Reklama

Tygodnik codzienny, odc. 36 – Ratunku! Niemcy mnie trują!


Nawiązanie do Jana Rokity w tytule jest nieprzypadkowe. Otóż okazało się, że Niemcy trują Polaków. Nic w tym w sumie nie byłoby dziwnego, wszak wprawę w tej kwestii mają, gdyby nie fakt, że przy okazji lecą trochę Stalinem. Czyli trują też swoich.

O co chodzi? A o to, że zemścił się recykling. 3 na 20 testowanych produktów, pakowane były w papierki produkowane z makulatury, a ta zawierała śladowe ilości farb, rozpuszczalników i klejów. Wskutek tego potencjalnie kancerogenne substancje przenikały do jedzenia. W tym popularnych batoników Kinder. Firma Ferrero nie poczuwa się do winy, ale zapowiedziała że spróbuje ograniczyć migrację szkodliwych substancji. Czyli jak zwykle. Wiemy, że trujemy, ale przecież nie trujemy.


1 lipca


 

Podczas obchodów poznańskiego Czerwca"56 wygwizdano Dudę. Dodatkowo, kiedy przemawiał, tłum skandował hasło "Konstytucja!". Później gwizdano i buczano także przy okazji wystąpienia Lecha Wałęsy. Hasło tym razem brzmiało: "Precz z komuną!". Pomijając fakt, że fanboje PiS-u, który zatrudnia indywidua pokroju Kryżego, czy Piotrowicza, a więc twardych PRL-owskich działaczy, nie powinni skandować haseł przeciwko sobie, bo wychodzą na głupców, martwi mnie chamstwo, jakie dzięki – głównie – prawicy rozpętało się w sytuacjach wiecowych. Najpierw były gwizdy na Komorowskiego na Powązkach, a potem już poszło z górki.

Niezależnie od poglądów, trudno nie zauważyć, że w naszym kraju wszystko praktycznie dzieje się "przeciw czemuś". Motywacja do działania w ogromnej większości jest motywacją negatywną. Głosowaliście za PiS-em? Pewnie raczej przeciwko PO. Głosowaliście na PO? Pewnie raczej z obawy przed PiS-em. Szliście w jednym szeregu z narodowcami? Szliście więc przeciwko zdrowemu rozumowi i przyzwoitości. Nawet taki ruch, jak KOD, który na pozór wydaje się pozytywny, wesoły, dowcipny czasem, a przede wszystkim (w obecnej sytuacji) potrzebny, jest de facto ruchem przeciw. Przeciw łamaniu prawa i nadużyciom bardzo złej władzy i efektom #podłejzmiany, ale "przeciw". Podobnie Manifa i inne występy środowisk LGBT, które również są przeciw. Złu, nietolerancji, kołtuństwu, buractwu. Ale nadal "przeciw".

Gdyby z kolei pomyśleć o krajowej aktywności "za" pozostaje nam niewiele. Może najwyżej coraz (na szczęście) liczniejsze oddolne działania ruchów miejskich, które bardziej niż cokolwiek innego dowodzą, że w narodzie tkwi jednak jakiś pierwiastek obywatelski. To jednak kropla w morzu. Niestety.

 

*****



Oczywiście obchody nie odbyły się bez chamstwa i skandalu. Minister Wariactwa Narodowego naciskał, żeby podczas uroczystości wygłoszono apel smoleński, czyli wyczytano listę nazwisk ofiar wypadku komunikacyjnego, umniejszając tym samym wartość ofiar Czerwca"56. Na taki, poniżający dla poznaniaków, a w szczególności rodzin ofiar, gest nie zgadzał się prezydent miasta, Jacek Jaśkowiak. Słusznie. Bo to jakby do rosołu nasypać cukru. Można, ale to kompletnie bez sensu. Władze Poznania zrezygnowały więc z asysty wojskowej. Było to oczywiście nie w smak PiS-owskim hunwejbinom (w tym wojewodzie wielkopolskiemu, Zbigniewowi Hoffmanowi), którzy próbowali grozić Andrzejowi Białasowi z gabinetu prezydenta Poznania. Białas (ciężko chory) odciął się, że i tak już umiera, więc groźby mu... powiewają. #dobrazmiana nawet poprzez szantaż.

https://www.youtube.com/watch?v=bap-tgxq-8M

 

2 lipca


 

Tymczasem na konwencję PiS-u wtargnęły dwie działaczki Greenpeace, które przypomniały zebranym, że nieżyjący Lech Kaczyński, za czasów sprawowania funkcji prezydenta, wraz ze swoim zespołem planował poszerzenie granic Białowieskiego Parku Narodowego. Tego dokładnie, który obecny minister Szyszko chętnie wycina w celach zarobkowych. Dobrze. Bo kołtunom warto wskazywać niekonsekwencję i to, w jaki sposób wypełniają własne kieszenie dobrem narodowym. Źle z kolei, bo takie akcje wobec arogancji i głupoty PiS-owskich kadr są głosem wołającego na puszczy.

Smutną puentą tej sytuacji jest freudowskie przejęzyczenie Kaczyńskiego w trakcie rzeczonego kongresu: "Nasze rządy będą przeciwieństwem rządów prawa!". Mówisz i masz...

