
To nie jest tak, że sankcje nałożone na Rosję, nie działają – do czego próbuje przekonać część informacji medialnych. Napaść na Ukrainę kosztuje Rosję i Rosjan bardzo dużo pod każdym względem. Giną żołnierze, zniszczeniu ulega masa sprzętu, a sami Rosjanie tracą oszczędności życia oraz pracę.
Coś, co z zewnątrz wydaje się być nieskuteczne, wewnątrz jest skuteczne. Mowa tu o sankcjach nałożonych na Rosję przez Zachód. Choć Rosja stosuje szantaż energetyczny i wiele państw ma problemy z dostawami gazu, prądu i paliw, to trzeba wiedzieć, że w tym samym czasie Rosja traci jeszcze bardziej. Oprócz tego, że swoje energetyki sprzedaje za bezcen do Chin oraz Indii, to na pewno nie w takich ilościach, w jakich odbierała je Europa, płacąca na dodatek o wiele wyższe kwoty.
Wprowadzone sankcje są odczuwalne dla zwykłych Rosjan, nawet z dużych miast. Bo wielu z nich potraciło pracę i dochody. Ludzie zostali zmuszeni do wydawania oszczędności, które kurczą się w szybkim tempie. Jeśli taka sytuacja utrzyma się dłużej, to jeszcze w tym roku głód i chłód może zajrzeć do bardzo wielu rosyjskich gospodarstw domowych. Między innymi z tego powodu, że wiele zachodnich firm wycofało się z rynku rosyjskiego, co oznacza także utratę miejsc pracy, jakie do tej pory istniały. Brak zagranicznych inwestycji także powoduje wzrost bezrobocia, a przez to spada liczba klientów, którzy zmuszeni są do oszczędzania pieniędzy, skoro często już teraz wydają zaoszczędzone do tej pory pieniądze.
„Jak podał portal „Meduza", firmy reklamowo - promocyjne masowo zwalniają pracowników, część zakładów przemysłowych wysyła personel na urlopy, albo wręcza wypowiedzenia” – przekazało Polskie Radio 24.
Pracę i zarobki straciło wielu influencerów, a także osoby, które zarabiały w internecie – chociażby na odsłonach ze swoich filmów. Część osób zarabiających właśnie na dużych platformach internetowych, jak YouTube, przeniosła się na Telegram licząc, że dotrze do bliższych odbiorców zainteresowanych ich usługami. Jednak ten biznes idzie mocno po grudzie. I to właśnie z tych powodów, że Rosjanom zaczyna brakować pieniędzy. Niektórzy w ogóle zrezygnowali z takiej działalności, która wymagała czasu i nakładów finansowych, na które nie ma dziś pokrycia. Dodatkowo płatne stały się przesyłki wielu produktów, które do niedawna dostarczane były bezpłatnie.
Źle sytuacja ma dla Rosjan wyglądać także militarnie. Tu na razie pewności nie ma, ale zapewne szybciej niż później okaże się, czy najnowsze doniesienia są prawdziwe, czy nie. Niezależny rosyjski portal Insider poinformował bowiem, że Rosja na wojnie na Ukrainie zużywa tak wiele amunicji, że pod koniec roku po prostu może jej nie mieć. Na wyprodukowanie nowej nie ma takich możliwości jak przed wojną, ponieważ brakuje komponentów i technologii, jaką dostarczały zachodnie firmy, które po napaści na Ukrainę wycofały się z Rosji w ogóle.
„Pół roku wojny przyniosło Rosji nie tylko kolosalne, nieodwracalne straty w żywej sile, ale też ogromne zużycie uzbrojenia i sprzętu wojskowego: rakiet kierowanych jest już bardzo mało, pociski artyleryjskie i opancerzone pojazdy bojowe skończą się jeszcze w tym roku, a stan wojskowego lotnictwa nie pozwala na prowadzenie pełnowymiarowej kampanii powietrznej” – napisał portal Insider.
Nie znaczy to, że Rosja niebawem stanie się goła i rozbrojona. Bo taka sytuacja, o ile jest prawdziwa, oznacza, że wojna będzie kontynuowana, ale już nie z tak ogromnym zaangażowaniem artylerii. Co jest dodatkowo dla Putina fatalną informacją, bo do kontynuowania działań wojennych na Ukrainie, będzie potrzebował więcej żołnierzy, z których rekrutacją Rosja nawet w tej chwili ma problem.
(Cezarion/ Foto: Flickr.com/ Just Click's With A Camera)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie