
Na podlaskich skrzyżowaniach i drogach pojawiły się kolejne urządzenia rejestrujące wykroczenia kierowców. Mówiąc potoczenie Główny Inspektorat Transportu Drogowego umieścił kamery w kilku bardzo ruchliwych miejscach w stolicy Podlasia, aby rejestrować kierowców, którzy przejeżdżają przez skrzyżowania na żółtym i czerwonym świetle. W kilku miejscach zamontowany też został odcinkowy pomiar prędkości. Sprawdźcie, gdzie grozi nam mandat do 2000 złotych i 15 punktów karnych.
Zamontowany system kamer to inicjatywa GITD i tworzy system Centrum Automatycznego Nadzoru nad Ruchem Drogowym czyli CANARD. Środki na te kamery i fotoradary pochodzą z Krajowego Planu Odbudowy. Cel projektu to poprawa bezpieczeństwa na polskich drogach i ma polegać na zakupie i montaż aż 128 stacjonarnych urządzeń rejestrujących, (w tym 43 odcinkowych pomiarów prędkości). W przeciwieństwie do kamer zamontowanych przez samorządy lokalne (w tym system monitorowania ruchu, który kontroluje białostocki urząd) nagrania z urządzeń GITD mogą skutkować mandatami i punktami karnymi. Urządzania montowane są w całym kraju.
Od 30 września GITD funkcjonuje także w Białymstoku. Szczególnie ruchliwe skrzyżowanie ulic Kazimierza Wielkiego, Piastowskiej, gen. Sosabowskiego i gen. Sulika kierowców kontroluje obecnie aż 31 kamer, które są w tak zwanym systemie #RedLight (urządzenia rejestrujące pojazdy niestosujące się do sygnalizacji świetlnej). System rejestruje każdy przejazd poza dozwolonym zielonym światłem z każdego kierunku wjazdu na skrzyżowanie. Według nieoficjalnych danych GITD szykuje już pierwsze mandatu dla kilkuset kierowców, których system złapał na przejeździe przez skrzyżowanie na żółtym i czerwonym świetle. Droga znana jest szczególnie z bardzo krótkiego czasu zapalania się świateł zwłaszcza przy lewoskręcie.
- Nie wiem jak są ustawiane te światła, ale te zmiany nie są regularne i często bywają zaskakujące. Uważam się za doświadczonego kierowcę, bo prawo jazdy mam od ponad 20 lat i w tym czasie praktycznie nie dostałem nigdy mandatu to trochę mnie niepokoi ta sytuacja. Jeżdżę dość często przez to skrzyżowanie i naprawdę zmiana świateł z zielonego na żółte bywa nieoczekiwana. Jeżeli takie samo urządzenie zainstalują na innym skrzyżowaniu na Piastowskiej - to z Towarową - i tam również zainstalują ten system to uznam, że to nie jest żadna dbałość o bezpieczeństwo tylko polowanie na pieniądze kierowców. Zwłaszcza na tym skrzyżowaniu światła zmieniają się nieracjonalnie, zaskakująco i zupełnie bez sensu. Zwłaszcza ciężko jest skręcić z Piastowskiej w Towarową, bo na tym lewoskręcie zielone potrafi palić się kilkanaście sekund, kilka sekund lub wręcz tylko zamigotać i zgasnąć. Więcej bezpieczeństwa dałoby jakieś skalibrowanie tego systemu zarządzającego światłami niż kolejne kamery - mówił pan Adam pracujący w jednej z białostockich firm taksówkowych.
System automatycznie rejestruje każdy przypadek niestosowania się do sygnalizacji świetlnej i przesyła do centralnego systemu CANARD. Jak się dowiedzieliśmy w Białymstoku planowane jest ustawienie systemu #RedLight jeszcze przynajmniej w innych lokalizacjach.
Drugie urządzenie #RedLight uruchomione zostało na skrzyżowaniu Zwierzynieckiej i ojca Pio. Tutaj także kilkanaście kamer obserwuje zachowanie kierowców na skrzyżowania i ich reakcję na sygnalizację świetlną.
CANARD nie może wykorzystywać zamontowanych miejskich kamer połączonych z systemem zarządzania ruchem. Są one niekompatybilne z systemem GITD. Jak wiadomo miejskie kamery są zamontowane na skrzyżowaniach
- al. Jana Pawła II - ulica Konstytucji 3 Maja - ul. Sikorskiego,
- ul. Miłosza - ul. Piastowska,
- ul. Popiełuszki - Hetmańska,
- ul. Popiełuszki - Sikorskiego,
- ul. Antoniuk Fabryczny - Gajowa.
Nagrania zarejestrowane przez miejskie kamery nie mogą być wykorzystane do karanie kierowców, bo Straż Miejska straciła uprawnienia do obsługi tych urządzeń podobnie jak i policja. Materiały nie są obecnie archwizowane, a CANARD również nie będzie ich wykorzystywał.
To nie są jednak jedyne niespodzianki dla podlaskich kierowców. Uruchomiony został odcinkowy pomiar prędkości także na drodze wojewódzkiej (DW678) na odcinku Baciuty - Łupianka Stara (powiat białostocki) na długości 8,5 kilometra. Dozwolona prędkość na tym odcinku to 90 km/h i 70 km/h (w zależności od odcinka). Kolejny odcinkowy pomiar prędkości - już nie na terenie województwa, ale na trasie Białystok - Warszawa znalazł się na S8 (obwodnica Wyszkowa), gdzie ustawiono radary na dystansie 6,8 km. Ograniczenie prędkości na tej ekspresówce to 120 km/h (lub 80 km/h na odcinku kilkuset metrów).
"OPP trudniej piratom drogowym "oszukać", gdyż - jak nazwa wskazuje - badają stosowanie się do przepisów na danym fragmencie trasy, a nie w jej punkcie. Wyhamowanie przed urządzeniem rejestrującym, jak w przypadku fotoradarów, tutaj nie wystarczy" - głosi wpis na facebookowym profilu CANARD.
O kolejnych lokalizacjach systemu OPP i RedLight w województwie podlaskim będziemy informowali na bieżąco.
Przemysław Sarosiek
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie