
Komukolwiek, kto napisał dziś rano w internetowym wydaniu tygodnika „Wprost” artykuł odnośnie porannego programu #Jedziemy w TVP Info, zabrakło odwagi, albo pamięci, by się pod tym artykułem podpisać. Nic dziwnego, bo to wstyd podpisywać się pod słabym artykułem zawierającym dodatkowo nieprawdziwe informacje.
Dzisiejsze wydanie porannego programu #Jedziemy na antenie TVP Info wzbudziło zainteresowanie kogoś z tygodnika „Wprost”. Kogo? Tego nie wiem. A nie wiem dlatego, że artykuł ktoś napisał, ale wstydził się chyba podpisać. Być może zapomniał. Tak czy inaczej, nie wiadomo, kto pokusił się o stwierdzenie, że trwał „W #Jedziemy TVP Info festiwal hejtu Tuska, a w tle...”. Piszący takie słowa nie dokończył w tytule, że w tle było widać archiwalne ujęcia Donalda Tuska. Czy to jest coś niestosownego? Nieprawdziwego? Być może dziennikarzowi z „Wprost”, który pisał ten artykuł, chodziło o to, żeby widzowie programu #Jedziemy widzieli jeszcze raz, jak w studiu telewizji publicznej śpiewać powinno się „Sto Lat” Donaldowi Tuskowi, bo przecież taka sytuacja miała miejsce. I nie tylko taka.
Niezależnie od tego, w TVP Info w porannym programie nie było żadnego festiwalu hejtu. Tygodnik „Wprost” najwyraźniej przegapił wystąpienie Donalda Tuska z minionej soboty, który przez około 40 minut swojego wystąpienia poświęcił właśnie na ten hejt. Był on wymierzony w formację rządzącą, w prezesa PiS, w programy społeczne, które zostały uruchomione przez obecny rząd oraz wszystko, z czym mieliśmy i mamy do czynienia w Polsce od ponad 6 lat. W trakcie swojego wystąpienia Donald Tusk nie przedstawił ani jednego pomysłu dla Polaków, ani nie przekazał swojej wizji Polski. Ani razu! Całość była poświęcona wyłącznie krytyce i atakowi formacji obecnie rządzącej. Ale tego tygodnik „Wprost”, a już na pewno dziennikarz piszący poniedziałkowy artykuł, nie zauważył. Zwróciłam za to uwagę ja, redaktor naczelna redakcji Dzień Dobry Białystok i wyartykułowałam to wyraźnie.
#Jedziemy |????@AgaSiewiereniuk u @michalrachon: Donald #Tusk pierwsze swoje 40 min wystąpienia w Polsce poświęcił w całości hejtowaniu PiS, Zjednoczonej Prawicy i zmian jakie zaszyły. Nie słyszałam nic na temat propozycji dla Polaków czy jakichkolwiek pomysłów. Tylko 40 min hejtu. pic.twitter.com/jpN6baas4p
— TOP TVP INFO (@TOPTVPINFO) July 5, 2021
Dziennikarz ma prawo do własnego zdania i ma prawo je wyrażać w programach publicystycznych i w felietonach, o czym piszący poranny artykuł we „Wprost” powinien wiedzieć. Być może w tej redakcji nie ma pozwolenia, ani miejsca na wyrażanie własnych opinii, w tym także tych ostrzejszych. Tego nie wiem. Ale jeśli tak jest, to współczuję. Życzę też, aby to się zmieniło.
W każdym razie w publikacji internetowej dziennikarz „Wprost” napisał nieprawdziwą informację. Nazwał mnie „ekspertką” oraz byłą redaktor, choć nie wiadomo kto i kiedy miałby mnie zwolnić jako właścicielkę i szefową redakcji. Tygodnikowi „Wprost komunikuję zatem, że nikt mnie nie zwolnił. Mogę zwolnić się wyłącznie sama, bo sama sobie jestem szefową. Nie jestem też ekspertką, tylko dziennikarką, która nie wstydzi się wypowiadać pod własnym nazwiskiem i pokazywać własną twarz. Czego piszącemu poranny artykuł we „Wprost” też z całego serca życzę.
Na koniec dodam jeszcze tylko jedno. Kiedy w czerwcu 2014 roku do redakcji Tygodnika „Wprost” weszli agenci ABW gwałcąc wszelkie standardy i prawo w Polsce, kierowana przeze mnie redakcja była jedyną w Białymstoku, która wydała oświadczenie w geście solidarności z pracownikami „Wprost”. Żadna inna lokalna redakcja nie wyraziła wówczas takiego gestu. Z treścią oświadczenia można się zapoznać pod tym linkiem: https://ddb24.pl/artykul/oswiadczenie-redakcji/92041. Myślę, że o standardach swojej pracy dziennikarskiej, to dziennikarz, który napisał poniedziałkowy artykuł we „Wprost” pomyśli już sam.
(Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska/ Foto: Trzecie OKO)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie