Reklama

Uwaga na latające nad miastem TIR-y

Jeśli przemieszczacie się właśnie gdzieś w okolicach obwodnic śródmiejskich, albo jeśli macie dopiero zamiar się przemieszczać, to popatrzcie w niebo i uważajcie na latające nad miastem TIR-y. Prezydent twierdzi, że po tych obwodnicach TIR-y nie jeżdżą, tylko mieszkańcy Białegostoku. A skoro TIR-y nie jeżdżą, zakładamy, że muszą latać.

Od kilku lat w Białymstoku budują się drogi. I dobrze, bo nasze miasto ich potrzebowało. Jednak część dużych arterii nie spełnia właściwie swojej roli. Władze miasta zamiast walczyć o budowę prawdziwej obwodnicy lub obwodnic, wolało wybudować wewnątrz tak zwane obwodnice śródmiejskie. Więc pomiędzy osiedlami mknie TIR za TIR-em, choć magistrat wydaje się tego kompletnie nie zauważać.

Dlatego teraz znów budują się kolejne szerokie arterie, które wprowadzą ruch tranzytowy do Białegostoku. Bo prawdziwej obwodnicy miasta jak nie było, tak nie ma. Już wspominaliśmy wielokrotnie, że Trasa Niepodległości powinna połączyć osiedla, ale do połączenia nie potrzeba jest ani kilku estakad, ani ekranów akustycznych, ani tym bardziej wielu pasów ruchu. Dla pojazdów osobowych wystarczy szosa dwujezdniowa z ewentualnie drogą serwisową. Podobnie wystarczyłoby przebudować Ciołkowskiego. Jednak władze upierają się i tłumaczą, że to wszystko dla dobra mieszkańców i wcale nie dla TIR-ów.

- Realizacja inwestycji i przeniesienie ruchu pojazdów na Trasę Niepodległości zmniejszy obciążenie ruchem ulic w centrum naszego miasta. Inwestycja będzie również zwieńczeniem realizowanego od kilku lat projektu wewnętrznej obwodnicy miasta Białegostoku. Ciąg ulic: Gen. F. Kleeberga, Gen. St. Maczka, Gen. Wł. Andersa, Gen. S. Sosabowskiego, Gen. N. Sulika oraz K. Ciołkowskiego wraz z planowaną Trasą Niepodległości stanowić będzie całą obwodnicę śródmiejską, która zdecydowanie ułatwi mieszkańcom Białegostoku przemieszczanie się – wyjaśniała naszej redakcji pracownica Biura Komunikacji Społecznej urzędu miejskiego w Białymstoku jeszcze październiku 2015 roku.

Odpowiedź ta padła zanim jeszcze rozpoczęły się pierwsze prace nad Trasą Niepodległości. Ale już było wiadomo, jak wygląda na przykład Trasa Generalska. W godzinach porannego i popołudniowego szczytu faktycznie jeździ tam sporo samochodów osobowych. Ale przed i po tych godzinach sunie TIR za TIR-em, choć magistrat twierdzi, że tak się nie dzieje. Wielokrotnie Tadeusz Truskolaski, ale i Adam Poliński tłumaczyli, że widzą alternatywną rzeczywistość, inną niż białostoczanie, więc ponoć po obwodnicach śródmiejskich jeżdżą głównie mieszkańcy, a nie tranzyt. Na jednym z filmów nagranych kilka miesięcy temu widać, że mieszkańcy lubią jeździć z pracy do domu TIR-ami zamiast samochodami osobowymi.

- W dzień to idzie jeszcze jakoś wytrzymać. Wieczorem i w nocy to tylko TIR-y zasuwają jeden za drugim. Hałas niemiłosierny jest – mówi nam jedna z mieszkanek Sosabowskiego.

- Proponuję panom prezydentom postać z 10-15 minut na Andersa, najlepiej tak po godzinie 20-tej i niech zobaczą jak mieszkańcy tam jeżdżą. Bo jeśli to jeżdżą mieszkańcy, to jeżdżą TIR-ami – komentuje inna kobieta mieszkająca nieopodal.

Niezależnie od tej sytuacji, magistrat widzi swoje, a w zasadzie nie widzi, co się dzieje naprawdę. I skoro z uporem maniaka twierdzi, że wybudowano drogi za ciężkie pieniądze, po których TIR-y wcale nie jeżdżą, polecamy spoglądać w niebo. Tranzyt najwyraźniej lata gdzieś nad naszymi głowami.

I chyba mamy faktycznie kolejny cud, oprócz uratowania przed wyciekiem chloru 28 lat temu. Bo to musi być cud, że jeszcze żaden TIR nie spadł nikomu na głowę. Do tego, jeśli tranzyt lata, zastanawiamy się, po co budować pas startowy na Krywlanach, skoro ruch lotniczy odbywa się od wielu lat bez pasa startowego.

(Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska/ Foto: BI-Foto)

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama
Reklama
Wróć do