
Pan Paweł i Pan Henryk przy stawie na ulicy Sejneńskiej. Piękne miejsce. W krzakach śpiewają słowiki. Mewy krzyczą wokół gniazd.
Pan Paweł w czapce. Łowił ryby. W wiaderku pluskały karasie. Pan Henryk do zdjęcia zdjął czapkę i cały czas opowiadał.
- Czy Pan uwierzy, że podczas ulewy to na Mickiewicza autobusy ryby rozjeżdżały?
- Niemożliwe Panie Henryku – odpowiadam
- Naprawdę! – zarzeka się Pan Henryk – Mój znajomy nazbierał dwa wiadra krasnopiór. Stały koło krawężników. A ile rozjechanych było na jezdni!
Trudno mi to sobie wyobrazić. Choć kolega, który jechał tamtędy podczas ulewy, mówił że ludzie spychali auta z jezdni na trawniki, bo ulicą płynęła rzeka. Ale żeby autobusy rozjeżdżały ryby? To już chyba typowe wędkarskie legendy!
Tymczasem pan Henryk opowiadał dalej.
- A pamięta Pan jak zatruto w zeszłym roku ten staw przy Bema? Jaki smród był? Wszystkie ryby wyzdychały. Workami je zbierali z powierzchni.
- To pamiętam – odpowiadam, bo pisałem na ten temat interpelację i próbowano nam tłumaczyć, że to przyducha była. – Byłem tam dzisiaj. Wędkarzy ani śladu. Może Panie Pawle kilka karasi z Pana wiaderka tam wpuścić?
- Tam już inni wędkarze wpuszczają – nie daje sobie przerwać pan Henryk. – A widział Pan stawy Marczukowskie? Ależ fajnie zrobili. I ile narybku tam pływa! Tylko cholera śmieci pełno dookoła. To młodzieniaszkowie popijają i śmiecą. Za naszych czasów tak nie było!
- Panie Henryku młodzież zawsze popijała – odpowiadam i przypominam sobie własne wyprawy nad wodę.
- Ale nie aż tak – mówi Pan Henryk. – Pamiętam kiedyś wzięliśmy trzy wina na dwóch. Napiliśmy się, a butelki w sklepie sprzedali i jeszcze wystarczyło, żeby po lizaku kupić.
- Teraz butelek w sklepie Pan nie sprzeda – odpowiadam. – Dlatego wyrzucają.
Pan Henryk kiwa głową.
- No tak. 14 grudnia to było. I jeszcze się wykąpaliśmy.
- Kąpaliście się 14 grudnia? Jest Pan pewien? – pytam.
Pan Henryk kiwa głową. Tak, tak. Kiedyś młodzież zachowywała się zupełnie inaczej.
(Wojciech Koronkiewicz)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie