Nie mów nic. Nie pisz.
Jeszcześmy nie ochłonęli z emocji po śmierci producenta filmowego, a Polskę zelektryzowała (dosłownie) porażająca (dosłownie) wiadomość o nagłej, silnej burzy nad tatrami ze szczególnym uwzględnieniem Giewontu. Pisaliśmy o tym szczegółowo w oddzielnym artykule: 150 rannych, 5 ofiar śmiertelnych (w tym jedna po stronie Słowacji). Twitter żywiołowo reagował na podawane informacje:
Umacniacz napisał: Piorun uderzył w Giewont dziś 22 sierpnia w Święto Najświętszej Maryi Panny Królowej. Ostatni raz taka burza z podobnym wypadkiem zdarzyła się 15 sierpnia 1939 roku w Święto Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny. Nie ma przypadków, są tylko znaki.
Jako, że niektóre media znalazły winnego w postaci krzyża, który od 1901 roku wieńczy kopułę szczytową Giewontu i wg piszących ściąga pioruny, twitter nie oszczędził i tego wątku:
Przebrzmiała gwiazda lewicy Joanna Senyszyn napisała: 4 osoby zginęły, 157 rannych. Radio Maryja broni morderczego krzyża na Giewoncie i zapowiada społeczny opór, zwłaszcza górali, przed jego demontażem. Oznacza to, że kler i ewentualni "obrońcy" krzyża wyżej niż ludzkie życie i zdrowie stawiają szpecące widok, metalowe konstrukcje.
Pan Cezary Krysztopa skomentował: Krzyż to sobie możecie z dołu pleców operacyjnie usunąć jeśli komuś krzyż przeszkadza, a Krzyż na Giewont to Górale na plecach wnieśli i nie sądzę, żeby pozwolili zdjąć.
Twitterowicz Avanti wpisał: Ogromny szacunek dla wszystkich Ratowników ratujących dzisiaj ludzi w Tatrach.
I chyba ten ostatni komentarz najlepiej podsumował tatrzańskie wydarzenia. Ratownicy odwalili kawał dobrej roboty, pracując wiele godzin bez przerwy i dzięki ich natychmiastowej pomocy liczba ofiar zatrzymała się na czterech po stronie polskiej.
Jako, że bez polityki się nie obędzie, mieliśmy aferę i kontraferę. Najpierw mieliśmy polityków z Ministerstwa Sprawiedliwości, którzy mieli kontakty z osobami piszącymi negatywne komentarze nt. wyznaczonych sędziów i macki afery sięgają właśnie urzędników od Zbigniewa Ziobry. Następnie wyciągnięto haubice na Krzystofa Brejzę z Koalicji Obywatelskiej, który, jak się okazuje też ma za uszami w rodzinnym Inowrocławiu, gdzie jego ojciec - Ryszard jest prezydentem. Wg informacji z mediów, opłacano tam osoby komentujące wpisy w internecie. Komentarze były skierowane przeciwko obozowi prawicy. Hashtag #BrejzaGate zdominował koniec tygodnia:
Sebastian Kaleta zacytował fragment wypowiedzi osoby, która udzieliła wywiadu dla TVP Info, a była świadkiem wspomnianych sytuacji: "Od początku jak pracowałam w urzędzie poseł Brejza przychodził raz w tygodniu. Na tzw. naradach wskazywał osoby, które należy atakować w internecie"
Ruch Oporu widzi to inaczej: RT!!! Uprzejmie proszę wszystkich z naszej (opozycja - dop.red.) strony o nieużywanie hashtagu BrejzaGate! To implikuje jakoby Krzysztof Brejza zamieszany był w jakąś aferę. Afery Brejzy nie ma! To jest #ZiobroGate. Używajcie tej nazwy we wszystkich odpowiedziach dotyczących tej sprawy!!!
Claudia ripostuje: Jeśli zarzuty wobec Posła Brejzy się potwierdzą to natychmiast powinien oddać wszystkie uposażenia z tytułu pracy w komisji #AmberGold. Nie zgadzam się, aby w Polsce, przestępca rozliczał przestępców i pobierał za to publiczne pieniądze.
Nie wiemy jak było, ale z pewnością ten temat będzie na tapecie jeszcze wiele dni.
Cóż, tydzień nie zakwitł różą, ani kaliną. Ale wierzymy, że dobry Bóg będzie miał w opiece dusze zmarłych na Giewoncie oraz Piotra Woźniaka-Staraka.
(Włóczykij/ Foto: sxc.hu)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie