Jeśli nowe kontrakty nie zostaną szybko podpisane, w województwie podlaskim może nie być komu ratować ludzi w różnych sytuacjach. Ponad setka ratowników medycznych wypowiedziała umowy kontraktowe, a w ślad za nimi poszło też kilkadziesiąt pielęgniarek.
To nie wszystko, ponieważ kierownictwo Pogotowia Ratunkowego w Białymstoku otrzymało też wypowiedzenia od innych pracowników kontraktowych. Wszyscy domagają się wyższych wynagrodzeń. Sytuację trzeba będzie rozwiązać bardzo szybko, bo na dotychczasowych warunkach będą pracować tylko do końca sierpnia tego roku. Ratownicy medyczni zwracają uwagę na specyfikę swojej pracy i przede wszystkim na jej ogrom. Bywa, że w ciągu miesiąca mają wypracowanych nawet po około 400 godzin.
Na początku tego miesiąca Pogotowie Ratunkowe ma rozpisać nowy konkurs na usługi z ratownictwa medycznego i dyrekcja ma nadzieję, że przystąpią do niego wszyscy ratownicy, którzy do tej pory byli na kontraktach. Podkreśla, że zarobki na zasadniczych umowach wynoszą około 4 tys. złotych brutto, co przekłada się na stawki od 34 do 38 złotych za godzinę pracy. I nie obawia się, że od września pacjenci pozostaną bez opieki, a Pogotowie Ratunkowe bez ratowników medycznych.
- Bywały sytuacje, że 31 grudnia rozwiązywało się 170 umów kontraktowych, także nie jest to jakaś szczególna sytuacja. Jedyna odmienność polega na tym, że umowy będą się rozwiązywały przed ich zakończeniem. Także jest to dla nas można powiedzieć chleb powszedni, tego rodzaju sytuacje co jakiś czas się zdarzają – mówił Polskiemu Radiu Białystok dyrektor Wojewódzkiej Stacji Pogotowia Ratunkowego Bogdan Kalicki.
Ratownicy z kolei liczą, że rozpisany w sierpniu konkurs będzie zawierał korzystniejsze warunki finansowe. Przynajmniej na tyle, aby finansowo była zrekompensowana nieobecność w domu i ograniczone przez to kontakty z rodziną czy bliskimi. Ratownikom też zależy na tym, aby ich praca była wykonywana w lepszych warunkach niż obecnie, a do tego potrzebne są nakłady.
- Balansujemy tak naprawdę na granicy opłacalności. Chcemy zawalczyć o godziwe traktowanie nas przez rząd i pracodawcę. Pracujemy ponad siły – nierzadko po 400 godzin, a chcemy robić dobre ratownictwo, na europejskim poziomie. Przy takim obłożeniu godzinowym nie mamy możliwości tego robić. Płacą za to nasze rodziny, bo nie ma nas w ogóle w domu. Wszyscy jesteśmy bardzo zmęczeni – wypowiedział się dla Polskiego Radia Białystok Paweł Zaworski, ratownik medyczny z kilkunastoletnim stażem.
W Pogotowiu Ratunkowym w województwie podlaskim aktualnie pracuje łącznie ponad 300 ratowników medycznych. Z tego około 130 jest na umowach kontraktowych. Ratownicy medyczni walczą też o swoje wynagrodzenia na poziomie krajowym. Domagają się ustalenia płacy minimalnej na poziomie 4972 zł brutto dla wszystkich, którzy do tej pory otrzymywali dodatek.
(Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie