Reklama

Tygodnik codzienny, odc. 8 - "Jak Andrzej Duda złapać w locie hostię..."



Podejrzewam, że PiS bierze jakieś dopalacze. Albo przynajmniej jedzie na starej dobrej amfetaminie. Bo na trzeźwo, to takiej prędkości w walcowaniu rozsądku osiągnąć niepodobna.

 

27 listopada


 

W ogóle się nie denerwuję. Prędzej nie nadążam za festiwalem śmiechu. Jak przyjeżdżał Piłsudski na Kasztance w glorii i chwale, tak teraz przyjeżdża Kaczyński na kocie (zapożyczone od posłanki Senyszyn). Czym grozi nam ten współczesny Hun? Czy może raczej: bolszewik? Obali Europę? Nie. Ustanowi nowy porządek świata? Nie. Od porechocze w sejmowej ławie, jak robi to teraz, porządzi rok-dwa i z wielkim hukiem upadnie. Zastanawiam się, czy jest sens komentować i protestować. Niech Jarkacz zrobi, co uważa za sensowne. Więcej – niech robi to jak najszybciej. Wystarczy stać z boku. Bo raz: jak dziecko dostaje histerii, rodzic reagować nie powinien, bo tylko smarkacza rozzuchwali. Dwa: czym prędzej narobi głupot, tym prędzej usłyszymy rzeczony huk.

Śmiejmy się więc. Co głupiec, czy drań zepsuje, zawsze da się później naprawić.

 

28 listopada


 

Byłem dziś na jednym z najlepszych koncertów roku. Psychic TV. Zespół Genesisa P-Orridge"a, który/a w latach siedemdziesiątych wymyślił/a muzykę industrialną, w osiemdziesiątych współ-wynalazł/a acid-house"a. Poza tym okultysta/ka, krytyk/teoretyk/czka kultury. Współtworca/zyni współczesnego pefromance"u (COUM Transmissions). I... obłęd.

Widziałem ich dziesięć lat temu i wypadło blado. Średnio chwycona forma, średnie wykonanie, bo właśnie odchodzili od grania elektroniki na rzecz psychodelicznego rocka. Ale ekipa dojrzała. Koncert był obłędny. Transowy. Rytualny. Publiczność dała się ponieść, tańczyła, dotykała się, bujała się. Pośród obecnych, wiele sław: ludzie z mediów, światka muzycznego. Atmosfera idealna – Gen wyśpiewujący/a mądre teksty o podstawowych sprawach, szacunek, przyjaźń, miłość, tolerancja. Piękne przypadkowe dyskusje na papierosie. Uśmiechnięci ludzie. Centrum gender. Centrum mądrego, ciepłego świata. Prawie utopia.

I tak zastanawiam się, że może taki jeszcze będzie efekt tej kretyńskiej prawilnej rewolty, że w mainstreamie ucichnie trochę hipsterka. Że społeczeństwo stanie się bardziej szare i jałowe intelektualnie. A na takim tle przecież łatwiej świecić jak diament. Łatwiej tworzyć kontrkulturę. Łatwiej nią być.

 

1 grudnia


 

Dziś spotkanie u prezydenta (naprawdę, dopiero od 2 tygodni piszę to z małej litery – ale zasużenie), mające stworzyć zasłonę dymną, że cokolwiek się jeszcze decyduje. Skuteczne, bo opozycja, wiedziona godną dziecka nadzieją idzie z sercem na dłoni do pałacu prezydenckiego. Widząc to śmieje się ja. Śmieje się Jarkacz. Naiwność iście granicząca z upośledzeniem umysłowym.

 

***



Tymaczasem w świecie normalnych ludzi... Już jutro (nie mam w zwyczaju reklamować, ale tym razem warto) wydanie "Polityki", do którego nakładu dołączony będzie film o Danielu Dennetcie. Dlaczego o tym? Bo Dennett nie dosyć, że prawie na pewno jest najważniejszym żyjącym filozofem umysłu i nauki, duchowym dzieckiem Quine"a i Ryle"a, to w dodatku dzięki choćby liźnięciu jego dorobku, możecie wielce skorzystać. Raz, że w stosunku do ogromnej większości współczesnych filozofów jest bardzo przyswajalny. Dwa, że jeśli ktoś naprawdę potrafi myśleć "outside the box", to właśnie on. Poszukajcie więc w kiosku, czy saloniku prasowym wydania z dołączonym filmem.

 

***



PiSowi wyprowadzenie przeciw sobie ludzi na ulice zajęło... miesiąc. Wynik to olimpijski. Bo o ile awanturnicy spod krzyża, czy "Solidarni 2010" to oczywiście raczej temat medyczny, niż publicystyczny, o tyle tym razem protestują zupełnie normalni, zwykli ludzie. To trochę spóźniony, ale cenny objaw. I za niego akurat wypada podziękować Jarkaczowi. Co prawda wdzięczność to trochę, jakby dziękować Leninowi, że dzięki niemu na Zachodzie wprowadzono związki zawodowe, ale zawsze.

Budzą się obywatele. Zaczynają rozumieć idee zrzeszania się, pisania listów w sprawach, głośnego wyrażania swoich postulatów i potrzeb. Zaczynają rozumieć po co nam te wszystkie instytucje, jak Helsińska Fundacja Praw Człowieka, Rzecznik Praw Obywatelskich. Odbywają też krótki kurs wiedzy o naszym systemie prawnym i politycznym. Bo kto miesiąc temu wiedział co to tak naprawdę ten Trybunał Konstytucyjny? Może więc mając zupełnie grobowe, niegodziwe intencje, Jarkacz wywoła zupełnie przeciwną wobec tych intencji zmianę?

Całe zamieszanie ma też niebanalny wymiar edukacyjny. Młodzież, dzięki której jesteśmy właśnie tu gdzie jesteśmy, będzie (mam nadzieję), miała bardzo szybki kurs edukacyjny i przy kolejnych wyborach uzbrojona już w brakującą jej wiedzę i rozsądek, nie zafunduje nam powtórki z obecnego składu Sejmu.

Do polityki może w końcu włączą się na powrót ludzie, którzy się na nią obrazili, albo zaczęła ich obrzydzać, jak choćby Władysław Frasyniuk, który nam się ostatnio zaktywizował. Oby. Polska polityka (szczególnie jej lewa strona), potrzebuje ludzi rozsądnych, a nie bojących się zdecydowanych opinii.

 

3 grudnia


 

Ze smutkiem patrzy się na człowieka z tak ładną opozycyjną kartą, jak Kornel Morawiecki, kiedy – zapewne z racji wieku – służy PiSowi, jako pożyteczny idiota. O ile geruzja sprawdzała się może w starożytnej Sparcie, o tyle z jakiegoś powodu mamy przymusowe badania lekarskie dla zawodowych kierowców po sześćdziesiątce co 30 miesięcy, a nie jak dla młodszych, co 60. Demencja fatalna rzecz, szczególnie jeśli wskutek niej ktoś z godnym życiorysem jest tak niegodnie kiwany. Kukiz już trochę trzeźwieje. Może i Morawiecki za jakiś czas da radę.

 

***


 

Piosenkę poniżej serdecznie polecam, szczególnie refren. Zastrzegam tylko, że w klipie pojawiają się szeroko pojęte "pełnoletnie treści". Więc, nieletni, nie klikać! ;)

https://www.youtube.com/watch?v=H5tfqXhPA90#action=share

 

Choć komentując ów refren wypadałoby zaznaczyć, że złapanie hostii było czynem jednostkowym. Andrzej Duda prędzej jest przyzwyczajony do łapania kija rzuconego mu przez łaskawą rękę Jarkacza. Baliśmy się, że "jak przyjdzie, będą przychodzić o 6 rano i łomotać kolbami do drzwi". Póki co to nocą przychodzą do drzwi prezydenta i każą mu glansować swoje buty. Pytanie: na ile nasz marionetkowy prezydent funkcjonuje w sytuacji jakiegoś politycznego szantażu, a na ile naprawdę tak mało sobą reprezentuje na płaszczyźnie etycznej i intelektualnej... Czas pewnie pokaże. Choć obie wersje są mocno tragikomiczne.

 

***


 

Tymczasem znów w prawdziwym świecie, Krzysztof Rutkowski odkrył, że kolega prawdopodobnie nieżyjącej Ewy Tylman, z którym spacerowała po moście fatalnej nocy, jest groźnym okultystą i satanistą. Dlaczego? Bo na jednym zdjęciu składa dłoń w koziołka i ma na kupionej w sieciówce bluzie czaszkę kozła. Mając na ramieniu wytatuowanego obrośniętego bluszczem cherubinka pytam więc Arcydetektywa, kim jestem - katolem, pedofilem, czy ogrodnikiem? Internetsy na dzisiaj zdecydowanie wygrane. Idę odchorować offline.

(Paweł Waliński)
Reklama

Komentarze opinie

  • Awatar użytkownika
    Piotr - niezalogowany 2015-12-04 11:21:46

    debilny artykuł. gratuluję idioto. Normalni teraz protestują???? dobrze sie czujesz?

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo ddb24.pl




Reklama
Wróć do