 

4 lipca


 

70. rocznica pogromu kieleckiego. Uroczystości na cmentarzu żydowskim. Występuje prezydent Duda. Ma na sobie czarny kapelusz. Cała Polska się śmieje, memy pojawiają się lawinowo. Trochę rozumiem, bo kapelusz był wizualnie mocno niefortunny. Ale nie sposób nie pochwalić Dudy tak za przemówienie w trakcie obchodów, jak i sam fakt, że kapeluszem oddał zwyczajny szacunek ofiarom i potomkom ofiar zbrodni. Rechot z kapelusza jest więc poniekąd dowodem niskiego poziomu intelektualnego i niskich kompetencji kulturowych rechoczącego. Trochę jak z czapką Tuska, kiedy ten był z wizytą w Peru. Śmieszna czapka panowie prawacy-katolicy? Wasi szefowie też noszą śmieszne czapki. Pół biedy piuska, która wygląda jak przyklejony do bani naleśnik. Ale już mitra? Myślę, że niejeden chtoniczny mieszkaniec Peru śmiałby się z mitry równie mocno, co prawacy z wełnianej czapeczki Tuska. Swoją drogą – za jakimś memem – jest powód, dla którego ateiści jeszcze nie są dominującą na świecie grupą światopoglądową. Nasi szefowie nie noszą durnych czapek.

 

6 lipca


 

Na posiedzeniu Komisji ds. Energii i Skarbu Państwa politycy Prawa i Sprawiedliwości zdecydowali o zwiększeniu dotacji budżetowej dla Telewizji Publicznej. "Genetycznemu patriocie", jak sam o sobie mawiał, Markowi Suskiemu całe 55 sekund (uzasadnienia #dobrazmiana nie potrzebuje) zajęło przeprowadzenie autopoprawki polegającej na zwiększeniu dotacji na TVP o 10 milionów. Czytaj: w 55 sekund Suski ukradł Polakom 10 milionów złotych i przeznaczył je na partyjną gadzinówkę. Kura pewnie z radości zniósł jajko, a przynajmniej kleksa. Dla reszty świata była to jednak decyzja kompromitująca, a biorąca się z tego, że władze TVP w związku z masowym odpływem widza musiały obniżyć ceny emisji reklam. Na co przecież TV-ekipa solidnie pracowała od jesieni.

7 lipca


 

W Hollywood skandalik niesiony aktorskim remake"iem anime "Ghost in the Shell", gdzie główną rolę japońskiej policjantki zagra... Scarlett Johansson (sic!), znana ze swoich skośnych brązowych oczu. Jest to element zjawiska, o którym mówi się "whitewashing", a więc "wybielania" nie tylko postaci filmowych, ale całego właściwie kulturowego kontentu, który nie pasuje do kultury Zachodu, albo mógłby być u nas niezrozumiały. Podobnie dzieje się z kulturą ludności czarnej, czy latynoskiej, co mógł uświadomić zeszłoroczny bojkot gali Oskarów, jaki urządzili Spike Lee, czy Will Smith.

Ale jest i druga strona medalu. Weźmy takie blockbustery Marvela... Jeszcze niedawno Nick Fury był biały. Teraz – wiadomo. W "Thorze" mieliśmy czarnoskórego strażnika Bifrostu, Heimdalla. W będącym ekranizacją komiksu serialu "Kaznodzieja" błękitnooką blondynkę Tulip zastąpiono mulatką. A naszej grze, "Wiedźmin 3" oberwało się za nieobecność w niej czarnoskórych postaci. Jak we wszystkim, doradzam jednak umiar. Fajnie, że fabryka snów wytraca zasiedziały tam do niedawna rasizm, natomiast czarnoskóry heros strzegący Asgardu, albo cała kupa podobnych mu gierojów śmigająca po quasi-słowiańskich ziemiach i spotykająca Geralta, to chyba lekka przesada. To coś, jakby w filmie o wojennym skillu takich na przykład Zulusów, na siłę w rolę jednego z ich przywódców wciskać – powiedzmy – piegowatego ryżego Irlandczyka. Nie dajmy się zwariować.

 

*****



Tymczasem w przeddzień szczytu NATO, na stadionie narodowym, w strefie niedostępnej dla dziennikarzy ustawiono wystawę smoleńską. Czyli znów szabelką jest machane. Sęk w tym, że wystawy prawdopodobnie nikt nie zauważy, a jeśli nawet zauważy, to litościwie przemilczy. Bo dla wszystkich, poza wewnętrzną brygadą kołtunów, oczywistym jest, że był to wypadek lotniczy. Wypadek, który miał miejsce wskutek braku profesjonalizmu załóg: polskiej i rosyjskiej oraz był konsekwencją idiotycznego uporu Kaczyńskich i amatorszczyzny ówczesnej kancelarii prezydenta, która była owego lotu organizatorem.

Co więc osiągniemy wystawą smoleńską na szczycie NATO? Dowiedziemy po raz kolejny, że od jesieni jesteśmy zupełnie odklejeni od realu. Że zamiast debatować i przejmować inicjatywę w ważnych dla NATO, czy UE kwestiach, drapiemy strupka brudnym gwoździem i nie patrzymy dalej, niż czubek własnego nosa, czyli następne wybory do parlamentu. PiS znów dowodzi, że są januszami dyplomacji. Szczególnie, że wystawa nie była uzgodniona z kwaterą główną NATO i owa domaga się jej usunięcia właśnie w obawie o niezręczność, jaką odczują goście szczytu. Macierewicz – przypuszczam – za młodu gros czasu spędzał stojąc nad mrowiskiem i wbijając w nie patyk. Robił to pewnie z pełnym samozadowolenia uśmiechem. Sadystyczno-idiotyczną przyjemnością. Godzinami. Tak to sobie wyobrażam.

 

(Paweł Waliński)
Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo ddb24.pl




Reklama
Wróć do