Jak podkreśla dr Mirosław Stepaniuk (na zdj.), były dyrektor Białowieskiego Parku Narodowego, należy powiększyć obszar ochronny. Według niego nie powinno się również myśleć o wycince drzew, co postulują leśnicy.
Ci tłumaczą, że na skutek trwającej w Puszczy Białowieskiej od lat gradacji kornika drukarza umierają rosnące w niej świerki. Przekonują, iż w efekcie z Puszczy zniknie świerk, kornik oraz inne gatunki roślin, grzybów i zwierząt związanych ze świerkiem jako jedynym żywicielem.
Lekarstwem miałaby być wycinka drzewostanów zaatakowanych przez wspomnianego wyżej niewielkiego chrząszcza.
Z takim stanowiskiem całkowicie nie zgadza się dr Stepaniuk. W rozmowie z nami wyjaśnia, że trwający proces, jakim jest zamieranie drzewostanów świerkowych - powodowane gradacją kornika - nie zagraża istnieniu Puszczy. Przyroda bowiem poradzi sobie sama, najłatwiej się odradza, kiedy jest nieruszana przez człowieka.
- Człowiek w swojej pysze twierdzi, że on potrafi w tej chwili regulować i manipulować przyrodą. Niestety tak nie jest. Ludzie nie mają pokory wobec sił przyrody, o których jeszcze niewiele wiedzą. Wystarczy podać przykład chociażby zbiornika Siemianówka. Kiedy go budowano, mówiono, że będzie powodował podtopienie północnej części Puszczy, a jest zupełnie odwrotnie. Przyczynia się on do obniżania poziomu wód gruntowych w Puszczy Białowieskiej. Na skutek nieumiejętnego regulowania na zbiorniku mamy obniżenie poziomu wody w Narwi, która drenuje wodę poprzez Narewkę. Jest obniżenie bazy erozyjnej i osuszanie - mówi.
Dodaje, że propozycje leśników, które sugerują walkę z kornikiem za pomocą wycinki nie są dobrym rozwiązaniem.
- Powinniśmy Puszczę chronić najwyższą formą ochrony. Tak naprawdę to nie same gatunki, nie same konkretne siedliska, ale ciągłość procesów naturalnych jest tutaj najistotniejsza. Mamy ostatni na niżu europejskim las mieszany, w którym jeszcze te procesy funkcjonują nieprzerwanie na niektórych obszarach. Niektóre są trochę przekształcone przez działalność człowieka, ale one ciągle mają potencjał, który może zabezpieczyć tą naturalność całego kompleksu leśnego. Nie ma mowy o tym, że człowiek poradzi sobie z zachowaniem tej naturalności poprzez wycinanie świerków. Bo będzie to powodować kolejne działania związane z nasadzeniami i znowu nieumiejętność dostosowania do tych siedlisk, które tam występują - uważa dr Stepaniuk.
Jego zdaniem obszar Białowieskiego Parku Narodowego należy powiększyć i jest to jedyne sensowne rozwiązanie związane z ochroną Puszczy Białowieskiej. Obecnie stanowi on zaledwie 1/6 terytorium Puszczy po polskiej stronie i wynosi 10 517,27 ha.
- Park narodowy jest oczywiście możliwy do powołania. Może być to zrealizowane poprzez tak zwaną specustawę, która tak naprawdę odciąży ciągle biadolących leśników, że oni muszą wykonywać te cięcia, bo są odpowiedzialni za trwałość lasu. Już 20 lat temu, kiedy poszerzany był park narodowy, można było przeprowadzić całą procedurę przekazania lasów z trzech nadleśnictw. Ale Lasy Państwowe nie chcą oddać terenów pod inne sposoby gospodarowania, jest w tym jakiś biznes - mówi nasz rozmówca.
Powiększenie ochrony obszaru Puszczy Białowieskiej jest koniecznością a nie tylko gołosłowną mrzonką jaką stosuje wielu znawców tematu a szczególnie okoliczni mieszkancy którzy uważają ją za swoistą wlasność.Zbiornik Siemianówka spelniłby zamierzenia twórców ,gdyby jazy na ciekach stalych i rzeczkach dostarczających wodę do zbiornika byly konserwowane, a wszystkie jazy czynne.Nic co wykonano za społeczne pieniądze kilkadziesiąt już lat wstecz nie jest wykorzystane.Zarośnięte cieki ,nieczynne jazy i cala infrastruktura siłą rzeczy nie spelnia swojego zadania.Czy z braku pieniedzy czy z niedoksztalconych "własciciedli" " odpowiedzialnych za konserwację?Brak nadzoru,który ponoć istnieje i nawet ma swoje siedziby nad zalewem, widocznie słóżą wylącznie jako miejsca wypoczynku a wszelkie tablice informacyjne że istnieją, to po prostu pretekst do brania wypłat.
odpowiedz
Zgłoś wpis
Podziel się swoją opinią
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Powiększenie ochrony obszaru Puszczy Białowieskiej jest koniecznością a nie tylko gołosłowną mrzonką jaką stosuje wielu znawców tematu a szczególnie okoliczni mieszkancy którzy uważają ją za swoistą wlasność.Zbiornik Siemianówka spelniłby zamierzenia twórców ,gdyby jazy na ciekach stalych i rzeczkach dostarczających wodę do zbiornika byly konserwowane, a wszystkie jazy czynne.Nic co wykonano za społeczne pieniądze kilkadziesiąt już lat wstecz nie jest wykorzystane.Zarośnięte cieki ,nieczynne jazy i cala infrastruktura siłą rzeczy nie spelnia swojego zadania.Czy z braku pieniedzy czy z niedoksztalconych "własciciedli" " odpowiedzialnych za konserwację?Brak nadzoru,który ponoć istnieje i nawet ma swoje siedziby nad zalewem, widocznie słóżą wylącznie jako miejsca wypoczynku a wszelkie tablice informacyjne że istnieją, to po prostu pretekst do brania wypłat.