
Prezydent Truskolaski jest ostatnio coraz częściej krytykowany. Mamy jednak w mieście grupę sympatyków, która go nieprzerwanie broni. Mówiąc szczerze: nie można mu odmówić tego, że w mieście zrobił sporo dobrego. Jednak jako prawdziwy Polak-malkontent muszę spojrzeć na to nieco sceptycznym okiem.
Białystok to miasto położone w północno-wschodniej Polsce. W regionie multikulturowym, jednak ta nasza mieszanka kultur jest naturalna. Obok siebie żyją katolicy, wyznawcy prawosławia i muzułmanie. Nikomu jednak nie przychodzi do głowy, żeby porównywać „naszych” muzułmanów do tych „z Zachodu”. Gdyby jednak zastanowić się nad tym, co dzieje się w Białymstoku, to niemal każde działanie porównujemy do standardów zachodnich.
Kilka lat temu nasze miasto starało się o status metropolii. Pech chciał, że zbyt wielu białostoczan wyemigrowało stąd na Zachód, przez co nie spełniliśmy kryterium liczby mieszkańców. Tak oto marzenie o zmianie wizerunku z „miasta w Polsce B” na „metropolię” legło w gruzach – przynajmniej na jakiś czas.
Władze miasta działają jednak, żebyśmy – mimo wszystko – czuli się jak w zachodniej metropolii. Rzekł Tadeusz: „I have a dream” i stało się – w ostatnich latach wylano kilometry asfaltu, z których powstały obwodnice śródmiejskie. Szczególnie udaną inwestycją była Trasa Generalska. Była, dopóki nie okazało się, że nie umiemy korzystać z uroków metropolitalności. Wielki Obiektywny rzekł: niech staną się światła, bo widział oczyma wyobraźni, że będzie to dobre. Co prawda wskazywaliśmy inne, tańsze rozwiązanie (rondo), ale widać nie było dostatecznie zachodnie.
Nie ma Zachodu bez wspierania transportu zbiorowego. Rzekł więc Wielki Obiektywny „niech staną się buspasy” i stało się. I widział Wielki Obiektywny, i korzystający z komunikacji miejskiej, że są one dobre. Pozostali mieszkańcy też nie mają w sumie problemu z buspasami, o ile nie są one wyznaczane jak na Sienkiewicza – pozostawiając tylko jeden pas ruchu dla aut osobowych. Mamy też strefę płatnego parkowania, która ma nas powstrzymywać przed wjazdem do centrum samochodem. Jest tylko jedno „ale”. Nasze centrum jest mało zachodnie. Kolejne galerie handlowe wygryzły z Lipowej handel, a wszystkie urzędy rozlokowane są po całym mieście (sam Urząd Miejski ma może z dziesięć różnych lokalizacji).
Wielki Obiektywny nie poprzestaje jednak na ulicach. Spojrzał na Zachód, a tam istne szaleństwo – demokracja polegająca nie tylko na udziale w wyborach. I rzekł Wielki Obiektywny „niech stanie się budżet obywatelski i inne konsultacje społeczne”. Zaczęły więc wyrastać na każdym osiedlu siłownie pod chmurką, place zabaw, boiska. I tu pochwalę: dzieci i młodzież chętnie z tego korzystają, a przy obecnej cyfryzacji młodych ludzi jest to duży sukces. Dalej jednak myślał Wielki Obiektywny jaką namiastkę decydowania może dać mieszkańcom. I dał: w październiku wybierzcie sobie choinkę. W październiku, kiedy to jeszcze wielu ludzi nie kupiło zniczy na Wszystkich Świętych. A żebyśmy nie myśleli, że nie mamy wpływu na otaczającą nas okolicę – dekomunizacja ulic i konsultacje w sprawie nowych patronów. I już lud zadowolony, że może współdecydować w ważnych sprawach.
I niby to wszystko dobre i „fajne”. I niby zbliża to nas do metropolitalności i Zachodu. Niby, bo w dalszym ciągu najliczniejszą grupą gości zza granicy są goście ze Wschodu. Czasem do tego stopnia, że szukając miejsca pod galerią handlową zastanawiam się, czy przypadkiem nieświadomie nie wjechałem na teren Białorusi.
(Przemysław Kownacki/ Foto: BI-Foto)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Ale o co tej pani chodzi bo jakos tak gada i gada
Wiele kretynizmów w życiu przeczytałem, ale ten jest w absolutnej czołówce. Brawo
Jak my Polacy lubimy narzekać zamiast doceniać to co jest robione
a co maja przyjezdzac z zachodu? za daleko maja. Artykul mial zzalozeniu krytykowac prezydenta ale przytoczył pozytywne zmiany, wiec o co chodzi autorowi? Musial cos napisac od czasu do czasu i niewazne co :)?
aleosochodzi?